Zieleń ta należy do prywatnej firmy Weinhaus Jakob Gerhardt Polonia sp. z o.o. Tczew. Po żywopłocie pozostały już tylko nagie kikuty krzewów, połamane gałązki i liście, korzenie oraz walające się śmieci.
- W mieście jest mało zieleni, po co więc niszczyć to, co jeszcze z niej zostało? - zastanawia się Jan G., mieszkaniec ul. Wojska Polskiego. – Krzewy te posadzone zostały ponad 20 lat temu i przez cały ten okres zdobiły ulicę. Nie rozumiem, dlaczego teraz je wykopano?
Usunęliśmy niepotrzebne... zielsko
- Ja tylko podcinałem te rośliny - relacjonuje konserwator obiektu Mirosław W. – Poza tym, to nie były żadne ozdobne krzewy ani tym bardziej żywopłot, lecz zwykłe chwasty. Kierowałem się przede wszystkim względami estetycznymi oraz bezpieczeństwem mieszkańców. Wcześniej krzaki zasłaniały widoczność patrolom policji, za nimi ludzie pili alkohol, załatwiali potrzeby fizjologiczne. Poza tym były doskonałą kryjówką dla młodzieży - przypuszczalnie ze szkoły - aby palić papierosy. Wieczorami spacerujący bali się tamtędy przechodzić.
Z relacji mieszkańców wynika, że policja i straż miejska wielokrotnie byli wzywali w sprawie niszczenia roślin, ale nic nie mogli zrobić, gdyż teren jest prywatny - należy do firmy Weinhaus Jakob Gerhardt Polonia sp. z o.o. Tczew. Okazuje się, że drzewka wykopuje pracownik firmy Jaguar, ochraniający obiekt po byłym Domu Handlowym RETMAN.
- To dobrze, że mieszkańcy interesują się tym, co dzieje się w mieście, ale w tym wypadku nie mają racji - mówi wyżej wymieniony. - Po prostu usunęliśmy niepotrzebne zielsko. Chcieliśmy pozbyć się darmowego „szaletu miejskiego”. Po usunięciu tych chwastów na ich miejscu posadzone zostaną klony i inne drzewka. Będzie to roślinność niskopienna, nie ograniczająca widoczności, a przy tym zdobiąca teren.
Pusto i nieestetycznie
- To nie były żadne chwasty, ale dorodne krzewy, tylko je zniszczyli – oburza się pani Jadwiga. – Sukcesywnie podcinali je, podcinali, aż wreszcie usunęli całkowicie. Mieszkam w domu naprzeciwko Biedronki 30 lat. Kiedy patrzę z okna na to, co zostało po pięknych krzewach, aż żałość człowieka ogarnia. Pozbawią nas nawet tego kawałka zieleni, która cieszyła oko po wyjrzeniu przez okno. Teraz liczy się tylko budowa sklepów, skwerów, placów, a nie zakładanie parków czy dbanie o zieleń.
- Nie zauważyłem, aby w pobliżu żywopłotu pito alkohol lub urządzano libacje – zaprzecza pan Kazimierz. – Poza tym, skoro ktokolwiek takie sytuacje widział, wystarczyło powiadomić o tym chociażby straż miejską, a nie po prostu likwidować krzewy. Kilka razy widziałem grupkę mężczyzn stojących przed wejściem do Biedronki, pijących alkohol – zapewne kupiony w markecie – i zaczepiających klientów. Czy to wystarczający powód, aby zamknąć sklep ze względów bezpieczeństwa?
- Teraz plac przed Biedronką wygląda pusto i nieestetycznie – dodaje pani Jadwiga. - Zamiast żywopłotu tworzy się tam wysypisko śmieci. A co zrobią, jeśli przy nowo zasadzonych przez nich drzewkach również gromadzić się będą ludzie pijący alkohol i załatwiający swoje potrzeby?
Zielone płuca
Wszyscy zdają sobie sprawę z tego jak ważna jest zieleń w naszym mieście i jak pozytywnie wpływa na nasze zdrowie i samopoczucie. Jednak często w kształtowaniu klimatu miejskiego jej znaczenie bywa pomijane lub umniejszane. Należy jednak pamiętać, że w Tczewie mieszka tysiące ludzi, którzy chcą mieć w nim oprócz blokowisk i centrów handlowych także zielone zakątki i chociażby najdrobniejsze elementy zieleni, o które walczą.
Protest przeciwko wycinaniu żywopłotu. Chwasty czy dorodne krzewy?
TCZEW. Pomiędzy mieszkańcami ul. Wojska Polskiego w Tczewie a pracownikami obiektu handlowego, w którym znajduje się dyskont Biedronka trwa spór o wycinanie rosnącego przy nim do niedawna żywopłotu. Mieszkańcy protestują przeciwko niszczeniu zieleni i wieloletniej dekoracji ulicy, pracownicy uzasadniają to... koniecznością.
- 03.10.2009 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:25)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze