25 sierpnia dwie koleżanki wybrały się ok. godz. 15 na spacer do parku miejskiego w Starogardzie Gdańskim.
Przykre konsekwencje
- Nawierzchnia ścieżek była tego dnia bardzo mokra. Jednak droga wyglądała bezpiecznie – mówi ojciec poszkodowanej dziewczyny. - To, co się stało chwilę potem, było absolutnie niespodziewane ani w takim miejscu ani przy tak bezwietrznej, ciepłej i bezchmurnej pogodzie. Córka usłyszała trzask drzewa, nie wiedziała skąd on dobiegał, więc aby sprawdzić, czy należy uciekać, czy też cofnąć się, spojrzała w górę. Na nieszczęście trzask łamanej gałęzi pochodził znad jej głowy. To było ostatnie, co zapamiętała. Nagle straciła przytomność i świadomość, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
Po chwili na miejsce zdarzenia przybyli rodzice Natalii, którzy zabrali córkę do szpitala św. Jana w Starogardzie Gdańskim w stanie szoku, całą obłoconą i brudną.
Tam po zbadaniu przez lekarza chirurga, zapadła decyzja o hospitalizacji poszkodowanej. Zaczęły się badania, diagnostyka TK głowy i kręgosłupa. Oprócz rozbitego czoła pokrzywdzona doznała kilku guzów, przy czym miała obolałe całą głowę i kręgosłup. Diagnoza brzmiała jednoznacznie: wstrząśnienie mózgu. Dziewczyna, prócz hospitalizacji w szpitalu nadal leży w domu i bierze leki przeciwbólowe. Konsekwencją wypadku jest ból głowy, pleców, zębów, wyszczerbiony ząb, blizna na czole oraz ogólne osłabienie.
- Kto jest odpowiedzialny za wypadek – pyta zbulwersowany ojciec. - Jak można było w taki sposób zaniedbać miejsce publiczne, w którym przebywa codziennie wiele osób, młodzieży i małych dzieci na spacerach z rodzicami? Ciekawe, czy ktoś by się przejął, gdyby gałąź uderzyła trochę inaczej i spowodowała śmierć?
Zdarzenie losowe
Z informacji uzyskanych od rodziny pokrzywdzonej wynika, że zarówno policja jak i straż miejska odmówiła interwencji tłumacząc, że jest to sytuacja losowa i nie wymaga pomocy ze strony mundurowych.
Trudno mi się odnieść do tego zdarzenia, jednak na pewno funkcjonariusz przyjmujący
zgłoszenie zawsze informuje dokładnie, co należy zrobić w konkretnej sytuacji – wyjaśnia mł. asp. Marcin Kunka, rzecznik starogardzkiej policji. - Z opisu przedstawionego przez państwa wynika, że niezbędne było udzielenie pomocy lekarskiej. Po zakończeniu leczenia w szpitalu, kobieta może zgłosić się do komendy powiatowej policji i złożyć zawiadomienie w tej sprawie. Jest to podstawową o ubieganie się o ewentualne odszkodowanie.
Podobnego zdania jest również komendant Straży Miejskiej w Starogardzie Gd.
W pierwszej kolejności powinno się w takiej sytuacji powiadomić pogotowie ratunkowe – wyjaśnia Jarosław Cysarczyk, komendant Straży Miejskiej w Starogardzie Gd. - Nasze służby są wystarczająco mobilne, aby powiadomić siebie nawzajem w sytuacji kiedy zajdzie potrzeba. Nic złego w postępowaniu dyżurnego nie widzę.
Więcej w „Gazecie Kociewskiej”, która wraz z „Dziennikiem Pomorza”, ukazuje się na terenie powiatu starogardzkiego.
Konar spadł na głowę młodej starogardzanki
STAROGARD GD. Córka usłyszała trzask drzewa, nie wiedziała skąd on dobiegał, więc aby sprawdzić, czy należy uciekać, czy też cofnąć się, spojrzała w górę. Na nieszczęście trzask łamanej gałęzi pochodził znad jej głowy. To było ostatnie, co zapamiętała – relacjonuje zbulwersowany mieszkaniec Starogardu Gd..
- 09.09.2011 15:30 (aktualizacja 01.04.2023 12:40)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze