Jak wybrać priorytet... z priorytetów. Bo tak przedstawia się sytuacja zarówno jeśli mówimy o stanie nawierzchni ul. Spółdzielczej (koszt modernizacji ok. 4,5 mln zł), jak i budynku przy pl. Grzegorza (koszt ok. 3,2 mln zł). Gdy brakuje pieniędzy w budżecie, nie ma ich na wszystkie inwestycje, które należałoby przeprowadzić.
Dziura na dziurze
Na początek powiatowa ul. Głowackiego. Dla mieszkańców nie ma żadnego znaczenia do kogo należy ulica lub droga: do miasta, powiatu, województwa czy państwa. Zwyczajnie chcą, by była w należytym stanie. Wtorek, 23 marca – ul. Głowackiego przypomina ser szwajcarski, czyli dziura na dziurze. Brakuje przymiotników, by określić jej stan: fatalny, katastrofalny, skandaliczny. Koło (od samochodu) można urwać. Jazda przypomina tu slalom, a to przecież nie stok narciarski.
- W tym tygodniu dziury w tej ulicy będą wypełnione grysem i emulsją asfaltową – wyjaśnia we wtorek, 23 marca Maria Witkowska, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Tczewie. - Ta emulsja, zawierająca wodę, która musi odparować, może być stosowana przy dodatnich temperaturach na zewnątrz.
No tak, ale jak zima puściła to miasto zalepiało dziury np. na ul. Sambora, ul. Pomorskiej, al. Zwycięstwa, ul. Sadowej, ul. Niepodległości, ul. Żwirki czy ul. Władysława Jagiełły. Ale dziury nadal w wielu miejscach miasta widać.
- Na dziury w drogach powiatowych i ul. Głowackiego stosujemy właśnie emulsję, a nie beton asfaltowy, który też wymaga dodatniej temperatury czy mieszanki mineralizowanej, przystosowanej do niskich temperatur – dodaje dyr. Witkowska.
„Obiecano mi”
O remont ul. Spółdzielczej w tej kadencji Rady Miejskiej zabiega Bogusława Jeszke, radna (PiS) z tego osiedla. Remont ten nie wszedł do budżetu miasta na rok 2010. Mówiło się, że gdy będą środki, to wejdzie w korekcie budżetu. Ściślej mówiąc, jest w rezerwie wraz z inną wymagającą modernizacji ul. Andersa (koszt ok. 1,9 mln zł). Jak widać, na te trzy zadania (Spółdzielcza - „kolejówka” - Andersa) potrzeba ok. 9,6 mln zł. Mówiło się nawet o tym, czy „marcowej” korekty nie przesunąć na kwiecień. Jak uważa prezydent Tczewa Zenon Odya, jest potrzeba by tej korekty dokonać jednak teraz.
- Przecież ona (ul. Spółdzielcza) będzie zrobiona – mówiła Bogusława Jeszke podczas komisji finansowo-budżetowej Rady Miejskiej Tczewa w czwartek, 18 marca. - Uspokajano mnie. Obiecywano mi: ona wejdzie do budżetu, ona ma gotowy projekt.
W czerwcu nie zdążą
- Rzadko zabierałam głos w swoich sprawach (czytaj mieszkańców) – dodaje radna Jeszke. - Nie jestem przeciwna modernizacji na pl. Grzegorza. Też jestem z a tym remontem i za potrzebami instytucji kultury. Jestem za organizacjami pozarządowymi, które tam się mają mieścić. Wiceprezydent Mirosław Pobłocki powiedział na komisji gospodarczej (wtorek, 16 marca), że jedno zadanie z drugim nie stoi w żadnym konflikcie. Że pl. Grzegorza też będzie zrobiony. W odróżnieniu jednak od ul. Spółdzielczej, na pl. Grzegorza będą prowadzone prace wewnątrz budynku. One mogą poczekać. Natomiast ulica do korekty w czerwcu nie może czekać, bo nie będzie zrobiona. Nikt z nas radnych nie jest przeciwny budynkowi „kolejówki”. Mówię jako człowiek, nie jako członek PiS, nie jako przeciwnik PO. Tylko dałam się wymanewrować obietnicami.
Dlaczego radna ma żal i poczucie krzywdy. Chyba generalnie z dwóch powodów. Po pierwsze, jak mówi radna, w kuluarach, ciągle ją zapewniano „nie martw się, ul. Spółdzielcza będzie zrobiona”. Po drugie, 16 marca radni na komisji gospodarczej RM byli za wnioskiem do budżetu o remont tejże ulicy, ale 18 marca na komisji finansowej ten wniosek nie przeszedł.
- Nie widzę powodu, aby komisja finansowa była nadkomisją i decydowała o wnioskach innych komisji – twierdzi Krzysztof Misiewicz.
Plac Grzegorza razy trzy
- W tej chwili jest pilniejsza sprawa remontu budynku przy pl. Grzegorza – uważa Zenon Odya (rozmowa w poniedziałek, 22 marca). - Po pierwsze, każdy rok przesunięcia remontu powoduje, że dewastacja tego budynku będzie większa i jednocześnie zwiększą się koszty modernizacji. A na to nie możemy sobie pozwolić. Po drugie, ważne jest to, że teraz jest duże zapotrzebowanie na pomieszczenia dla organizacji pozarządowych, a w szczególności dla Harcerskiej Orkiestry Dętej. Powinniśmy szybko ten obiekt wyremontować. Jest i trzecia konsekwencja. Rada Miejska podjęła swego czasu decyzję, że przejmujemy ten obiekt od Starostwa Powiatowego w Tczewie za symboliczną złotówkę. Powiat nie miał pieniędzy na remont, nie było chętnego do kupna tego budynku. Chodziło o to, by obiekt w centrum miasta nie szpecił widoku.
Czy zima nie zaszkodziła budynkowi, który nie był ogrzewany?
- Zima nie jest taka zła, jeżeli w budynku nie ma wilgoci – uspokaja Zenon Odya. - Jeżeli jest suchy i jest dobra izolacja. Dla mnie większym zagrożeniem jest dewastacja przez osoby z zewnątrz. Staramy się rewitalizować naszą starówkę. Jeżeli nie będziemy remontować „kolejówki”, to będzie to jeden z tych elementów, które psują wizerunek Starego Miasta.
Dali powiatowi, nie mają dla siebie
- Na wiadukt w ul. Wojska Polskiego daliśmy powiatowi 6 mln zł – informuje prezydent Odya. - Gdyby te pieniądze zostały w miejskim budżecie, to można by dwie ulice średniej długości wyremontować. A kwestia remontowania ul. Spółdzielczej etapami? Takie rozeznanie w oparciu o dokumenty przeprowadzono. Rzecz w tym, by taki odcinek stanowił samodzielną całość. Trzeba też sprawdzić jaka to jest część kosztorysu całości. Na dzisiaj (poniedziałek, 22 marca – przyp. redakcja) w budżecie jest pl. Grzegorza. Czy jest możliwość wejścia obu tych inwestycji w marcowej korekcie budżetu? Mogą wejść pod warunkiem, że będziemy wiedzieli jakimi dysponujemy wolnymi środkami, dostępnymi tylko w ramach oszczędności z przetargów z innych inwestycji. Uważam, że nie można rozpoczynać kolejnego zadania, jeżeli to się będzie wiązało ze zwiększeniem deficytu, zaciągnięciem kolejnego zobowiązania. Tym bardziej, że ul. Spółdzielcza jest dość kapitałochłonna, bo jej remont ma kosztować ok. 4,5 mln zł. A to nie są małe pieniądze. Rozpoczynając w tym roku jakąś jej część, musimy mieć zabezpieczoną kwotę w budżecie przyszłego roku. A jeżeli spojrzeć na fakt, że dochody budżetu spadają, co widać po dochodach państwa, to można się spodziewać, że będą niższe.
Zaciskanie pasa
Już jesienią ub. roku przy konstruowaniu budżetu na 2010 r., skarbnik miasta Helena Kullas mówiła, że ten rok będzie trudny, a 2011 r. może być jeszcze trudniejszy.
- W 2011 r. będzie nas obowiązywał wymóg o finansach publicznych stanowiący, że wydatki bieżące nie mogą przekroczyć dochodów – wyjaśnia prezydent Tczewa. - Myśmy to już wprowadzili w tym roku, cięliśmy budżet po stronie wydatków bieżących, by nie mieć problemów przy konstruowaniu budżetu na 2011 r. Nie musieliśmy tego robić, ale wiedząc, że za rok będzie to obligatoryjne, chcieliśmy się przygotować. A są wydatki nieprzewidziane, np. związane z ciężką zimą. I to jest kolejny element, który zwiększa wydatki bieżące (350 tys. zł - tyle dołożono do utrzymania dróg w zimie, która właśnie się skończyła).
Marzenie prezydenta
Drogi będą ciągle kosztować. Chodzi zarówno o bieżące utrzymanie, jak i remonty, modernizacje czy budowę nowych.
- Powodów tego stanu mamy dużo – twierdzi prezydent Odya. - Ten stan systematycznie się poprawia, ale o wizerunku stanu dróg w mieście stanowią główne ciągi komunikacyjne (czyli należące do powiatu). Powiat ma takie, a inne środki finansowe. Miasto stara się go wspierać, ale funduszy jest za mało w stosunku do potrzeb. Jeżeli w przyszłości nie zmienią się zasady udziału gmin w dochodach państwa, to ten problem będzie nadal aktualny.
Tym bardziej, że miasto w przyszłości czeka przejęcie dwóch długich ulic powiatowych, które są w złym lub bardzo złym stanie, czyli ul. Jedności Narodu i ul. Głowackiego.
- Generalnie mam swój stosunek do tych ulic – uważa prezydent. - Dopóki powiat nie doprowadzi ich do stanu „znośnego”, to nie powinniśmy ich przejmować. Marzyłoby mi się, aby powiat zrobił jedną ulicę od początku do końca za swoje pieniądze i potem ją nam przekazał. Twierdzę, że będzie to mało realne.
Finał sprawy?
We wtorek prezydent podjął decyzję, że do marcowej korekty budżetu miasta wchodzi zadanie przebudowy budynku „kolejówki” przy pl. Grzegorza (w zasadzie dwóch, „czerwonego” i ”białego”). To zadanie 2-letnie (1,2 mln zł w 2010 r. i 2 mln zł w 2011 r.). Remont rozpocznie się w momencie, gdy będzie wiadomo czy są oszczędności w innych przetargach, co pozwoli na realizację przebudowy ul. Spółdzielczej.
Wszyscy wiemy, że jesienią są wybory do rad gmin, na prezydentów, wójtów i burmistrzów. I pewnie każdy radny chciałby się czymś pochwalić. Patrząc na wnioski jakie złożono do korekty budżetu na 2010 r. w grudniu ub. roku, można bez kozery stwierdzić, że część z nich to były pobożne życzenia, ale rzeczywiście można byłoby się w razie realizacji pochwalić. Gdyby spojrzeć na inwestycje zrobione w tej kadencji, to można by zaryzykować stwierdzenie, że bez paru małych można się byłoby obejść, a za te pieniądze zrobić jedną dużą. Zwłaszcza, gdy od lat czekają na realizacje. No, ale „małe” rzeczy też są potrzebne.
Radny powinien dostrzegać potrzeby całego miasta, a nie tylko swojej dzielnicy. Radna Bogusława Jeszke powiedziała , że wszystkie jej wnioski zrealizowano (poza ul. Spółdzielczą), ale po dużym trudzie. Są radni, którzy nie mogą się pochwalić, że przeszły ich wszystkie wnioski. Rzecz w tym, że jedni radni składają wiele wniosków, inni jakby mniej. Radna Jeszke jest w tej drugiej grupie. Niezależnie czy kasy jest dużo, czy mało wszyscy powinni kierować się priorytetami. Gdy kasy brakuje, czasem z priorytetów trzeba wybierać priorytet.
Zróbmy ul. Biskupa Dominika
W trakcie dyskusji na komisji finansowo-budżetowej RM nikt nie negował potrzeby modernizacji zarówno ul. Spółdzielczej, jak i budynku przy pl. Grzegorza. Natomiast np. radny Tomasz Jezierski argumentował, że „kolejówkę” trzeba remontować natychmiast, a ul. Spółdzielcza może być zrobiona później. Dodał też, że w mieście są inne ulice wymagające remontu czy budowy. Wskazał na ul. Biskupa Dominika, na os. Witosa (czyli popularne Górki).
- To nie jest temat nowy – mówi prezydent Zenon Odya. - Każdy kto budował własny dom, przechodził okres taplania się w błocie, trudności z dojazdem. Wyjątkiem było os. Bajkowe, gdzie miasto sprzedając działki pod budynki, od razu zrobiło nowe ulice z asfaltową nawierzchnią. Zdarzało się, że gdy od razu wybudowano ulice, zanim jeszcze powstawały budynki czy domy, że ulegały one zniszczeniu i trzeba było je naprawiać. Logika nakazywałaby, by na działce budowlanej była cała infrastruktura, łącznie z drogami i mediami. Wtedy wchodzi inwestor i buduje wymarzony dom. Ale nie zawsze jest to wskazane, bo nie wszyscy to szanują i trzeba ponieść dodatkowe nakłady na odnowienie drogi. Więc ten okres każdy przechodzi, jeden krócej, drugi dłużej. Ul. Biskupa Dominika jest stosunkowo „młoda” i czeka w kolejce, tak jak czekają inne ulice na konkretnym osiedlu. Jest dylemat czy w pierwszej kolejności robić główne ciągi komunikacyjne, z których korzysta większość mieszkańców, czy drogi lokalne, osiedlowe. Trzeba to wyważyć. Druga zasada, żeby przynajmniej robić jedną ulicę na każdym osiedlu. Jeszcze inna - zamknąć na danym osiedlu kwestię braku ulic do końca. Tak jak np. ul. Obrońców Tczewa na Suchostrzygach (są płyty jumbo, czeka na nawierzchnię asfaltową). Czy na os. Bajkowe – są jeszcze wolne działki, trzeba będzie zrobić ulice.
Reklama
Skandaliczny stan ulicy - przepychanka radnych, a mieszkańcy w dziurach
TCZEW. Ulica Spółdzielcza w Tczewie od kilkudziesięciu lat czeka na przebudowę. Od kilku na modernizację czeka budynek po byłej „kolejówce” przy pl. Grzegorza. Realna jest groźba, że jedna rzecz zostanie zrobiona kosztem drugiej.
- 24.03.2010 09:04 (aktualizacja 01.04.2023 12:31)

Reklama








Napisz komentarz
Komentarze