Rozmowa z Mirosławem Pobłockim, zastępcą prezydenta Tczewa.
- To ostatni grudzień bieżącej kadencji. Warto wyjaśnić mieszkańcom, co się dzieje w sprawie kilku obietnic przedwyborczych, które do tej pory nie zostały spełnione... Zacznijmy od aquaparku, którego nie ma do dziś... Czy będzie?
- O wszystkich zobowiązaniach pamiętamy. Brak informacji w mediach nie oznacza braku pracy w sprawie tych inwestycji. Niektóre kwestie są jednak na tyle trudne, że wymagają dłuższych przygotowań i dużej pracy. Dopiero po osiągnięciu konkretów możemy informować społeczeństwo. Przecież mieszkańców interesują fakty, a nie mozolne prace, które do nich doprowadzają. W zakresie aquaparku – mamy już koncepcji zagospodarowania. Planowaliśmy rozbudowę obecnego basenu o dodatkowe funkcje spełniające zadania parku wodnego. Na ten cel chcieliśmy pozyskać pieniądze z funduszy unijnych. Takie były plany przed wyborami. W trakcie kadencji dowiedzieliśmy się jakie są możliwości pozyskania środków z tych źródeł. Aquapark został potraktowany jako cel komercyjny, czyli pieniędzy unijnych nie otrzymamy. Na dodatek środków było stanowczo za mało na takie jak nasz projekty. Dlatego zaczęliśmy szukać innych możliwości. Obecnie za wcześnie ujawniać szczegóły, ale mogę powiedzieć, że jest przygotowywany duży projekt, który na pewno pozytywnie zaskoczy mieszkańców. Pracujemy także nad alternatywną możliwością, wszystko po to, by aquapark powstał. Szacujemy, że nie wcześniej niż w połowie roku zostaną ogłoszone przetargi na wykonawcę koncepcji.
- Ale kiedy powstanie aquapark?
- Obiecaliśmy, że będzie, a my słów na wiatr nie rzucamy. Na pewno prace zaczną się jeszcze w tej kadencji.
- Inną ważną sprawą dla tczewian jest kino, które także pan obiecywał...
- Kino było jednym z naszych priorytetów, zarówno w kampanii, jak i po wyborach. Od początku przekazywaliśmy informacje, że sprawa kina jest nierozerwalnie połączona z budową galerii przy dworcu PKP. I kino będzie jej częścią składową. Na początku grudnia Rada Miejska w Tczewie przyjęła zmianę Planu Zagospodarowania Przestrzennego okolic Dworca PKP. Wpisany jest obligatoryjny wymóg budowy, w ramach Galerii Handlowej, kina na minimum 350 miejsc. To oznacza, że w tym miejscu nie może powstać i nie powstanie nic innego jak galeria wraz z kinem.
- Jednak musi znaleźć się inwestor, który na takie warunki przystanie. A inwestorzy nie lubią, gdy im się coś narzuca na siłę...
- I tu mam dobre wiadomości. Prowadziłem wiele rozmów z kilkoma potencjalnymi inwestorami. Kino zawsze było stawiane jako wymów. Wszystkie firmy ten wymóg akceptują i czekają na ogłoszenie przetargu na sprzedaż tego gruntu. Przetargu nie ogłaszaliśmy, bo czekaliśmy na zmianę planu zagospodarowania, by być pewnym, że kino powstanie. Obecnie stało się to faktem.
- A kiedy będzie kino?
- W 2010 r. nastąpi rozpoczęcie prac. Obiekt powinien stanąć w latach 2011-12. To będzie bardzo duży obiekt i mam nadzieję, że tczewianie będą z niego zadowoleni. Zależy mi na tym i potraktuję to jako spełnienie obietnicy wyborczej, by w tej kadencji nastąpiła sprzedaż terenu i rozpoczęcie procesu inwestycyjnego. Wówczas będziemy pewni, że powstanie kina pozostanie jedynie kwestią czasu.
- Jeszcze kwestia kary miejskiej. Po wprowadzeniu biletu elektronicznego mieszkańcy przekonali się o jej korzyściach, bo przejazdy stały się tańsze. Ale jest problem z Veolią. Firma ta grozi sądem władzom miasta twierdząc, że ponosi olbrzymie starty finansowe. Istnieje też groźba, że pewnego dnia autobusy nie wyjadą na ulice... Czy jest pan na to przygotowany i czy została na taką ewentualność zabezpieczona natychmiastowa komunikacja zastępcza?
- Ideą wprowadzenia karty miejskiej było znacznie szersze jej zastosowanie, nie tylko jako spełnianie funkcji biletu elektronicznego. Nasz system jest do tego przygotowany. I tu pojawia się problem Veolii, bo zamiast pytania kiedy rozszerzymy możliwości systemu o kolejne usługi, stajemy przed dylematem czy w ogóle Veolia będzie świadczyła dalej usługi komunikacji miejskiej w Tczewie. Faktycznie musimy teraz myśleć o zabezpieczeniu komunikacji miejskiej na wypadek, gdyby Veolia - obecny przewoźnik - opuściła nasze miasto.
- Ale w warunkach przetargowych było wyraźnie zapisane, iż jest wymóg dla przewoźnika wprowadzenia karty. To nie było dla niego żadne zaskoczenie, ani zmiana „zasad w trakcie gry”. Dlaczego obecnie Veolia grozi miastu sądem i na dodatek istnieje niebezpieczeństwo, że pewnego dnia autobusów nie zobaczymy?
- Wypowiadając się na ten temat wielokrotnie podtrzymuję swoje stanowisko, że nie dopuścimy do sytuacji, że mieszkańcy nie będą mieli jak dotrzeć do pracy, szkoły czy nie będą mieli możliwości przemieszczania się po mieście komunikacją miejską. Jednocześnie nie przewidujemy sytuacji, by karta miejska została „zawieszona”, czego chce Veolia. I powrotu do biletów wyłącznie papierowych. Takie jest stanowisko nie tylko prezydenta Tczewa, ale i Rady Miasta. Obecnie trwają rozmowy z potencjalnymi przewoźnikami, którzy w razie konieczności nie tylko przejmą na siebie zabezpieczenie komunikacji w Tczewie, ale także zapewnią dalsze nieprzerwane działanie karty miejskiej. Mieszkańcy mogą czuć się spokojni.
Reklama
Cuda na kiju. Gdzie jest obiecane kino i aquapark
TCZEW. Rozliczanie lokalnej władzy z obietnic. Miało być kino, aquapark... - Przecież mieszkańców interesują fakty, a nie mozolne prace, które do nich doprowadzają - tłumaczy zastępca prezydenta.
- 28.12.2009 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:28)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze