Sześć Kół Gospodyń Wiejskich zgromadził I Gminny Turniej KGW w gminie Tczew. Nikt nie wyjechał bez nagrody. Wszyscy byli zwycięzcami, ale Grand Prix turnieju przypadło KGW Czatkowy.
Turniej odbył się w Lubiszewie, w szkole podstawowej. Rozegrano 5 konkurencji, w tym smakowitą prezentację (a później degustację) tradycyjnego jadła. Nagrody były niebagatelne. Każde koło dostało w sumie po 1100 zł. Od wójta gminy Tczew Romana Rezmerowskiego po 700 zł, Banku Spółdzielczego w Tczewie i kółek rolniczych - po 200 zł. Laureat Grand Prix otrzymał od Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska w Tczewie 300 zł.
Odświeżanie legend
Jadło tradycyjne? Tego się nie da opisać. Trzeba je widzieć, posmakować i... pochwalić. Zgodnie z regulaminem było „zakorzenione w tej przestrzeni (Kociewie), którego tradycja sięga przynajmniej 25 lat”. Odnotujmy, że np. KGW Lubiszewo przygotowało kaczkę, KGW Szczerbięcin pieczone prosię, a KGW Miłobądz pasztet w cieście drożdżowym.
Drugą konkurencją była prezentacja baśni, legendy o swojej miejscowości. Szczerbięcin dokonał tego przy pomocy teatrzyku kukiełkowego.
- Odświeżyliście legendy – stwierdził Piotr Hałuszczak, prezes zarządu Wojewódzkiego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych w Gdańsku, juror i prowadzący imprezę. – Teraz, jadąc do tych miejscowości, wszyscy będą już o niej coś wiedzieć.
Woda lała się z... głowy
Scenki kabaretowe „przyjeżdża wnuczka do babci” skrzyły od humoru.
- Przyjeżdża wnuczka do babci na wieś i nic nie rozumie co do niej babcia mówi – zauważyła pani z Czarlina. Bo mówiła po kociewsku i wtrącała niemieckie słowa.
W scence KGW Rokitki babcia preferowała naturalne środki (np. mąka zamiast pudru), a wnuczka te z drogerii. Pomysłów na scenki nie zabrakło żadnemu z kół. A emocje były takie, że w jednej ze scenek podczas kłótni między babcią a dziadkiem babci wypadła szczęka. Już nie rozstrzygamy czy była to prawdziwa sztuczna szczęka, czy... atrapa. Wiele śmiechu było na „rewii mody”, czyli pokazu bezpiecznego ekologicznego stroju wiejskiego. KGW Miłobądz pokazał wykonany z naturalnych materiałów strój, ze słomianym nakryciem głowy, służącym także jako... studnia (po skinięciu głowy z włosów lała się woda).
Czar starych fotografii
„Moja wieś w starej fotografii” – to nie tylko historia kół, ale wsi. Ludzie, zwierzęta, praca, zabawa i odpoczynek Każda fotografia to oddzielna historia. Nieistniejące już przedszkole, które prowadziła Aleksandra Mik. „Chodzenie na randki było jedną z atrakcji, mieszkańcy lubili się bawić, przez co życie było weselsze” – tak brzmiał jeden z podpisów na planszy KGW Lubiszewo. Z fotografii KGW Czatkowy spoglądają pracujące u bauera cztery dziewczyny. Mieszkańcy w pochodzie pierwszomajowym, młodzieniec na motorze. KGW Czarlin - zdjęcie dzieci z 1952 r. z okazji zakończenia roku szkolnego wraz z nauczycielką Apolonią Szczęsną. Świadectwo szkolne z 1926 r. (szkoła dwuklasowa!). Dowiadujemy się z niego, że Magdalena Apówna miała sprawowanie bardzo dobre, pilność dobrą, a uczęszczanie regularne. Wśród przedmiotów były: religia, geografia, przyroda, historia naturalna, śpiew, rysowanie, gimnastyka, roboty ręczne, historia, rachunki i geometria. Ocena z języka polskiego była podzielona aż na cztery kategorie: czytanie, wysłowienie ustne, wysłowienie piśmienne i kaligrafia.
KGW Rokitki - przemarsz harcerek w 1935 r., fotografie z lat 1939-1941 z pracy na majątku u Niemca o nazwisku Erka. KGW Szczerbięcin - tablica z korą i liściem dębu, z którego słynie ta miejscowość. Widok dworu z 1925 r., odnowiona kuźnia, stajnia z dawnego folwarku. KGW Miłobądz - strażacy przy starym klubie z naczelnikiem Gracjanem Adamskim, założycielki koła KGW – pierwsza Agata Neumann, druga Bogusława Raińska i obecna Joanna Kaczyńska.
Nie było przegranych
Nagrody w poszczególnych kategoriach:
● Jadło tradycyjne - I miejsce ex aequo KGW Czarlin i KGW Miłobądz;
● Baśń-legenda – KGW Czatkowy i KGW Lubiszewo;
● Fotografie – KGW Szczerbięcin i KGW Rokitki;
● Wakacje u mojej babci (skecz) – KGW Czatkowy;
● Strój ekologiczny – KGW Miłobądz i KGW Czatkowy;
● Grand Prix dla KGW Czatkowy.
- A jeśli na powiatowy turniej będzie potrzeba dwóch kół, to jury „odważyło” się wskazać dodatkowo KGW Rokitki – powiedział Piotr Hałuszczak, juror konkursu. - Cel został osiągnięty: integracja środowiska, wzajemne poznanie się, „rozkręcenie się” kół podczas występów.
Turniej gospodyń czyli...szczęka na stole
KOCIEWIE. LUBISZEWO. - Przyjeżdża wnuczka do babci na wieś i nic nie rozumie co do niej babcia mówi – zauważyła pani z Czarlina. - Bo mówiła po kociewsku i wtrącała niemieckie słowa. Emocje były takie, że w jednej ze scenek podczas kłótni między babcią a dziadkiem babci wypadła szczęka.
- 25.06.2008 00:00

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze