Tylko czekać, aż dojdzie do tragedii
- Kiedyś siedział w poprawczaku w Łodzi, rozrabiał od najmłodszych lat – mówi nam jeden z mieszkańców. – Gdy uciekł, policja przez tydzień szukała go po całej Polsce. W końcu złapali na terenie powiatu starogardzkiego.
Oficjalnie mieszka w Bytoni, ale w rzeczywistości snuje się po działkach, altanach, śpi po korytarzach. Kiedy pojawia się w Kleszczewie Kościerskim, mieszkańcy wstrzymują oddech.
- Podobno teraz już z nożem chodzi, tylko czekać, aż dojdzie do jakiejś tragedii – mówi mieszkanka Kleszczewa. – Słyszałam, że rzucał kamieniami po oknach. Naprawdę, boimy się, bo nie wiadomo do czego taki łobuz jest zdolny.
Żaden z rozmówców nie zgodził się na opublikowanie swoich personaliów – boją się, że ich dopadnie.
Sieje postrach wśród mieszkańców
„Specjalnością” 18 – latka są włamania i niszczenie mienia. Sieje postrach wśród mieszkańców. Tym bardziej, że chłopak nie pracuje, nie ma ze strony rodziny kontroli nad nim, nigdzie nie zostaje na dłużej niż kilka dni.
- Gdyby to robił dla pieniędzy, dla „przeżycia” można by to jeszcze jakoś zrozumieć, wytłumaczyć – mówi mężczyzna. – Jednakże on to robi dla zabawy, zwłaszcza gdy sobie wypije. Wówczas jest niebezpieczny dla otoczenia. Na trzeźwo, nikt nie powiedziałby, że z takim „barankiem” mamy kłopot.
Kilkanaście dni temu chłopak włamał się do stojącego pod domem samochodu.
- Kilka godzin wcześniej przechodził obok mnie, spojrzał i jakby nigdy nic powiedział „dzień dobry” – mówi mieszkanka Kleszczewa. – Syn długo zbierał pieniądze na wymarzony samochód, wyszykował go. A ten łobuziak podszedł do auta, włamał się i odjechał. Sąsiadka wydziała, jak majstrował z kablami przy stacyjce.
Z relacji kobiety wynika, że najprawdopodobniej z powodu braku paliwa porzucił auto w Bytoni. Po drodze w Białachowie oderwał zderzak, zajechał do jednego z barów skąd zabrał kolegów. To nie pierwszy podobny przypadek w samym Kleszczewie.
- Sąsiad jechał do pracy samochodem, jednak dopiero reakcja kierowców z naprzeciwka, dała mu do zrozumienia, że coś jest nie tak – mówi kobieta. – Okazało się, że miał połamany zderzak i pobite lampy. Wszyscy wiedzą kto to zrobił, ale boją się odezwać, złapać złodzieja, bo nie wiadomo, do czego on jest zdolny.
Opryszkowi daje się ciągle„szanse”
Nie są wyjaśnione okoliczności zdarzenia do jakiego doszło kilka miesięcy temu w Starogardzie Gd. - bus staranował na przejściu dla pieszych dwie osoby. Wiadomi jedynie, że samochód jest własnością wujka 18 – latka. Prokuratura bada sprawę i ustala okoliczności zdarzenia. Świadkowie twierdzą, że widzieli za kierownicą busa nastolatka.
Kilka tygodni temu, w trakcie corocznego festynu w Zblewie doszło do kolejnego zdarzenia. Rolnikowi z Pinczyna zginął wart ponad 100 tys. zł ciągnik. Odnalazł się, ale miał poprzecinane przewody hydrauliczne, naprawa sporo kosztowała, sprawcy nie ma...
- Jak wróciłem do domu nie było ani ciągnika ani paszowozu – wyjaśnia rolnik. - Ciągnik stał razem z paszowozem na placu obok mojego gospodarstwa. Pojechałem na chwilę rodzinę odwieść do znajomych do Skarszew, nie było mnie dosłownie godzinę. Wróciłem do pracy i patrzę nie ma! Biegłem po śladach, w pewnym momencie widzę, że paszowóz stoi przewrócony i jest zniszczony, poinformowałem policję. Po 15 minutach funkcjonariusze zadzwonili, że znaleźli ciągnik. Osoba, która go zabrała, jechała nim tak długo aż zabrakło oleju w skrzyni biegów, ponieważ prędzej urwał przewody. Pytałem ludzi, to mówili, że w sklepie ten łobuz szyby powybijał, samochód okradł i wiele innych. Swojemu wujkowi wziął samochód i wypadek spowodował. W rolnictwie jest jak jest, ja się dorabiam małymi kroczkami, a ktoś tu mi takie szkody wyrządza. Policja w tej sytuacji nic. Pytałem czy mogę dowiedzieć się jak wygląda ta osoba, powiedzieli jedynie, że w swoim czasie się dowiem. Mechanik wyliczył, że bez robocizny koszt naprawy ciągnika wyniesie 14 tys. zł.
„Obywatelskie” 500 zł za ujęcie
Mieszkańcy mówią, że mają dosyć bierności policji i prokuratury, która daje łobuzowi kolejne szanse na poprawę. W okolicy mówi się, że może dojść do „niekontrolowanego wymiaru sprawiedliwość”. Tak jak w głośnych sprawach w Polsce, gdy w obronie przed napastnikiem mieszkańcy dokonali samosądu. Jest ponoć nawet wyznaczona nagroda 500 zł za złapanie i skuteczne doprowadzenie na policję łobuza. Choć skala nieporównywalna sytuacja przypomina to co wydarzyło się 6 lat temu we Włodowie, gdy bezsilni brakiem reakcji ze strony organów ścigania mieszkańcy wykonali „lincz” na lokalnym napastniku. (...)
Więcej w Gazecie Kociewskiej,
która ukazuje się wraz z dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.
która ukazuje się wraz z dziennikiem Pomorza
na terenie powiatu starogardzkiego.







Napisz komentarz
Komentarze