Według radnego Zbigniewa Urbana - jednego z apelujących o nie podejmowanie uchwały w zaproponowanej przez prezydenta formie - lokalizacja trzeciej już stacji paliw na Os. Garnuszewskiego doprowadzi nie tylko do zakorkowania ul. Gdańskiej, ale i zakłóci spokój odwiedzających cmentarz. Narzucenie mającym swoje siedziby na Starówce firmom, instytucjom, lokalom gastronomicznym czy też obiektom handlowym minimalnej liczby miejsc postojowych - jak twierdzi radny Krzysztof Misiewicz - odstraszy z kolei potencjalnych inwestorów, powodując tym samym „śmierć” najstarszej dzielnicy Tczewa.
Stacja spowolni ruch
Zgodni co do treści projektu uchwały nie byli również członkowie komisji finansowo-budżetowej (4 głosy za, 4 przeciw). Do MPZP radni złożyli w sumie ponad 20 uwag, o najważniejszych z nich przypomnieli podczas październikowej sesji zbulwersowani radni. Trzy z nich zgłosił Zbigniew Urban:
- Pierwsza dotyczy proponowanej lokalizacji stacji paliw. Ma ona pojawić się przy markecie Netto, który to pomysł kwestionuję z uwagi na bezpośrednie sąsiedztwo cmentarza. Po drugie, na Os. Garnuszewskiego zlokalizowane są już dwie stacje paliw, obie całodobowe. Nie widzę potrzeby, aby powstawała kolejna. Poza tym, jak państwo wiecie, ul. Gdańska jest jedną z głównych arterii miasta. Przypominam co się działo, kiedy na skrzyżowaniu przy markecie Netto uruchomiono sygnalizację świetlną. Na dwie godziny została sparaliżowana połowa miasta. A tymczasem obiekt, o którym mówimy, będzie generował dodatkowy, wcale niemały ruch komunikacyjny. Poza tym w pobliżu planowana jest budowa kolejnych 4-kondygnacyjnych budynków, w których na parterze prowadzony będzie handel. Oznacza to kolejnych klientów, którzy będą korzystali ze skrzyżowania...
Radny twierdzi, że sytuacji nie uratuje nawet wybudowanie równoległej do ul. Gdańskiej ul. Nowodworcowej.
Starówka skazana na „załamanie”
Zarówno radnemu Urbanowi, jak i jego klubowemu koledze - Krzysztofowi Misiewiczowi (PiS) - nie spodobał się zapis określający minimalną liczbę miejsc parkingowych dla podmiotów mających swoje siedziby na Starym Mieście: restauracji, firm, urzędów itd. Z projektu uchwały wynika, że na 100 pracowników przypadać powinno minimum 20 miejsc postojowych.
- Uważam, że ograniczenie to przyczyni się do „załamania się” starówki - stwierdził radny Misiewicz. - Tak zawyżone minimum odstraszy potencjalnych inwestorów, ludzi, którzy chcieliby na Starówce otworzyć restaurację, biuro itd. Nie możemy zmuszać ich do budowania tak ogromnej ilości miejsc parkingowych, na które nie ma przecież miejsca! Proszę mi wskazać choć jedno miasto, w którego planie zagospodarowania zawarte zostały podobne wymagania.
Na ewidentną nieprecyzyjność zapisów w projekcie uchwały uwagę zwrócił Kazimierz Smoliński:
- Jeżeli przy 100 zatrudnionych ma być minimum 20 miejsc, to czy przy 50 zatrudnionych będzie to 10 miejsc? A przy jednym zatrudnionym? 0,2 miejsca? O tym nie ma w treści projektu mowy.
Radny odniósł się również do idei rewitalizacji starówki, która - jak zauważył - polegać ma m.in. na przyciąganiu nowych inwestorów:
- Dla przykładu, jeżeli któryś z nich będzie chciał przekształcić pierwsze piętro jednej z kamienic w lokal usługowy, to zgodnie z treścią tej uchwały, będzie musiał zapewnić odpowiednią ilość miejsc postojowych. Przecież nie ma gdzie! Nikt nie będzie w stanie spełnić tych wymogów!
Kazimierzowi Smolińskiemu nie spodobało się przede wszystkim to, że radni nie mają wpływu na kwestie, które nie podlegają prawu, a ocenie.
- Pani projektant nie może zabronić nam dokonywania zmian w planie. Prawo nie reguluje ilości miejsc parkingowych, jest to kwestia oceny.
O tym, że uwagi odnośnie tabeli parkingowej zgłosił również zarząd powiatu, poinformował radny Urban:
- Uwaga została odrzucona z uzasadnieniem „duży zakres proponowanych zmian”. Zupełnie się z tą argumentacją nie zgadzam - to, że jest duży zakres zmian, wcale nie oznacza, że nie należy ich przeprowadzić.
Tczew okiem projektanta
Jak zauważył radny Smoliński, dyskusja na temat zmiany planu toczy się od dawna. W ramach przygotowań odbyła się m.in. debata publiczna, w której aktywnie wzięli udział mieszkańcy miasta, przedstawiciele firm itd. Ci, którzy byli obecni na spotkaniu, pamiętają zapewne zdziwienie pani projektant, która stwierdziła, że w swojej wieloletniej praktyce zawodowej jeszcze nigdy nie spotkała się z tak dużym zaangażowaniem i z tak merytorycznie przygotowanymi przez mieszkańców wnioskami.
- Niestety, zaledwie kilka z nich zostało przyjętych - zauważył radny. - O ile zrozumiałbym odrzucenie punktów, które wymagałyby zmiany rysunku planu, to absolutnie nie mogę pogodzić się z faktem, że część z tych uwag została oddalona tylko ze względu na odmienne stanowisko pani projektant. Czy pomimo tego, że jest specjalistką, ma ona prawo stawiać nas przed faktem dokonanym?
Kazimierz Smoliński zbulwersowany był tym bardziej, że część złożonych przez mieszkańców wniosków dotyczyła zwiększenia intensywności zabudowy na terenach przemysłowych (mowa m.in. o działkach wchodzących w zasięg strefy ekonomicznej), a odrzucenie ich jednoznaczne jest z uniemożliwieniem przedsiębiorcom dalszego rozwoju.
- Zainwestowali oni w Tczewie znaczne pieniądze, a teraz nie mogą zwiększyć na swojej działce zabudowy, bo: zwiększy to emisję zanieczyszczeń, wzrośnie uciążliwość akustyczna, zmienią się warunki termiczne, wzrośnie antropogeniczne obciążenie środowiska itd. Bardzo mądre sformułowania, ale widać, że jest to wyłącznie kwestia oceny pani projektant. Natomiast my, jako rada, powinniśmy podjąć decyzję polityczną.
Kto zawinił?
Kazimierz Smoliński uwagę zwrócił również na nieścisłość zapisów dotyczących zabudowy szeregowej:
- Na terenach domków jednorodzinnych powstają kilkunastorodzinne bloki, a nie taka jest nasza intencja - nakreślił sprawę. - Albo nieprawidłowo działa nadzór budowlany w starostwie, albo nieprecyzyjne są zapisy w naszym planie.
Radny wyjaśnił, że pod budowę takich bloków przeznaczone są działki wielorodzinne, na których miejsce pod budowę deweloperzy zdobywają w ramach przetargu za cenę dużo wyższą niż gdyby kupić dwie działki jednorodzinne i połączyć je w jedną. (- Jest to nieuczciwa konkurencja wobec tych deweloperów, którzy za grube miliony kupują działki w otwartych przetargach - argumentował).
Temat podchwycili mieszkańcy ul. Sportowej, których pełnomocnik - Franciszek Leszczyński - zaapelował do rady o przeprowadzenie w tej sprawie audytu. Naszym czytelnikom przypominamy, że mieszkańcy ww. ulicy protestowali przeciwko budowie w towarzystwie zabudowań jednorodzinnych bloku wielorodzinnego, co - ich zdaniem - łamie plan zagospodarowania przestrzennego.
- To do radnych i urzędu należy obowiązek równego traktowania obywateli - zwrócił się do samorządowców Leszczyński. - Nie do wyobrażenia jest to, że właściciel MPZP nie ma uprawnień w zakresie oddziaływania na starostwo.
O tym, że zabudowa szeregowa nie ma odniesienia w planie, poinformowała zainteresowanych Danuta Morzuch-Bielawska, architekt miasta.
- Państwu nie chodzi o to, że zabudowa szeregowa jest niewłaściwa jako funkcja - stwierdziła. - Państwo wskazują na niezgodność realizacji tego przedsięwzięcia z planem, a od tego są inne organy. Toczą się postępowania, poczekajmy na ich rozstrzygnięcie.
Bezradni wobec prawa
Architekt odniosła się również do pozostałych złożonych przez radnych wniosków. Zbigniewowi Urbanowi wyjaśniła, że owszem - budowa stacji paliw wiąże się ze zwiększeniem ruchu, jednak projekt zmiany planu uzgadniany był również z powiatowym zarządem dróg. Wskaźniki miejsc postojowych dla usług publicznych wytłumaczyła natomiast troską o interes publiczny (w tym przypadku - o drogi):
- Być może są to autorskie zapisy projektanta i możemy z nimi dyskutować, jednak państwo, jako radni, powinni chronić drogi przed parkowaniem egzekwując od właścicieli lokalów realizacji miejsc parkingowych na terenie własnej działki - zwróciła uwagę. - Natomiast o tym, że zagospodarowując działkę budowlaną należy zapewnić na niej miejsca parkingowe w ilości stosownej do sprawowanej funkcji, mówi prawo budowlane.
Kazimierzowi Smolińskiemu, który próbował dociec dlaczego zignorowano wnioski przedsiębiorców, architekt wyjaśniła, że procent powierzchni zabudowy zwiększony został do 50 procent powierzchni działki.
- Każde kolejne zwiększenie zabudowy będzie wiązało się z obniżeniem poziomu zamieszkania na terenach przyległych - zauważyła. - Owszem, procent powierzchni zabudowy możemy zwiększyć nawet do 100 proc., jednak będzie wiązało się to koniecznością przeprowadzenia kolejnej prognozy oddziaływania na środowisko, która i tak byłaby negatywna.
Architekt starała się uświadomić zbulwersowanym radnym, że decydując o treści MPZP nie mogą opierać się na "chciejstwie":
- O tym, co należy brać pod uwagę przy projektowaniu planu, mówi ustawa. Projektanci również są ograniczeni wieloma przepisami i rozporządzeniami. Owszem, my możemy sugerować, wnioskować, ale odpowiedzialność za merytoryczną część planu bierze projektant.
Negatywny symbol prezydentury?
Radni stanęli przed dylematem: podjąć uchwałę w formie niezmienionej, nie uwzględniając przedłożonych uwag, czy też przegłosować po kolei problematyczne punkty, a w przypadku uwzględnienia któregokolwiek z nich, poddać uchwałę ponownemu rozpatrzeniu. O tym, że procedury trwałyby ok 3 miesięcy, poinformował radnych Mirosław Pobłocki.
- Długość tego okresu zależałoby zarówno od tego, czy punkty sporne wymagałyby ponownych uzgodnień z różnymi organizacjami i instytucjami, jak i od tego, z którymi zapisami projektu planu radni się nie zgodzą - wyjaśnił wiceprezydent. - A potem kolejna debata publiczna, kolejne uwagi... Może stać się tak, że wpadniemy w spiralę niekończących się uzgodnień, przez co jeszcze długo nie uda nam się uchwalić planu.
Czy argumenty wiceprezydenta Pobłockiego i architekt Morzuch-Bielawskiej wydały się radnym wystarczające? Na to wskazują wyniki głosowania, niepomyślne dla wnioskodawców. Przeciwnych wybudowania stacji benzynowej przy cmentarzu na ul. Gdańskiej było tylko 8 radnych (przy 12 za), 9 głosowało przeciwko narzuceniu minimalnej ilości miejsc postojowych. Cała uchwała przeszła przy 6 głosach przeciwnych, 3 wstrzymujących i 12 za.
- No cóż, przyjmuję wyniki głosowania do wiadomości - skrzywił się radny Zbigniew Urban. - Mam nadzieję, że wybudowana obok cmentarza stacja paliw nie stanie się kolejnym negatywnym symbolem tej prezydentury.
Tym, którzy byli za odrzuceniem przepisów określających ilość miejsc postojowych, podziękował Krzysztof Misiewicz.
- Za krótkowzroczność dziękuję natomiast tym, którzy poprzez głosowanie przepchnęli blokadę Starego Miasta - wytknął radny. - Wg mnie był to błąd.
Radny przeciwko stacjom bazowym
Do punktu planu zagospodarowania przestrzennego mówiącego o zakazie lokalizacji obiektów obniżających standard warunków mieszkaniowych - w kontekście zagrażających zdrowiu stacji bazowych telefonii komórkowych - odniósł się Mirosław Kaffka.
- Lokalizacja każdego takiego obiektu wymaga od inwestora wykazania braku zagrożenia obniżenia warunków mieszkaniowych - przypomniał radny. - Tymczasem mieliśmy już aferę na ul. Wyzwolenia, gdzie budowy stacji bazowej na jednym z budynków zabronił wojewoda, a powstrzymać budowy podobnych stacji nie udało się na ul. Czyżykowskiej.
Rajca zwrócił uwagę na fakt, że operatorzy czekają w kolejce do budowy kolejnych takich stacji, również w Tczewie. Dlaczego?
- Ponieważ podczas gdy lokalizacja stacji poza miastem kosztuje 500 tys. zł, jej budowa na bloku mieszkalnym np. 50 tys. zł - wyjaśnił Kaffka. - Wydaje mi się również, że nie informując sąsiadów o zamiarze dokonania inwestycji zagrażającej ich życiu i zdrowiu, złamano prawo. Naszym obowiązkiem jest przeciwdziałanie tego typu działaniom, jak i nie dopuszczenie w przyszłości do realizacji kolejnych takich inwestycji na terenie miasta.
Radny zawnioskował o wniesienie do Miejskiego Planu Zagospodarowania Przestrzennego odpowiednich zmian, zanim w mieście powstaną kolejne maszty.
Inwestorom wstęp wzbroniony? Bezradni wobec prawa
TCZEW. Aż przy 6 głosach przeciwnych i 3 wstrzymujących radni przyjęli uchwałę w sprawie zmiany Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego miasta Tczewa. Powodem sprzeciwu było m.in. ujęcie w planie budowy stacji paliw przy markecie Netto oraz absurdalny - zdaniem protestujących samorządowców - zapis określający minimalną liczbę miejsc postojowych na Starym Mieście.
- 10.11.2009 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 07:09)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze