Witold Sosnowski, starosta tczewski
- Sama struktura szpitala się nie zmieniła. Zmieniła się tylko forma zarządzania. Mamy taką sama liczbę oddziałów, taką samą liczbę pielęgniarek. Udało się zrobić laboratorium, a więc nie musimy jeździć do Gdańska, aby robić tam badania. Spalarnia odpadów medycznych ma być ukończona. Jest i zostanie w 100 procentach własnością starostwa. Mamy pieniądze, które umożliwią przynajmniej w jakiejś części zakup sprzętu, którego ciągle brakuje.
Natomiast kto będzie inwestorem na razie nikt tego nie wie, bo po przekształceniu planujemy sprzedaż udziałów. Procedury są dosyć skomplikowane. Jeżeli chcemy je sprzedać jakiejkolwiek spółce, to musi zostać zachowana stosowna procedura. Obojętnie czy udziały będzie chciała kupić gmina czy osoba prywatna - muszą mieć te same możliwości. Rozmowy na temat zainteresowania udziałami były przeprowadzane, m.in. z PKO BP. Oferta nie mogła zostać przyjęta, bo chodziło o podniesienie kapitału o 8 mln zł. W pierwszym etapie firma się nie zgłosiła. W drugim etapie nie było możliwości czasowych. Trzy czy cztery dni na negocjacje to za mało. Unieważniłem procedurę pod względem formalnym. Kto będzie inwestorem, to się okaże. Może się również zgłosić gmina miejska Tczew. Ja z panem prezydentem na ten temat rozmawiałem. Naszym celem jest, żeby na terenie Tczewa powstał jeden szpital, który będzie świadczył usługi od leczenia po rehabilitację. Jeżeli nie będzie inwestora, który będzie spełniał odpowiednie warunki, to pozostaje nam współpraca z miastem. Będziemy myśleli: ja, pan prezydent oraz obie Rady jak znaleźć pieniądze, by zrealizować przynajmniej to minimum, czyli przeniesienie oddziału wewnętrznego z ul. Paderewskiego, połączenie z szpitalem rehabilitacyjnym i poszukanie środków zewnętrznych. Np. z Ministerstwa Zdrowia. Są na naszym terenie firmy, które myślę, że też są zainteresowane, aby takie urządzenia jak tomograf komputerowy były na miejscu. Żebyśmy nie musieli jeździć do Starogardu Gd. czy Malborka. Także firmy prywatne, związane z lekarzami i profesorami są zainteresowane umiejscowieniem na terenie szpitala specjalistyki. Twierdzą, że położenie Tczewa jest na tyle dobre, iż można tu wybudować np. kardiologię i podpisać kontrakt z NFZ. Nie ma się czego obawiać. Musimy być przygotowani na różne formy i wybrać tę najkorzystniejszą dla mieszkańców naszego powiatu.
Mariusz Wiórek, radny powiatowy, były wicestarosta tczewski
- Oczekiwania pacjentów co do standardów obsługi rosną, a obiekty szpitalne wymagają poważnych nakładów inwestycyjnych. Podniesienie tego standardu niekoniecznie musi się dziś odbywać poprzez prywatyzację (chyba, że z udziałem gmin jako „prywatnych partnerów”). Powiat jako właściciel szpitala sporo już w niego zainwestował i musi to czynić nadal. Nie mam zastrzeżeń, co do dokonanej już komercjalizacji placówki, ale nie jest to jeszcze dobry czas na prawdziwą prywatyzację szpitala w Tczewie. Nie można tego robić w pośpiechu, tym bardziej, że w kraju nie ma wypracowanego docelowego modelu funkcjonowania służby zdrowia.
Nigdzie na świecie nie spotkałem takiego rozwiązania, żeby służba zdrowia była wyłącznie prywatna, a do tego chyba się w Polsce zmierza. W USA, obok szpitali publicznych czy prywatnych, działają także spółki non – profit . To znaczy takie, które cały swój zysk przeznaczają na inwestycje szpitalne, akcje prozdrowotne itp. Ponieważ w Tczewie jest tylko jeden szpital, powinien on działać w formule spółki użyteczności publicznej. Rozwiązania takie proponował kiedyś były minister zdrowia Marek Balicki. Akceptuję prywatyzację służby zdrowia, ale rozsądną i na początek związaną z zarządzaniem placówką. Np. budynki szpitalne powinny pozostawać własnością powiatu i nie powinny być aportowane do spółki. To na wypadek, nie daj Boże, bankructwa szpitala. Musimy mieć możliwość reagowania w takiej sytuacji. Tymczasem, kiedy potencjalnym inwestorem ma być bank, to ja nie do końca jestem przekonany czy to najlepszy partner. Bank to instytucja służąca do zarabiania i pomnażania pieniędzy, a nie leczenia. Przy obecnych zawirowaniach na rynkach finansowych nikt nie da gwarancji, że bank nagle nie wycofa swoich środków. Potrzebny jest inwestor branżowy – medyczny; spółka pracownicza czy inna wspomagana przez partnera finansującego.
Jestem przeciwnikiem pośpiesznej prywatyzacji. Najpierw nasz partner powinien pokazać swoją działalnością, że zależy mu na zachowaniu charakteru działalności szpitala. Musi się przez kilka lat uwiarygodnić w oczach władz powiatu i pacjentów. Stąd też nie podoba mi się próba wniesienia budynków szpitala do spółki już dziś. Nie wolno nam jako powiatowi pozbawiać się wpływu na to, co będzie się działo z powiatową ochroną zdrowia. Jest ona zbyt ważna społecznie. A na razie ku temu to zmierza.
Prywatyzacja szpitala w Tczewie - potrzeba czy konieczność?
TCZEW. Czy tczewski szpital jest w stanie zapewnić mieszkańcom miasta i okolic właściwą opieką medyczną? Czy prywatyzacja nie pozbawi ich dostępu do podstawowych świadczeń? Czy przekształcenia będą odczuwalne dla zwykłych pacjentów? Te pytania zadaliśmy staroście tczewskiemu i radnemu powiatowemu.
- 17.10.2008 00:01 (aktualizacja 01.04.2023 11:13)

Reklama







Napisz komentarz
Komentarze