W ubiegłym tygodniu do redakcji „GT” przyszedł mieszkaniec Śródmieścia II nie tylko z problemem braku miejsc parkingowych. Zwrócił też uwagę na konieczność ustawienia dodatkowych pojemników na surowce wtórne i bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych.
Samochód nie parasol
Na Śródmieściu II jest jeden parking - przy dworcu PKS. Następny znajduje się przy ul. Gdańskiej. Jest jeszcze przy ul. Pomorskiej. I to praktycznie wszystko w tej okolicy, jeśli nie liczyć sporego parkingu przy markecie Netto, ale ten jest dostępny tylko dla klientów. Nasz rozmówca, mieszkaniec ul. Jedności Narodu, pyta czy nie można zwiększyć miejsc postojowych.
- Przy blokach z numeracją 1-4 brakuje miejsc – mówi mieszkaniec ((dane do wiadomości redakcji). – Są garaże z obu stron bloków, z jednej piętrowe. Przy tych od strony Shella jest spora odległość od garaży do bloków, ok. sześć metrów. Dziwię się, że do tej pory nikt nie pomyślał, żeby tu zrobić dodatkowe miejsca dla samochodów.
Jak mówią niektórzy: samochód nie parasol, nie powiesisz go w przedpokoju.
Sprawdziliśmy w ub. poniedziałek. Na tej ulicy w najgorszej sytuacji są zmotoryzowani mieszkańcy bloku nr 32. Przed tym budynkiem w ogóle nie ma miejsc parkingowych. Z konieczności albo parkują przy trójkącie zieleni, albo na chodniku. 21 lipca na tym chodniku parkowały trzy auta. Przy zielonym trójkącie dziewięć samochodów, przed budynkiem nr 4 stało ze 26 samochodów, przed „trójką” dwadzieścia kilka, przed „dwójką” ok. dwudziestu, przed „jedynką” ok. trzydziestu. Każdy z tych bloków ma sześć klatek po piętnastu lokatorów, więc miejsc brakuje. Każdy próbuje upchnąć swój wóz, z różnym skutkiem.
Parkowanie za stówę
- Zazwyczaj parkuję samochód wzdłuż zielonego terenu – informuje mieszkaniec ul. Jedności Narodu 32. – Jak brakuje miejsca, to kierowcy parkują prostopadle, przednimi kołami wjeżdżają na trawnik. Tak też zrobiłem i... za wycieraczką znalazłem mandat w wysokości 100 zł.
- Z naszej strony ulicy (czyli od bloku 28 – przyp. red.) też nie jest dużo lepiej – twierdzi pan Józef. - Jak nie zaparkujesz w odpowiednim momencie, to potem tylko trzeba „filować” przez okno i czekać aż się zwolni miejsce pod twoim blokiem.
Podobnie jest po sąsiedzku, np. przy ul. Saperskiej 10 i 11 zawsze pełno aut. Czy problem częściowo rozwiąże budowa nowych miejsc postojowych przy ul. Saperska nr 4 i 5? Raczej nie. Po 1989 r. skokowo przybyło aut na naszych drogach i ciasno zrobiło się przed blokami. Dzisiaj jeden samochód przypada na 2,7 osoby. Problem będzie narastał, bo „mamy dogonić” Hiszpanię, gdzie ten wskaźnik wynosi 2,1.
Brakuje pojemników
- Wzrosła opłata za wywóz śmieci – kontynuuje nasz rozmówca. – Zgoda, ale dlaczego tak mało robi się w sprawie surowców wtórnych. Przy blokach Jedności Narodu 1-4 nie ma pojemników na szkło, na makulaturę. Są tylko na plastikowe opakowania. A w ogóle to dlaczego wciąż wspierane jest lobby producentów opakowań szklanych czy plastikowych? W sklepach są wymieniane tylko butelki szklane 0,5 l. A co zresztą? Nie ma ich gdzie sprzedać. To samo z plastikami.
Gwoli ścisłości, to jeden pojemnik na makulaturę (bliżej garażów przy Shellu) jest.
Drzewo zawalidroga
- Na ul. Jagiellońskiej robiono przegląd drzew – wyłuszcza czytelnik. Przy przejściu dla pieszych na wysokości posesji nr 20 ścięto część drzewa i zostawiono „kadłub”. Nie można go było ściąć do końca? Zza niego nie widać nadjeżdżających samochodów. Czy nikt nie myśli o bezpieczeństwie pieszych?
Rzeczywiście. W tym miejscu jest łuk drogi i aby odpowiednio wcześnie dostrzec nadjeżdżający samochód od strony Shella, trzeba się cofnąć za drzewo albo wychylić stając na skraju chodnika przy jezdni.
- Poza tym to przejście jest tuż przy skrzyżowaniu z ul. Rokicką. Zastanówmy się czy to nie kolizyjne rozwiązanie zagrażające bezpieczeństwu?







Napisz komentarz
Komentarze