Rodzina jest tym mocno zaniepokojona. Sytuacja stwarza bezpośrednie zagrożenie dla jego życia, ponieważ jest on chory na serce. Nie wziął leków, ani nawet dowodu osobistego.
W domu od dwóch tygodni był remont. Andrzej Golicki czuł się tym podminowany. Znerwicowany opuścił dom, tak jak stał.
- Jeśli ktoś ma jakieś informacje odnośnie mojego ojca proszę o kontakt z Bogumiłą Golicką, która czeka na wszelkie informacje pod nr telefonu 058/ 532-15-50 oraz z tczewską policją – apeluje syn pana Andrzeja, Daniel Golicki. - Policjanci są już poinformowani o zdarzeniu, trwają poszukiwania. Próbowaliśmy szukać ojca na własną rękę, ale do tej pory to się nie udało. Ojciec był ubrany w czarne robocze gumowce (wysokie kalosze), granatowe, sfatygowane po pracy na budowie spodnie i kurtkę watową. Miał też niebieską czapkę z daszkiem. Ma niebieskie oczy, jest siwy, łysiejący. Mierzy 173 cm wzrostu. W trakcie szukania zauważyliśmy ślady na polu prowadzące w stronę Czarlina, ale ślad urywa się na łąkach.
Apelujemy do osób, które rozpoznały osobę o podobnym rysopisie o zgłoszenie informacji w Komendzie Powiatowej Policji w Tczewie, tel. 058/ 530-82-22 oraz rodzinie państwa Golickich. POMÓŻMY odnaleźć
Reklama
Pomóżmy odnaleźć Andrzeja!
BAŁDOWO. Z prośbą o pomoc zwraca się do mieszkańców powiatu tczewskiego rodzina państwa Golickich. W środę, 24 września 55-letni Andrzej Golicki wyszedł z domu w Bałdowie i do tej pory nie wrócił.
- 27.09.2008 00:01 (aktualizacja 01.04.2023 11:04)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze