Kiedy woda zaczęła wdzierać się na posesje, mieszkańcy poprosili o pomoc. Musiała interweniować straż pożarna i gminne służby wodno-kanalizacyjne. Na miejsce przybył burmistrz Gniewu!
Przed laty ściernisko
Północno–wschodnie dzielnice Gniewu dawniej zdominowane były przez tereny podmokłe, oczka wodne i bagna. Rechotały tam żaby i polowały bociany. Wraz z rozwojem przemysłowym miasta i powstaniem dużych zakładów pracy do Gniewu napływać zaczęła ludność z terenów rolnych. Brakowało mieszkań. Wtedy to bagna położone na skraju miasta zmieniły się w wielki plac budowy. Zniknęły żaby i bociany, ale nie woda. Mieszkańcy wspominają jak krótko po zamieszkaniu w piwnicach zamiast miejskich szczurów pojawiały się bagienne traszki i zaskrońce. Pomimo upływu 30 lat do dzisiaj przy wiosennych roztopach i letnich ulewach piwnice bloków są pełne wody.
Domy na bagnach...
Osiedle otaczają pola uprawne. Jeden z właścicieli gruntów rolnych odrolnił teren i sprzedał działki budowlane. Nieruchomości te w dużej części stanowiły podmokłe nieużytki. Podczas suchych lat nie było tak źle. Chętni na stosunkowo niedrogie działki znaleźli się natychmiast. No bo nie ma to jak własny kąt... Domy powstawały niczym grzyby po deszczu. Monotonny krajobraz wzbogacił się o przeróżnej architektury budynki. Ciężarówki wożące materiały budowlane grzęzły w błocie. A ileż było walki o przyłączenie mediów... Walczono o wodę i kanalizację – z gminą. Była bitwa o energię z Energą.
Co niektórzy na tym etapie odpuścili. Inni znaleźli jeszcze siły na potyczkę z PGNiG (Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A.) o gaz ziemny i z władzami gminy o drogę. Pretensji do sprzedającego mieć nie mogli. Wiedzieli co kupują. Pretensje może mieć gmina. Bo to ona musi budować wodociągi, kanalizację i drogi. Sielanka mieszkańców, którzy rozkoszowali się posiadaniem własnego domu nie trwała długo. Właściwie do pierwszej wiosny i do pierwszych ulewnych letnich deszczy. Dojazd do domów graniczył z cudem. Ludzie radzili sobie jak tylko mogli. Samochody zostawiali przy drodze prowadzącej do nowego osiedla, dalej szli pieszo skacząc po rozrzuconych co metr płytach chodnikowych, by nie wpaść w błoto. Kiedy już nowe „ulice” uchwałą Rady Miejskiej otrzymały swe nazwy – Jana Pawła II i Ks. Kard. Wyszyńskiego, mieszkańcy rozpoczęli batalię o drogę. Zakończoną połowicznym sukcesem, gdyż częściowo utwardzono teren i droga jako taka powstała. Część posesji została zupełnie odcięta od komunikacji. Dzięki uprzejmości osoby prywatnej ludzie mogą dojechać do domów.
Wiosna, czyli po pas w wodzie
W minioną sobotę, kiedy śnieg zaczął intensywnie topnieć, woda z wyżej położonych terenów zaczęła spływać na ul. Jana Pawła II.
- Rano nie było jeszcze tak źle, zalana była część drogi, ale wieczorem woda wdzierała się już za ogrodzenie posesji i wtedy wezwaliśmy pomoc - relacjonuje jedna z mieszkanek.
Na miejscu pojawił się miejscowy radny. Wezwano straż i usługi wodno-kanalizacyjne. Poinformowano też burmistrza. Przyjechała straż pożarna, by odpompować wodę. Pojawiły się służby komunalne. Woda w niektórych miejscach sięgała pasa! A śnieg wciąż topniał!
- U nas jest akurat rodzinna uroczystość, a goście brodzą po kolana w wodzie... - usłyszeliśmy od mieszkanki.
Strażacy szybko uruchomili pompę i skierowali wodę dwoma wężami do studzienki kanalizacyjnej. W sąsiednim bloku mieszkańcy zamiast skupić się na kibicowaniu Justynie Kowalczyk przyglądali się walce strażaków z wodą. Sam przekonałem się jak jest głęboko, kiedy wpadłem wraz z aparatem po pas do lodowatej wody kryjącej się pod zdradliwą warstwą śniegowej brei. Przybyły burmistrz natychmiast podjął decyzję.
- Odprowadzić wodę z drogi do najbliższej studzienki kanalizacyjnej. Zacząć jutro.
Nazajutrz, w niedzielę, na miejscu pojawiła się koparka Inwest-Kom i ekipa wodno-kanalizacyjna. Koparka wykopała rów. Wodę z rozlewiska skierowano do studzienki. Żeby zobrazować skalę problemu - koparka chcąc wyjechać ugrzęzła w błocie na metr głębokości! Kilka godzin trwała akcja wydobywania kopary z błotnistego bagna. W tym miejscu ma powstać kolejny dom...
Prace mają być kontynuowane. Jednak ulica i całe osiedle wymaga kompleksowych prac melioracyjnych. Wzbogacił się właściciel, wściekają się mieszkańcy i gminne władze.
Groźna odwilż i podtopione domy. "Wenecja" na ul. Jana Pawła II
POMORZE/GNIEW. O tym, że idzie wiosna najdobitniej przekonali się podczas weekendu mieszkańcy domków jednorodzinnych przy ul. Jana Pawła II w Gniewie. Ulicy, a raczej rzece, bo podczas intensywnych roztopów, ta błotnista i gliniasta droga zamieniła się w wypełniony wodą kanał.
- 01.03.2010 11:06 (aktualizacja 01.04.2023 12:30)

Reklama








Napisz komentarz
Komentarze