Inwestorzy oceniają sytuację tczewskiego ZOZ. Wszystko w rękach sądu.
Rozmowa ze starostą tczewskim Witoldem Sosnowskim, który ocenia sytuację po zawieszeniu dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Tczewie Janusza Bonieckiego.
- Jak wygląda obecnie sytuacja w tczewskim Zespole Opieki Zdrowotnej? Kto obecnie pełni funkcje dyrektora?
- Pod względem formalnym w swoich obowiązkach został zawieszony dyrektor ZOZ Janusz Boniecki. Zarząd powiatu powierzył te obowiązki (za jego zgodą) dr Zdzisławowi Janowiakowi. Trzeba jednak pamiętać, że nastąpi to na krótki czas do chwili objęcia funkcji przez likwidatora, a więc prawdopodobnie do 4-6 czerwca. Gdyby zarzuty były przedstawione dyrektorowi miesiąc później, nie miałyby one wpływu na proces przekształceniowy, z uwagi na kierowanie szpitalem właśnie przez likwidatora. Uchwała podjęta na ostatniej sesji Rady Powiatu umożliwia wyłonienie inwestora (daje możliwość przystąpienia inwestora do przetargu – przyp. red.) na określonych zasadach. W 2009 i 2010 r. inwestor ma zapewnić po 10 mln zł na inwestycje. Pracownicy otrzymają zapewnienie, że nie zmniejszy się liczba etatów. Ostatnia uchwała była przegłosowana - co prawda stosunkiem głosów 12 do 11 - i jest istotnym krokiem naprzód. Proces przekształceniowy może się rozpocząć 14 dni po ogłoszeniu stosownej uchwały w Dzienniku Urzędowym Województwa, co nastąpiło 21 maja. Od tego momentu formalna likwidacja jest możliwa.
- A jakie kroki podjął pan od momentu zawieszenia dyrektora ZOZ w pełnionej funkcji?
- Przede wszystkim dyr. Janusz Boniecki nie był przewidziany na likwidatora. A wybór takiej osoby miał nastąpić na dniach. Z chwilą wyboru likwidatora dyrektor przestałby pełnić swoją funkcję. Wobec czego decyzja prokuratora nic tu nie zmienia. Dodatkowo roczny kontrakt z dyrektorem kończy się 31 lipca. Zwróciłem się do sądu, by odwieszono dosyć rygorystyczne sankcje wobec pana Bonieckiego, by proces dotyczący szpitala mógł przebiegać bez zakłóceń. Tym bardziej, że sprawa dotyczy 2005 r. i wszelkie dokumenty zostały zabezpieczone. Polityka wobec szpitala polegała na zmniejszaniu kosztów funkcjonowania (likwidacja części „specjalistyki”, szpitala w Gniewie) oraz zadłużenia. Skupiano się na równoważeniu przychodów i kosztów, jednak nie powiększano infrastruktury, ani nie inwestowano w sprzęt. Gdy usłyszeliśmy od władz wojewódzkich, że nie ma pieniędzy na inwestycje w tczewski szpital stwierdziliśmy, że zostały dwa wyjścia: albo powiat będzie miał własne ok. 20 mln zł (co jest nierealne, bo musielibyśmy się mocno zadłużyć), albo należy znaleźć inwestora, który w zamian za udziały w szpitalu będzie dbał o jego rozwój.
- Czy sytuacja w związku z zarzutami prokuratorskimi wobec dyrektora wpływa na przeprowadzane w szpitalu procesy?
- Oczywiście. Straciliśmy osobę, która przez 10-12 godzin dziennie zajmowała się tylko tą sprawą, realizując ustalony harmonogram! Jakieś zachwianie już jest. Osoba, która teraz przejmie to wszystko nie jest w stanie z dnia na dzień zapoznać się z całym materiałem.
- Czy bank zadeklarował się już, że wycofa się lub nie z inwestycji w ZOZ?
- Inwestor nie podjął jeszcze decyzji. Cały czas przyglądał się kadrom zarządzającym. Ocenia obecną sytuację. Osób zdolnych do kierowania szpitalami jest w Polsce stosunkowo niewiele. Nikt nie zaprzeczy, że dyr. Janusz Boniecki dobrze znał problematykę szpitala i miał dobre kontakty z pracownikami. Świadczy o tym pismo poparcia dla niego podpisane przez 130 pracowników skierowane do prezydenta Tczewa i do mnie. Ta sytuacja nie jest dobra nie tyle z uwagi na bank, ile na innych potencjalnych inwestorów, którzy mogą stracić zainteresowanie naszym szpitalem. Inwestorem nie musi być bank. Wybierzemy takiego kontrahenta, który przedstawi najlepszą ofertę. Dokładnie określiliśmy nasze warunki.
- Cała ta sytuacja powoduje komplikacje. Nie było możliwości, by zawiesić dyrektora w późniejszym terminie?
- Nasza decyzja była czysto formalna. Tak naprawdę o wszystkim zadecydowała prokuratura. Decyzja z przyczyn prawnych musiała wejść w życie w trybie natychmiastowym. Dyrektor ma 7 dni na odwołanie się od postanowień prokuratury, wówczas wszystko będzie zależeć od sądu. Trzeba jednak pamiętać, że zarząd nie ma pełnej wiedzy o tym czym dysponuje prokurator.
Starosta tłumaczy się ze swojej decyzji o zawieszeniu dyrektor szpitala
TCZEW. - Nasza decyzja o zawieszeniu dyrektora ZOZ Janusza Bonieckiego była czysto formalna. Tak naprawdę o wszystkim zadecydowała prokuratura – tłumaczy swoją decyzje starosta tczewski W. Sosnowski. - Decyzja ta z przyczyn prawnych musiała wejść w życie w trybie natychmiastowym...
- 03.06.2008 01:08 (aktualizacja 01.04.2023 09:57)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze