O szczegółach szkolenia opowiadał ppłk Zdzisław Świniarski, dowódca 16. Tczewskiego Batalionu Saperów.
- Żołnierzy zapoznawaliśmy z procedurami rozpoznania zagrożenia zatorami lodowymi, sporządzania ładunków wybuchowych, zapalników oraz przygotowania gotowego ładunku i wykładania go na lodzie – wyjaśnił nam ppłk Świniarski.
Na nadwiślańskiej łące, przysypanej grubą warstwą śnieżnego puchu, umiejętności szlifowało 113 żołnierzy, w tym 21 pilotów lotnictwa Wojsk Lądowych. Podzielono ich na cztery grupy podgrupy tematyczne.
- Udało nam się w 100 proc. zrealizować plan szkoleniowy – zapewniał dowódca tczewskich saperów.
Zabrakło śmigłowców
Niestety, najbardziej efektowne zadania z użyciem śmigłowców nie doszły do skutku z przyczyny – jak mówią żołnierze – nielotnej pogody. Rzeczywiście, warunki atmosferyczne były wyjątkowo trudne z powodu silnego wiatru i padającego śniegu, o minusowej temperaturze nie wspominając. Śmigłowce Mi-2 z 49. Pułku Śmigłowców Bojowych w Pruszczu Gdańskim krążyły nad poligonem w środę. Na drugi dzień saperzy szkolili się „na sucho”, wykładając ładunki wybuchowe z wojskowych Starów.
- Ze względów bezpieczeństwa ładunek wybuchowy uzbrajany jest dopiero nad samym lodem, nigdy wcześniej – instruował ppłk Świniarski.
Przykładowo, kostka trotylu o wadze 200 gr potrafi skruszyć lód na odległość 6 metrów. Podczas akcji w śmigłowcu znajduje się trzyosobowa załoga - pilot, technik i żołnierz wojsk inżynieryjnych. Ze względu na ochronę środowiska ładunki nie były detonowane nad samą rzeką. W taki sposób wojska inżynieryjne interweniują tylko wtedy, gdy istnieje niebezpieczeństwo zagrożenia powodzią, wywołaną przez zatory lodowe.
Na Wiśle na razie spokojnie
Na szczęście obecnie nie istnieje niebezpieczeństwo powstania na Wiśle zatorów lodowych, które są przyczyną groźnych powodzi zatorowych. Kry oraz śryz (lód zmieszany z wodą) swobodnie spływają do morza. W piątek, 29 stycznia, poziom wody w rzece wyniósł 3,84 m (w ciągu doby spadł o 10 cm). Stan ostrzegawczy wynosi 7 m, a alarmowy 8,20 m.
- Zatory lodowe mogłyby powstać w sytuacji, gdyby temperatury dochodzące do minus 20 st. C utrzymywałyby się jeszcze przez około tydzień – tłumaczył Włodzimierz Mroczkowski, naczelnik Wydziału Administracji i Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Tczewie.
W pogotowiu czeka sześć lodołamaczy: cztery w Przegalinie i dwa w Sobieszewie. Istnieje za to niebezpieczeństwo dużego przyboru wody w Wiśle i rzekach jej dorzecza, gdy pojawi się odwilż.
- Ale tylko wtedy, gdy dodatnie temperatury będą odnotowywane zarówno w dzień, jak i nocą – dodał Mroczkowski.
Trotylem w zator - saperzy w akcji
POMORZE/LISEWO. Ponad 100 żołnierzy wojsk inżynieryjnych oraz pilotów przybyło nad Wisłą za sprawą wysadzania zatorów lodowych materiałami wybuchowymi, wykładanymi na krę wprost ze śmigłowców.
- 30.01.2010 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:29)

Reklama








Napisz komentarz
Komentarze