Okręty „od kuchni” były tematem wystawy fotograficznej, zorganizowanej przez Centrum Wystawienniczo-Regionalne Dolnej Wisły, przy udziale Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego i Stowarzyszenia LaStadia. Wernisaż odbył się w ramach obchodów 95-lecia Polskiej Marynarki Wojennej oraz 55-lecia Muzeum Marynarki Wojennej.
Dylemat wyboru
Na wystawę złożyły się 62 fotografie, wykonane z negatywów ze zbiorów będących własności Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu.
- Te negatywy mają niesamowitą wartość historyczną, bo zostały wykonane prawie 70 lat temu i przetrwały do naszych czasów – powiedziała Alicja Gajewska, dyrektor Centrum Wystawienniczego. - Niezwykłe jest również to, że zdjęcia przedstawiają sceny z życia codziennego, a nie z akcji bojowych.
Załogi Pioruna, Ślązaka, Krakowiaka, Conrada, czy Dragona – gdy nie stawały do boju z okrętami hitlerowskiej Kriegsmarine – wspólnie obierały ziemniaki, kąpały się na pokładzie, bawiły się z kundelkiem – okrętową maskotką, a nawet organizowały imprezy typu „wino i śpiew”, akompaniując na gitarach. Monotonię obowiązków przerywały wizyty, np. gen Władysława Andersa i motorówki z… żeńską załogą.
- Reprodukowanie zdjęć było nie tyle wyzwaniem technicznym – w końcu ciemnia fotograficzna niewiele się zmieniła w ciągu ostatnich 100 lat – co dość dużym dylematem dokonania właściwego wyboru negatywów – przyznał Adam Fleks, prezes Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego. - Ponieważ w Bibliotece Raczyńskich jest ich ok. tysiąca, wypożyczyliśmy tylko ok. 200.
Ścigacze wg zięcia Piłsudskiego
Jak stwierdził Adam Fleks, conocne stanie przy powiększalniku po pięć godzin mocno dawało się we znaki, ale te wysiłki były próbą oddania hołdu marynarzom, którzy poświęcili bardzo wiele będąc przez lata wojny w separacji od ojczyzny i bliskich, mając pod nogami niewielki kawałek wolnej polskiej ziemi, jakimi w latach II wojny światowej były pokłady polskich okrętów.
- Starałem się wybrać negatywy w dobrym stanie technicznym – tłumaczył fotograf. - Część z nich powoli zanika, ulegając tzw. srebrzeniu. Duża część zdjęć została wykonana przypuszczalnie niemieckimi aparatami typu Leica, na błonie która doskonale zachowała się do chwili obecnej.
- Wśród fotografii polecam przedstawiające ścigacze, których autorem jest por. Andrzej Jaraczewski, mąż córki Józefa Piłsudskiego – dodał Lech Trawicki ze Stowarzyszenia LaStadia (przypomnijmy, że LaStadia współtworzyła w Centrum Wystawienniczym wystawę o lodołamaczach).
Też tam mógłbym być...
Wśród gości wernisażu był dowódca Centrum Operacji Morskich Marynarki Wojennej RP w Gdyni.
- W przededniu 90-lecia odtworzenia Marynarki Wojennej RP taka wystawa dla nas marynarzy jest bardzo ważna - mówił kontradmirał Jerzy Patz, który odczytał list gratulacyjny od zastępcy dowódcy Marynarki Wojennej RP kadm. Waldemara Głuszko. - Patrząc na niektóre fotografie sięgam do swojego doświadczenia i odczuwam wrażenie, że ja też tam mógłbym być, bo oddają one klimat służby na okrętach.
Wystawa będzie można obejrzeć do przyszłej soboty, 13 września, w budynku przystani nad Wisłą.
Reklama
Reprodukcje, czyli hołd polskim marynarzom
TCZEW. Obieranie ziemniaków, wspólna kąpiel na pokładzie, zabawy z psem – maskotką załogi, impreza w stylu „wino i śpiew” – tak w skrócie wyglądało życie codzienne marynarzy na okrętach Polskiej Marynarki Wojennej w okresie II wojny światowej.
- 03.09.2008 00:07 (aktualizacja 01.04.2023 10:59)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze