Będzie to już dziewiąte odwiedzone przez niego na siodełku miasto partnerskie Tczewa. Obieżyświat dojedzie do Turcji, skąd dotrze na Cypr. Tam zaś wsiądzie w samolot i przeleci do Izraela.
- Zamierzam pokonywać rowerem ok. 120 km dziennie - zapowiadał przed wyjazdem Szlagowski.
Z Tczewa wystartował w piątek w samo południe. Do tej pory wszystko idzie zgodnie z planem.
Słońce i wiatr sprzymierzeńcami
Pod Urzędem Miejskim pożegnali go znajomi, radni, przyjaciele, rodzina, a nawet dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 5. Szerokiej drogi pożyczyli naczelnikowi również sekretarz miasta Zyta Myszka oraz przewodniczący Rady Miejskiej Włodzimierz Mroczkowski. Wszyscy oni odśpiewali mu huczne „Sto lat!” i - już odjeżdżającemu - pokiwali na pożegnanie. Powrót - początek czerwca.
Pierwszego dnia Krzysztofowi Szlagowskiemu „koła” dotrzymywał Rafał Orłowski - członek sekcji kolarskiej MKS Wisła Tczew. Panowie pożegnali się w Malborku. Inauguracyjny etap swojej podróży naczelnik zakończył w oddalonych o 77 km Bałoszycach.
- Pierwszy dzień jazdy jest zawsze najtrudniejszy, gdyż trzeba wdrożyć się w odpowiednie tempo jazdy - czytamy w mailu, który podróżnik wysłał nam pod koniec pierwszego dnia swojej wyprawy. - Jednak słońce i wiatr były dzisiaj moimi sprzymierzeńcami.
Do mety TYLKO 3000 km
Z codziennej korespondencji dowiadujemy się, że drugiego dnia Krzysztof Szlagowski przebył 123 km.
- Pogoda i drogi zgrały się ze sobą idealnie, co pozwalało na bezpieczną i w miarę szybką jazdę - pisze. - Co jakiś czas tylko wiatr starał się lekko przeszkadzać, ale w sumie trasę udało się przebyć w 6 godzin, co dało średnią nieco ponad 20 km/godz.
Po drodze rowerzysta mijał osadzone w malowniczych warmińsko-mazurskich krajobrazach Iławę oraz Działdowo. Zatrzymał się w Mławie, gdzie korzystał z gościnności ks. proboszcza Wiesława Gutowskiego.
- Dziś i wczoraj przejechałem w sumie 200 km, więc do mety zostało już tylko 3000 km - szczyciłsię.
124 km w pełnym słońcu
Kolejny dzień wyprawy i kolejne 124 km. Tym razem przebyte w pełnym słońcu.
- Dzisiaj wyruszyłem w trasę nieco szybciej (ok godz. 9.00), gdyż już od rana zapowiadała się słoneczna pogoda - pisze Szlagowski. - Starałem się utrzymywać średnią prędkość ok. 25 km/godz. i spokojnie „kręcić” w coraz większym upale.
Podróżnik noc z niedzieli na poniedziałek spędził w - jak pisze - „4-tysięcznym urokliwym miasteczku”, Lochowie.
Po kolejne wieści z rowerowej eskapady Krzysztofa Szlagowskiego do Izraela zapraszamy do kolejnych wydań „Gazety Tczewskiej”. Przypominamy jednocześnie, że naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu odwiedził na rowerze już 8 miast partnerskich Tczewa. Był w Dębnie, niemieckich miastach Witten i Werder nad Hawelą, Beauvais we Francji, londyńskiej dzielnicy Barking & Dagenham, w Kursku w Rosji, litewskim Birżai oraz Aizkraukle na Łotwie. Już na przyszły rok rowerzysta planuje podróż do Iliczjowska na Ukrainie - naszego ostatniego miasta partnerskiego.
Promocja na dwóch kółkach
Nie wszyscy o tym pamiętamy, ale Krzysztof Szlagowski jest zdobywcą tytułu Tczewianina Roku za rok 2004. Za co? Za nietypową promocję miasta za granicą.
- Nikt do tej pory nie promował Tczewa jadąc rowerem - zwrócił uwagę podczas jednego z naszych wywiadów. - Inaczej traktuje się w mieście partnerskim oficjalną delegację w garniturach, a inaczej turystę w stroju kolarskim. Taka osoba będzie lepiej postrzegana.
„Z Tczewa wszędzie blisko” - pod takim hasłem wyruszył na wyprawę do miasta partnerskiego Beauvais pod Paryżem (odwiedzając po drodze inne miasto partnerskie, Witten w Niemczech). Osiągnięcie to zostało zauważona przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Tczewskiej.
- Nie interesowałem się tym, ale z tego co mi wiadomo, to właśnie oni zgłosili wniosek - twierdzi Szlagowski. - Poza tym gdybym ten konkretny wyjazd miał traktować jako okazję do zdobycia tytułu, powinienem na nim poprzestać. A ja trzymam się pomysłu i dalej odwiedzam nasze miasta partnerskie. To moja misja, z której chcę się wywiązać.
Główną ideą naczelnika jest więc promocja miasta, ale jednocześnie propagowanie zdrowego trybu życia, udowodnienie, że jeśli tylko się chce, rowerem można dojechać dosłownie wszędzie.
Reklama
Rowerowa podróż do Izraela - 3200 km na siodełku
TCZEW. 3200 km zamierza pokonać swoim jednośladem Krzysztof Szlagowski - naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Tczewie, a prywatnie pasjonat rowerowej rekreacji. Na dwóch kółkach planuje dotrzeć do Lev Hasharon - partnerskiego miasta Tczewa w Izraelu.
- 13.05.2008 00:01 (aktualizacja 19.08.2023 23:14)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze