W poprzednich latach dzień otwarty wyznaczano był w sobotę, prezentowano wtedy urząd bardziej od wewnątrz. W tym roku pracownicy magistratu postanowili otworzyć swoje podwoje w dzień powszedni, dodatkowo przedłużając pracę do godz. 18.00. Interesantów przyjmował także prezydent Zenon Odya. Niektórzy mieszkańcy wykorzystywali to, by... załatwić swoje problemy.
Dzieci zainteresowane radiowozem
Przed Urzędem Miejskim panował majowa atmosfera. Było stoisko, z którego rozdawano ulotki o Tczewie i różnych inwestycjach. Można też było dostać „Panoramę Miasta”. Tuż obok stał samochód ze schroniska „Azyl”. Jego pracownicy zachęcali do... sprzątania po psie i do zachipowania ulubieńca - ma to zapobiec jego kradzieży i ułatwić odnalezienie w przypadku, gdy czworonóg się zgubi.
Od strony zaplecza ratusza także były atrakcje. Straż miejska znakowała rowery. Rozdawano cukierki, czekoladę i baloniki... Tym samym przyciągano nie tylko osoby ciekawe pracy urzędu, ale i matki z dziećmi, które widziały przy tym okazję do spędzenia atrakcyjnie czasu z dzieckiem.
- Odwiedziło nas ok. 600 osób – poinformowała Katarzyna Mejna, naczelnik Wydziału Organizacyjnego i Kadr UM. - Przyszło dużo dzieci i młodzieży, ale także osoby starsze, zainteresowane np. mierzeniem ciśnienia (była okazja i na to). Mamy świadomość, że ci młodzi ludzie za jakiś czas staną się naszymi klientami. Do prezydenta Zenona Odya przyszła nawet 10-latka. Sama, bez rodziców! Opowiadaliśmy mieszkańcom o nowych inwestycjach, np. o przystani nad Wisłą i rewitalizacji starówki... Wśród dzieci prawdziwą furorę robił radiowóz straży miejskiej.
Zobaczyć... insygnia miejskiej władzy
W auli magistratu, gdzie zwykle odbywają się sesje miejskie i ważne uroczystości zorganizowano wystawę. Okazało się, że mamy starannie prowadzone, opatrzone zdjęciami księgi Tczewian Roku oraz Ludzi Roku. Wystawiono puchary, gazetkę ścienną o inwestycjach oraz insygnia miejskiej władzy.
- Jesteśmy tu od pół godziny – powiedziały nam Małgosia i Monika. - Dyskutujemy na temat planów przebudowy dworca. Jeśli uda się zrealizować tę inwestycję, to będziemy bardzo zadowolone. Podoba nam się, że możemy zobaczyć z bliska różne pamiątki, w tym insygnia prezydenta. Ciekawy jest zwłaszcza klucz do bram miasta. Jeszcze nie zdążyłyśmy odwiedzić żadnego biura, ale zamierzamy. W ub. roku nie byłyśmy na dniu otwartym. A w tym jest całkiem, całkiem.
- Dla koleżanki pewnie odwiedziny nie byłyby niczym nowym, jej mama pracuje w Wydziale Zamówień Publicznych w urzędzie – stwierdziła Małgosia. – Nie wiem czy chciałabym pracować jako urzędnik. Myślę, że tak „pół na pół”.
Mieszkańcy i ich problemy
Zapytaliśmy prezydenta Odya o tajemnicza 10-latkę. Okazało się, że była to uczennica Szkoły Podstawowej nr 12 w Tczewie.
- Dziewczynka chciała przede wszystkim zobaczyć pokój prezydenta - relacjonował Zenon Odya. - Interesował ją prezydent i sam urząd. Podobały jej się pamiątki, zwłaszcza te związane z naszymi miastami partnerskimi. Jej mama pracuje w urzędzie gminy. Stwierdziliśmy, że kiedyś mieszkaliśmy w tej samej dzielnicy i znowu, kiedy ona przeprowadzi się z rodzicami do nowego domu, będziemy sąsiadami. Młodzież, która do mnie trafiała była zainteresowana jak wygląda mój gabinet. Pytali o rzeczy, które się tu znajdują. Szczególnie spodobała się im fotomapa Tczewa. Młodzież próbowała znaleźć na niej swój dom, co nie było wcale takie łatwe. Dzieciom z kolei spodobała się okrągła sala konferencyjna. To miejsce, które nie często jest odwiedzane przez mieszkańców. Zapraszałem do zasiadania za stołem prezydenckim. Starsze osoby przedstawiały z kolei problemy do rozwiązania. Myślę, że pomysł na dzień otwarty od godz. 14.00 był dobry. Pracownicy mogli wykonać swoją prace do południa, a potem poświęcić się gościom.
Mógłbym być prezydentem!
Na dzień otwarty przybyły także dzieci ze Środowiskowego Domu Samopomocy, działającego przy Kościele Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła. Rzecz jasna z opiekunką. Uczniowie biegali bez ograniczeń po nowym dla nich miejscu. Odwiedzili wydziały na parterze i na piętrze, wpadli też do prezydenta.
- Obejrzałem salę konferencyjną – stwierdził Łukasz z V kl.
- Prezydent pokazywał nam obrazy o morzu i opowiadał o tym, że w Tczewie była kiedyś szkoła morska – dodał inny chłopiec.
- Chciałbym kiedyś pracować w Urzędzie Miejskim. Mógłbym być nawet prezydentem! – podkreślił Łukasz, a wtórowali mu jego koledzy.
Tczewianie z wizytą w magistracie
TCZEW. Urzędnik to też człowiek, a żaden wydział nie zatrudnia „gryzoni” - o tym tczewianie mogli się przekonać podczas dnia otwartego Urzędu Miejskiego, który jednocześnie był dniem pracownika samorządowego (27 maja).
- 03.06.2008 00:02 (aktualizacja 01.04.2023 09:59)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze