W większości są to propozycje zgłoszone przez marszałków województw. Z pomorskiego na liście znalazły się też Choczewo, Lubiatowo-Kopalino oraz chyba najpoważniejszy kandydat – Żarnowiec. Spośród 28 propozycji w lutym resort gospodarki ma wybrać kilka najlepiej spełniających kryteria. Ostatecznie o lokalizacji elektrowni zdecyduje inwestor, czyli Polska Grupa Energetyczna.
Rząd zdeterminowany
28 propozycji będzie weryfikowanych przez zespół powołany przez Ministerstwo Gospodarki.
- Będą one uszeregowane pod względem ich przydatności – wyjaśniała dziennikarzom po posiedzeniu sejmowej komisji środowiska wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska, pełnomocnik ds. polskiej energetyki jądrowej. - Głównymi kryteriami będą: dostęp do mediów potrzebnych do pracy elektrowni jądrowych, dostęp do infrastruktury oraz dostęp do sieci i możliwość wyprowadzenia mocy z takiej elektrowni - wymieniła wiceminister.
Do końca 2010 r. ma zostać przyjęty przez rząd „Program dla polskiej energetyki jądrowej”, określający m.in. udział energetyki jądrowej w krajowym bilansie energetycznym, obecnie zdominowanym przez energię pochodząca ze spalania węgla. Rozpoczęto także prace nad krajowym planem postępowania z odpadami promieniotwórczymi i wypalonym paliwem. Ale najtrudniejszym zadaniem rządu będzie nie opracowanie wspomnianych planów, ale przekonanie opinii społecznej do konieczności budowy co najmniej jednej elektrowni jądrowej.
- Czekamy na uruchomienie procesu wyłonienia firmy, która przeprowadzi taką kampanię informacyjną, a to wiąże się z uzyskaniem zgody z Ministerstwa Finansów - powiedziała wiceminister Trojanowska.
Dochody i… protesty
Rząd uspokaja, że w elektrowniach z reaktorami trzeciej generacji, a takie mają powstać w Polsce, nie ma mowy o podobnych katastrofach jak ta, która wydarzyła się w Czarnobylu 26 kwietnia 1986 r. Wśród technologii trzeciej generacji najbardziej popularne są reaktory wodno-ciśnieniowe o podniesionych standardach bezpieczeństwa. W takich elektrowniach, w przypadku utraty zasilania, włączają się układy tzw. pasywne bezpieczeństwa, wykorzystujące siłę grawitacji i tzw. naturalną konwekcję, czyli odbiór ciepła z wyłączonego reaktora. Wiceminister dodała, że bezemisyjne elektrownie jądrowe wypełniają zobowiązania Polski związane z podpisaniem pakietu klimatyczno-energetycznego.
W kraju mają powstać dwie elektrownie atomowe o mocy około 3 tys. MW każda. Koszt budowy jednego megawata szacowany jest na ok. 3 mln euro. Zbuduje je Polska Grupa Energetyczna. Uruchomienie pierwszego bloku elektrowni jest przewidywane, zgodnie z rządowym planem, w 2020 r. Druga elektrownia mogła by powstać w latach 2020-2025. PGE ma mieć 51 proc. udziałów w konsorcjum, które zajmie się budową i eksploatacją elektrowni.
Oprócz elektrowni konieczne będzie zbudowanie przynajmniej jednego składowiska odpadów promieniotwórczych, a ponadto być może kilku kopalń uranu.
Zaskoczeni samorządowcy
Dochody i… protesty
Tczewscy samorządowcy są zaskoczeni faktem, że na ministerialnej liście znalazła się gmina Tczew.
- Nikt z Urzędu Marszałkowskiego nie konsultował tego z nami – podkreśla zdziwiony wójt gminy Roman Rezmerowski. - O całej sprawie wiem tylko tyle, ile napisała prasa.
Zaskoczony jest także prezydent Tczewa.
- Możliwe, że pomylono tę elektrownię z elektrownią węglową w Rajkowach? – zastanawia się Zenon Odya. - Z nikim ostatnio na ten temat nie rozmawiałem. Jako miasto takimi terenami oczywiście nie dysponujemy. Żarnowiec to chyba jednak najlepsza lokalizacja z punktu widzenia systemu chłodzenia, z uwagi na sąsiedztwo dużego jeziora.
Wójtowi Rezmerowskiemu trudno odpowiedzieć na pytanie, jakie potencjalne lokalizacje wziął pod uwagę zarząd województwa.
- W pobliżu autostrady koło Swarożyna jest kilkadziesiąt hektarów zapisanych w planie przestrzennym pod inwestycje, ale należą one do prywatnych właścicieli – wyjaśnia. - Może chodzi o Czatkowy, ale tam z kolei jest raczej nieodpowiednia gleba. I tak decyzja o budowie elektrowni nie będzie należeć do nas, ale do rządu.
A gdyby dawano gminie Tczew elektrownię jądrową w „prezencie”?
- Jej budowa oznacza ewidentne dochody dla gminy oraz… protesty mieszkańców – zaznacza Roman Rezmerowski. - Tutaj potrzebny jest zdrowy rozsądek. W bilansie strat i zysków gmina na pewno by się wzbogaciła, możliwe, że powstałyby miejsca pracy…
Od Bełchatowa po Wiechowo
Na ministerialnej liście potencjalnych lokalizacji elektrowni atomowej znalazły się oprócz gminy Tczew: Bełchatów (woj. łódzkie), Chełmno (woj. kujawsko-pomorskie), Warta-Klempicz i Pątnów (woj. wielkopolskie), Kozienice i Wyszków (woj. mazowieckie), Żarnowiec (woj. pomorskie), Choczewo (woj. pomorskie), Chotcza (woj. lubelskie), Dębogóra (woj. zachodniopomorskie), Gościeradów (woj. lubelskie), Karolewo (woj. kujawsko-pomorskie), Kopań (woj. zachodniopomorskie), Krzymów (woj. zachodniopomorskie), Krzywiec (woj. zachodniopomorskie), Lisowo (woj. zachodniopomorskie), Lubiatowo-Kopalino (woj. pomorskie), Małkinia (woj. mazowieckie), Nieszawa (woj. kujawsko-pomorskie), Nowe Miasto (woj. mazowieckie), Pniewo (woj. zachodniopomorskie), Pniewo-Krajnik (woj. zachodniopomorskie), Połaniec (woj. świętokrzyskie), dwie lokalizacje w Stępnicy (woj. zachodniopomorskie), Wiechowo (woj. zachodniopomorskie) i niesprecyzowana jeszcze lokalizacja w woj. podlaskim.
Reklama
Atom za płotem? Gmina Tczew kandydatem do lokalizacji elektrowni jądrowej
POMORZE. W gminie Tczew może być elektrownia atomowa. Szanse są jak 1 do 28, bo właśnie tyle miejscowości znalazło się na liście potencjalnych lokalizacji, ogłoszonej przez Ministerstwo Gospodarki. Zaskoczeni są samorządowcy.
- 15.01.2010 09:28 (aktualizacja 11.08.2023 23:46)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze