Do takiego wniosku można dojść po rozmowach z pacjentami Szpitala Rehabilitacyjnego i Opieki Długoterminowej w Tczewie.
Udana restrukturyzacja
Marzena Mrozek, pełniąca funkcję dyrektor placówki od ponad dwóch lat mówi, że to wysiłek całego zespołu pracowników. Ci z kolei wskazują, że to pani dyrektor i jej wysiłki dotyczące rozszerzania oferty medycznej, świadczą o szpitalu. Szpital Rehabilitacyjny podlega pod marszałka woj. pomorskiego, bo jest placówką specjalistyczną. Nadal aktualne są plany połączenia obu placówek medycznych w Tczewie (Szpital Powiatowy i Szpital Rehabilitacyjny), jednak związana jest z tym trudna procedura formalnoprawna. Póki co władze szpitala skupiają się na tym, co można dzisiaj zrobić dla pacjentów. Warto też wspomnieć, iż od kiedy szpitalem zarządza dyrektor Mrozek, placówki ta przeszła pomyślnie restrukturyzację wzorem Szpitala Powiatowego. Obie placówki podjęły już współpracę.
Jednak Marzena Mrozek - wraz ze współpracownikami - skupiła się nie tylko na łóżkach szpitalnych, ale też na ofercie dla pacjentów „dochodzących” na wszelkie zabiegi i rehabilitację. I tu także poziom usług wzrasta, a kontrakt z NFZ już kolejny rok jest wyższy. O tym, że szpital zyskuje uznanie wśród pacjentów i lekarzy ich prowadzących w całym województwie niech świadczy nie tylko liczba osób, które czasem muszą czekać w kolejce na przyjęcie do placówki, ale też miejsca, z jakich chorzy przybywają.
„Wojskowa” dyscyplina
- Długo borykam się z kręgosłupem, mam usunięte dwa dyski, a przy okazji problemy neurologiczne – mówi pacjent lecznicy Zygmunt Jażdżewski. - To wiąże się z ciągłą rehabilitacja, bo kręgosłup nie daje mi spokoju. Po pobycie w Dzierżążnie, dowiedziałem się od pani doktor o szpitalu w Tczewie. I tak znalazłem się tutaj. Jestem mieszkańcem Szlachty, to jeszcze Kociewie, ale na pograniczu z Kaszubami. W tym szpitalu czuję się bardzo dobrze; narzekać mogę jedynie na... wojskowa dyscyplinę. To znaczy, że każdego pacjenta ma się tu na oku... Czuję się tak dobrze, że tylko czekam gdy wrócę do domu i wsiądę na swój trójkołowy rower. Tak, mój ma trzy koła. Miałem taki zwyczajny, ale od momentu kiedy się przewróciłem, wolę nie ryzykować!
Wiesław Michalski z Trójmiasta też poczuł się tu dobrze, bo jedyne na co narzeka to…brak rozrywek.
- Ale to jest szpital, a nie centrum rozrywki - śmieją się obaj panowie.
Pana Michalskiego skierował do Tczewa lekarz z Gdańska:
- Przebywam tu już cztery tygodnie i naprawdę nie ma na co się skarżyć. Cały personel odnosi się do nas uprzejmie i - w przeciwieństwie do niektórych innych szpitali - jest tu dobre wyżywienie. A co ważniejsze panie przynoszą je „pod nos”.
Piotr Satowski z Kiezmarka jest po wylewie, leży już czwarty tydzień, oprócz leczenia jest także rehabilitowany.
- Leczenie przynosi skutek, jedzenie jest ciepłe, możemy spokojnie zaspokoić głód. Nie jesteśmy tu anonimowi, panie pielęgniarki i lekarki bardzo troskliwie się do nas odnoszą.
Wyjść o własnych siłach...
W sali z pacjentkami atmosfera również sympatyczna. Choć kobiety były naprawdę chore i na pewno odczuwały spory ból, w rozmowie sprawiały wrażenie pogodnych. A gdy na salę wpadła pielęgniarka oddziałowa szpitala Teresa Sychmeier, miło się z nami przywitała i po prostu spytała pacjentki... czy im czegoś nie potrzeba. Panią Elę Żukowską po wylewie pogłaskała po głowie i przytuliła, zapewniając, że „wszystko będzie dobrze”.
- Pani Ela, gdy się tu znalazła, w ogóle nie była w stanie mówić. Teraz powoli wypowiada poszczególne słowa, i to jest widoczny efekt naszej pracy, szczególnie logopedy – cieszy się pielęgniarka.
Na sali jest jeszcze jedna pani Elżbieta. „Weteranka”, jak sama o sobie mówi, bo jest tu już trzeci raz. Przyjechała z okolic Pruszcza Gdańskiego, choruje na bardzo poważną chorobę - niedokrwienie rdzenia kręgowego. Kolejny pobyt w tczewskiej lecznicy świadczy o nawrotach choroby. Poprzednio udało się jej wyjść ze szpitala niemal o własnych siłach, z niewielką pomocą kul. Ma nadzieję, że i tym razem tak będzie.
- Tu postawili mnie na nogi! Jestem zadowolona z opieki i z wysiłków lekarzy, jaki wkładają w każdego pacjenta - uśmiecha się Elżbieta Sieczka.
- Dobre chęci pacjenta, to połowa sukcesu w dochodzeniu do zdrowia – podkreśla Teresa Sychmeier.
Znalazła się też pacjentka z Tczewa, Helena Jendreszewska, która trafiła tu z powodu problemów reumatycznych:
- Dobrze się mną zajmują, mam masaże i gimnastykę, odwiedza mnie rodzina.
Ale żeby nie było tak „różowo” znalazły się też zastrzeżenia. Co ciekawe, wcale nie do personelu.
- Przydałoby się, by zaplecze sanitarne było w wyższym standardzie i nieco lepsze „ogólne” warunki – informuje Irena Jasionek z gdańskiego Sobieszewa, cierpiąca na chorobę Parkinsona. - Poza tym jest dobra opieka i dobre jedzenie.
Niepotrzebne zapóźnienia
Szpital Rehabilitacyjny to także poradnie specjalistyczne i szeroka rehabilitacja. W jej skład wchodzą m.in. Poradnia Rehabilitacji Kardiologicznej, Poradnia Logopedyczna oraz Ośrodek Wczesnej Interwencji. O ile szpital jest znany w regionie, to usługi medyczne jakie oferuje poza łóżkami szpitalnymi, już mniej. Jednak i to powoli się zmienia, jak mówi kierownik Ośrodka Wczesnej Interwencji Jacek Rozumek, mgr fizjoterapii i pedagog specjalny:
- Trafiają tu dzieci najmłodsze, bo już kilkutygodniowe. Od tego roku prowadzimy jednak także dzieci i młodzież do 18. roku życia. To jedyny taki ośrodek dla dzieci z różnymi schorzeniami, w którym znajdują fachową pomoc. Wystarczy skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu, czy pediatry. Procedura wygląda tak, że dziecko jest konsultowane przez naszych lekarzy specjalistów i kwalifikowane na zabiegi i terapię zgodnie z zespołem chorobowym dziecka. Największym błędem popełnionym w dalszym ciągu przez niektórych lekarzy jest stwierdzenie, iż „trzeba dać dziecku czas” i samo wyrośnie z pewnych niepokojących objawów. Prawda jest jednak taka, że te zapóźnienia powodują wydłużenie drogi do poprawy sprawności. Tak się stało w przypadku właśnie rehabilitowanej mojej pacjentki Oleńki, która obecnie ma 1,5 roku, a jest u nas od kiedy skończyła 8 miesięcy. Cierpi na zespół objawów wraz z obniżonym napięciem mięśniowym.
- Oleńka wymaga intensywnego wspomagania i ćwiczeń, które tutaj mamy zapewnione – wyjaśnia Katarzyna Fijałkowska. - Przyjechałam z córeczką z Pruszcza Gdańskiego, bo nigdzie nie ma takiego ośrodka.
„Dolega” mi... niska emerytura
W Poradni Kardiologicznej pacjentami zajmują się pielęgniarka Renata Kuchta i mgr rehabilitacji ruchowej Regina Niedziela.
- Po raz pierwszy korzystam z rehabilitacji w tej poradni, przychodzę już 16. dzień – relacjonuje tczewianin Tadeusz Grzella. - Jestem zadowolony z tutejszej opieki medycznej. W 1994 r. miałem zawał serca, w 2002 r. przeszedłem koronografię, a w 2004 r. doznałem udaru mózgu. Przed tymi wydarzeniami pracowałem na koparce na Wiśle. Praca była ciężka i odpowiedzialna, ale lubiłem ją. Teraz to mi nawet w moim ukochanym ogródku pracować nie wolno. Ale za to rodzina musi mnie oszczędzać! W zasadzie jedyne co mi „dolega” to zbyt mała emerytura, szczególnie gdy na lekarstwa trzeba wydać 300 zł miesięcznie.
W szpitalu od niedawna funkcjonuje też Specjalistyczny Sklep Medyczny Med-Care. Można się w nim zaopatrzyć we wszystkie niezbędną przyrządy i pomoce oraz środki medyczne, jak również zasięgnąć informacji.
Więcej minut, gdy potrzeba
Nowością w ofercie jest Poradnia Logopedyczna, funkcjonująca od maja br. Trafiają tu dzieci od 3. roku życia, wzwyż. Są też osoby kilkudziesięcioletnie. Wszyscy, którzy mają problemy po urazach, udarach, wylewach, dzieci z autyzmem, z porażeniem mózgowym i z wszelkimi wadami wymowy. Postępy w prawidłowej wymowie pacjenci mali i dorośli zawdzięczają mgr Emilii Parasiak. To ona zadbała o to, by mali szybko nudzący się pacjenci wytrzymywali tę godzinę lekcyjną na zabawie, która tak naprawdę jest pracą i ćwiczeniami. Zatem są i puzzle, i układanki i wszelkie inne pomoce dydaktyczne. Nie ma do tej poradni kolejek, pacjent jest przyjmowany natychmiast! Czynna jest w poniedziałki i środy w godz. 15-19, we wtorki – g. 8-12 i czwartki – g. 8-14.
Znamienne w zakresie dbania o pacjenta jest to, że pani Emilia poświęca każdemu 45 minut, mimo że NFZ płaci tylko za 30 minut.
Mateusz z Tczewa, który przyszedł na zajęcia z ojcem, ma 4 lata. Tata mówi, że sam poprosił lekarza o skierowanie do logopedy. A gdy zaczął szukać takiego specjalisty, dowiedział się od znajomych o tej poradni. I jest zadowolony z opieki logopedy oraz postępów synka.
Co ważne dla pacjentów - wszystkie świadczenia szpitala są zakontraktowane z NFZ, a więc bezpłatne dla świadczeniobiorców







Napisz komentarz
Komentarze