„Pułkownik Ryszard Kukliński - czy była możliwa III wojna światowa?” - pod takim tytułem Klub Inteligencji Katolickiej w Gdańsku oddział w Tczewie oraz Wydawnictwo Pomorskie zorganizowały w ostatni piątek w Centrum Kultury i Sztuki spotkanie z prof. Józefem Szaniawskim, politologiem i dziennikarzem, który był pełnomocnikiem płk Kuklińskiego, prowadząc w Polsce kampanię na rzecz jego rehabilitacji. Debatę moderowali prof. Franciszek Makurat oraz mec. Kazimierz Smoliński.
Zagłada gorsza niż Katyń
W jaki sposób ten niepozorny wzrostem polski żołnierz zasłużył na opinię dyrektora CIA Williama Casey, że nikt, tak jak on, nie zaszkodził komunizmowi? Ryszard Kukliński (1930-2004), jako bliski współpracownik gen. Wojciecha Jaruzelskiego i zastępca szefa Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, miał dostęp do najtajniejszych dokumentów radzieckiego dowództwa Układu Warszawskiego. Łatwo zdobywał zaufanie nie tylko polskich generałów, ale i radzieckich marszałków, których żonom przywoził z Polski na przykład pończochy trudno dostępne w ZSRR. Ostatecznym motywem podjęcia współpracy z Amerykanami w 1971 r. była dokonana rok wcześniej przez wojsko masakra robotników na Wybrzeżu.
- Ale po raz pierwszy poczuł, że to nie jest jego wojsko w 1964 r., na polsko-radzieckich manewrach na Mazurach, kiedy dowiedział się, że do Polski Rosjanie przywieźli rakiety z głowicami jądrowymi – wyjaśnił prof. Józef Szaniawski. - Największym wstrząsem były dla niego moskiewskie dokumenty, z których wynikało, że na wypadek wojny mobilizacja powszechna w PRL objęłaby 830 tys. Polaków w wieku 18-56 lat. Wojsko polskie liczyło by wówczas w sumie 1,2 mln żołnierzy. Miało to być mięso armatnie dla sowieckich marszałków. Mieliśmy iść na zagładę, o wiele gorszą niż Katyń.
Kompromitacja Jaruzelskiego
Zdaniem prof. Szaniawskiego, płk Kukliński przekazując Amerykanom ponad 40 tys. stron tajnych dokumentów zapobiegł wybuchowi III wojny światowej, do której przygotowywali się Sowieci.
- Bez względu na jej wynik, Polska by ją przegrała jeszcze bardziej niż II wojnę światową, w której byliśmy rzekomo zwycięzcami – stwierdził gość spotkania. - Z Polski zostałoby atomowe pobojowisko. To, że do tego nie doszło, było ewidentną zasługą płk Kuklińskiego, który był Konradem Wallenrodem XX wieku.
Choć Kukliński wraz z rodziną został ewakuowany przez Amerykanów z Polski tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego, wyrok skazujący go na śmierć zapadł dopiero po trzech latach. Środowisko Jaruzelskiego obawiało się kompromitacji. Zamiast wytoczenia procesu woleli uprowadzić go z terytorium USA lub go zabić. Już w wolnej Polsce, pułkownik został zrehabilitowany dopiero w 1997 r. Gen. Jaruzelski powiedział wówczas, że jeżeli sąd uniewinni Kuklińskiego, to znaczy, że to „my nie mamy czci, honoru i że to my jesteśmy winni”. Kampanię przywrócenia mu dobrego imienia prowadził właśnie prof. Szaniawski:
- Ten sam sąd, który skazał płk Kuklińskiego na karę śmierci, skazał również mnie na 10 lat więzienia i pozbawienie praw publicznych na lat 15. To nas bardzo zbliżyło.
Wymuszona przysięga
Nie ulega wątpliwości, że – jak powiedział w zaprezentowanym filmie „Pułkownik Kukliński - samotna misja” abp Sławoj Leszek Głódź - spór o płk Kuklińskiego, to spór o Polskę, o to, co się stało po Jałcie. Dla jednych bohater, dla innych zdrajca, który złamał wojskową przysięgę służenia Polsce.
- Jakakolwiek przysięga złożona pod przymusem jest nieważna od samego początku – podkreślił profesor podczas dyskusji po projekcji filmu. - Nikt nie może uczciwie powiedzieć, że każdego roku tysiące młodych Polaków dobrowolnie składało przysięgę na wierność sojuszniczej Armii Radzieckiej i innym bratnim armiom Układu Warszawskiego. Jako Polacy, w formalnie niepodległym państwie, składaliśmy przysięgę armii okupanta, odwiecznego wroga. Ta przysięga była wymuszona. Bolało go niesłychanie, gdy tacy ludzie jak Lech Wałęsa, Adam Michnik, czy Jacek Kuroń mówili mu, że złamał przysięgę i nazywali go zdrajcą, pomimo rehabilitacji przez Sąd Najwyższy.
Do dzisiaj zarzuca się Kuklińskiemu, że współpracował z wywiadem USA dla pieniędzy.
- W uzasadnieniu wyroku sądu, skazującego go na śmierć, nie ma mowy o żadnych pobudkach materialnych – przypomniał Józef Szaniawski. - Robił to wyłącznie ze względów ideowych.
Ulica imienia pułkownika?
Ryszard Kukliński przeszedł do historii jako wysoki oficer dwóch krajów – Polski i Stanów Zjednoczonych. To precedens od czasów Kościuszki i Pułaskiego. Grób pułkownika otwiera Aleję Zasłużonych na wojskowych Powązkach. Przed 2004 r. robił to nagrobek Bolesława Bieruta.
- Nawet po śmierci Kukliński coś patriotycznego i dobrego dla Polski zrobił – skomentował z uśmiechem prof. Szaniawski.
Czy doczekamy się w Tczewie ulicy nazwanej imieniem płk Kuklińskiego? Taki wniosek, jak poinformował jeden z mieszkańców miasta obecny na sali, trafił do Rady Miejskiej już cztery lata temu. Niestety, do dzisiaj nie doczekał się odpowiedzi. Pomoc w tej sprawie obiecał radny Mirosław Kaffka.
Przed i po spotkaniu profesor podpisywał swoją ostatnią książkę „Pułkownik Kukliński - tajna misja” oraz wydane z jego inicjatywy wznowienie „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza wraz z ponad 150 miniaturami z „Bitwy pod Grunwaldem” Jana Matejki. Wśród gości debaty byli m. in. dziekan tczewski ks. prałat Stanisław Cieniewicz, starosta Witold Sosnowski oraz prezydent Tczewa Zenon Odya.
Ostatni więzień polityczny PRL
Prof. Józef Szaniawski - politolog, doktor historii, sowietolog, dziennikarz. Wykładowca i profesor mianowany Wyższej Szkoły Stosunków Międzynarodowych i Amerykanistyki, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz WSKSiM w Toruniu. W latach 1970-1985 był redaktorem PAP w Warszawie. Od 1973 r. nawiązał konspiracyjną współpracę z Radiem Wolna Europa, któremu przekazał wiele depesz nieocenzurowanych jeszcze przez władze komunistyczne. Dla rozgłośni w ciągu 11 lat napisał i przesłał ponad pół tysiąca tajnych korespondencji. W 1985 r. został wykryty przez WSW i SB, aresztowany i fałszywie oskarżony o współpracę z CIA. Sąd wojskowy skazał go na 10 lat więzienia. Uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Wyszedł na wolność w 1990 r., jako ostatni więzień polityczny PRL.
Reklama
Spór o pułkownika, spór o Polskę. Spotkanie z prof. Józefem Szaniawskim
POMORZE. Dla jednych bohater, Konrad Wallenrod XX wieku oraz „pierwszy polski oficer w NATO”. Dla innych zdrajca i sprzedawczyk. Ostatni więzień polityczny PRL – płk Ryszard Kukliński znacząca postać w historii naszego kraju.
- 09.03.2010 09:08 (aktualizacja 01.04.2023 12:30)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze