Czy Jan Kulas - poseł PO - czy chce za pieniądze samorządowe załatwiać swoje "prywatne interesy"? Takie zarzuty padły ze strony radnych tczewskich.
Swoimi refleksjami, niekoniecznie pozytywnymi, podzielili się podczas zeszłotygodniowej sesji Rady Miasta.
Dyskusję sprowokował Mirosław Kaffka. Radny pogratulował organizatorom imprezy, by chwilkę później - dla równowagi - wymienić kilka „ale” (czyt. „było fajnie, ale…”).
- Szkoda, że do wzięcia udziału w imprezie udało się namówić tak małą liczbę osób - stwierdził. - Wokół barierek zebrało się ok. 1000-1500 osób, podczas gdy podobne imprezy organizowane w Polsce ściągają dziesiątki tysięcy widzów.
Szybko okazało się, że frekwencja była tym najbardziej niepozornym „ale”. Co jeszcze nie spodobało się radnym?
Kilka godzin show - pół litra przygotowań
Radnemu Kaffce nie spodobał się m.in. wizerunek posła Jana Kulasa, który znalazł się na plakatach reklamujących imprezę.
- Jak wygląda to z moralnego i etycznego punktu widzenia? - spytał. - Wydaje mi się, że jeżeli na imprezę wydajemy niemałe przecież pieniądze z budżetu miasta (20 tys. zł - przyp. aut.), to umieszczenie nazwisk polityków na rozwieszonych po całym mieście plakatach jest nie na miejscu.
Do tablicy wywołana poczuła się Grażyna Antczak:
- Twierdzi pan, że szkoda, iż na imprezę przyszło tylko tylu mieszkańców. Ja natomiast myślę, że dobrze się stało. Podczas 5 minut, w trakcie których przysłuchiwałam się konferansjerowi, zanotowałam sobie trzy jego wypowiedzi: „Ile przygotowywał się pan do tych zawodów?” - spytał jednego z uczestników. Pada odpowiedź, że 3-4 lata. „A ja myślałem, że pół litra”.
To nie jedyna kontrowersyjna zdaniem radnej wypowiedź Irka Bieleninika. Prowadzący imprezę żartował również ze słuchaczy katolickiej stacji radiowej: „Kto słucha Radia Maryja, ten może nie wytrzymać emocji”; a także namawiał do spożywania alkoholu: „Aneta będzie występowała, ale jak wiecie, brała udział w programie „Gwiazdy tańczą na lodzie” i z formą może być różnie. Będziemy niepocieszeni jeśli jej się nie uda, ale pójdziemy na piwo to nam przejdzie”.
Grażyna Antczak zaznaczyła, że to nie tylko jej prywatne zdanie:
- Wielu ludzi było zbulwersowanych takim prowadzeniem „show”. Myślę, że jeżeli finansujemy jakąś imprezę z samorządu, to powinniśmy mieć jakikolwiek wpływ na jej jakość.
Gdzie się pije piwo
Radnej przytaknął Mirosław Kaffka. Od siebie do listy uwag dorzucił sprzedaż na terenie imprezy piwa oraz niski poziom zawodniczek:
- Na wydarzeniu tej rangi, reklamowanym jako mistrzostwa świata, nie powinno się dopuszczać do sprzedaży i spożywania alkoholu. Nie ma takich przypadków na podobnych imprezach organizowanych przez TVN. Jeśli chodzi o poziom zawodniczek, które wzięły udział w mistrzostwach, daleko odbiegał on od poziomu zawodniczek, które powinny reprezentować poszczególna państwa na imprezie tej rangi.
Jednym z widzów imprezy był również Zenon Drewa - zastępca prezydenta Tczewa, który zwrócił uwagę radnemu Kaffce, że nawet bez kalkulatora był w stanie ocenić, że mistrzostwom przyglądało się zdecydowanie więcej zainteresowanych, niż wspomniane 1000-1500. Odnośnie sprzedaży piwa:
- Nie wiem czy na imprezach firmowanych logiem TVN jest piwo, ale w Tczewie, na wydarzeniach organizowanych na bulwarze, punkty sprzedaży piwa były zawsze. Poza tym zawody Strongwoman nie są imprezą sportową, a widowiskiem. Dlatego trudno porównywać komentarze Bieleninika (który zresztą jest nadwornym konferansjerem tego typów zwodów) do komentarzy sportowych. Miasto nie ma wpływu na to co on mówi.
Zenon Drewa odniósł się także do zarzutów pod adresem Jana Kulasa:
- Poseł objął patronat nad tą imprezą i jako jej patron miał prawo do umieszczenia swojego wizerunku na plakatach. Na koniec trochę komentarza osobistego. Widziałem kolegę na tej imprezie, ale widziałem również, jak bardzo się koledze nie podobało. Nie wiem dlaczego, nie wnikam. Mieszkańcy bawili się pierwszorzędnie, takie dochodziło do mnie głosy: że fajna impreza, że warto było przyjść, rozerwać się itp. Chciałbym w tym miejscu podziękować Romanowi Liebrechtowi, który w organizację mistrzostw włożył sporo własnych pieniędzy. Miasto było tylko współorganizatorem.
Wiceprezydentowi zawtórował radny Roman Kucharski:
- Nie wiem czy pan Kaffka chodzi tylko na Strongmana, ale są również inne dyscypliny, np. żużel - przypomniał koledze. - Piwo pije się w Bydgoszczy, w Toruniu, w Lesznie, w Chorzowie itp.
Co straciliśmy?
Były głosy „przeciw”, były i „za”. Jednym z radnych broniących imprezy był Tomasz Jezierski:
- Mam wrażenie, że pan radny Kaffka wszystko krytykuje, że nic mu się nie podoba, wszystko jest źle - upomniał kolegę „z ławki”. - Ja byłem na mistrzostwach z całą rodziną. Fakt, czasem prowadzący nadużywał niezbyt cenzuralnych wypowiedzi, ale wg mnie sama impreza byłą jedną z najlepszych imprez, jakie w ostatnich latach odbyły się w Tczewie. A to ciągłe krytykowanie, pouczanie posła, pana przewodniczącego, krytykowanie lokalizacji różnych obiektów itp. To naprawdę do niczego nie prowadzi. Bardzo łatwo jest krytykować i burzyć, dużo trudniej jest coś zbudować, wyjść z czymś pozytywnym.
- Tu nie chodzi o osobistą satysfakcję - odparł zarzut Mirosław Kaffka. - Przypominam, że o promocji miasta Tczewa na wielką skalę, a nie o wewnętrznej satysfakcji rozmawialiśmy przez pół roku na komisjach.
Mowa o pomyśle radnych na Sebastiana Wentę. Przypominamy, że nasz lokalny siłacz - za ok. 10 tys. zł z budżetu miasta - zgodził się promować Tczew na zawodach Strongman. Plan upadł.
- Niebawem wszyscy dowiemy się, co straciliśmy - prorokował radny Kaffka. - Osoba, która dzięki decyzji prezydenta nie będzie promowała naszego miasta, będzie widoczna na całym świecie, na wszystkich największych imprezach światowych, jako jedyny reprezentant z Polski. Ale o tym dowiecie się z telewizji.
„Prywatne sprawy” posła Kulasa
Jednym nie podoba się, że pojawia się na plakatach, innym, że ze swoimi „prywatnymi sprawami” zwraca się do tczewskiego samorządu.
„W związku z trzydziestą rocznicą wyboru Papieża-Polaka (16.10.1978 r.) powstaje książka pt.: „Moje spotkania z papieżem Janem Pawłem II” - czytamy w liście posła do radnych. - Bardzo ważną częścią tej książki będą osobiste świadectwa dotyczące spotkań z Janem Pawłem II”
Poseł prosi o wsparcie inicjatywy poprzez „własną autorską odpowiedź na ankietę załączoną do niniejszego pisma”. Taka książka - jak pisze dalej - „najbardziej posłuży naszej młodzieży”. Radny Zbigniew Urban zastanawia się, czy aby na pewno o młodzież Janowi Kulasowi chodzi.
- Moim zdaniem to prywatna sprawa pana Kulasa - twierdzi Urban. - W związku z tym chciałem zapytać, czy pan poseł wystąpił o firmowanie herbem miasta Tczewa swojej prywatnej inicjatywy? Pytam, ponieważ widzę, że list został napisany na drukach poselskich, za pieniądze podatników. Mam nadzieję, że miasto, radni, podtrzymają swoje stanowisko i nie będą finansować prywatnych inicjatyw. Zmierzam do tego, aby zaapelować o nie współfinansowanie wydania tej książki.
Odpowiedział prezydent Zenon Odya:
- Rada nie wprowadziła żadnych ograniczeń na wykorzystywanie herbu miasta. Gdyby jednak został on użyty w niewłaściwym miejscu i formie, wówczas można byłoby protestować.
Strongwoman, żarty z Radia Maryja i „prywatne sprawy” posła Platformy
TCZEW. Wiele emocji na sesji Rady Miejskiej w Tczewie: kobiety o sile pięciu mężczyzn, wodzirej żartujący z Radia Maryja oraz hektolitry przelanego piwa. Czy poseł PO Jan Kulas załatwia swoje „prywatne sprawy” przy pomocy samorządu?
- 04.06.2008 00:10 (aktualizacja 01.04.2023 10:02)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze