piątek, 17 maja 2024 11:36
Reklama
Reklama

NASZA DEBATA: Kontrowersyjna prywatyzacja służby zdrowia

Debata Portalu Pomorza i „Gazety Tczewskiej” - Przekształcenia własnościowe szpitali: czy prywatyzacja jest nieunikniona? W dyskusji o restrukturyzacji tczewskich szpitali wciąż jest więcej pytań i niedomówień niż pewnych informacji.
NASZA DEBATA: Kontrowersyjna prywatyzacja służby zdrowia
Aby przybliżyć mieszkańcom powiatu złożoną problematykę planowanych zmian, Portal Pomorza oraz „Gazeta Tczewska” zorganizowali debatę, dotyczącą przekształceń własnościowych szpitali w Tczewie.
Udział w niej wzięli członkowie władz powiatu, dyrekcja i pracownicy obu szpitali oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych.

Wojciech Szramowski, prezes Wydawnictwa Pomorskiego: - Nasze spotkanie poświęcone jest przyszłości szpitala w Tczewie. Zastanowimy się jak przetrwać zagrożenia, które się przed nim rysują oraz w jaki sposób wykorzystać szanse, które szpital posiada.

Janusz Wikowski, redaktor naczelny Wydawnictwa Pomorskiego i Portalu Pomorza: - Problemy związane ze służbą zdrowia w Polsce są duże. Dotyczą prawa do bezpłatnej opieki medycznej zapisanego w Konstytucji. Postarajmy się wytłumaczyć tczewianom na czym będą polegać zmiany w tczewskiej służbie zdrowia, gdyż to co jest tematem dyskusji w Radach - Powiatu i Miasta, nie zawsze dociera do świadomości publicznej. Dyskutujmy o argumentach „za” i „przeciw”, mówmy o wątpliwościach i planach na przyszłość. Jaki model szpitala w mieście takim jak Tczew powinien funkcjonować?

Witold Sosnowski, starosta powiatu tczewskiego: - Kiedy obejmowałem stanowisko, ponad rok temu, na początku ustaliłem priorytety. Szpital był pierwszą sprawą, którą się zajęliśmy. Uznaliśmy, że sytuacja nie jest najgorsza, natomiast problem jest z infrastrukturą. To co jest aktualnie w Tczewie, w jakimś momencie może przestać działać. Przepisy unijne mówią, że należy do 2012 r. doprowadzić szpital do takiego stanu, którego nie mamy i długo nie będziemy mieli, jeśli nie znajdziemy ok. 30 mln zł. Nie jesteśmy pierwszym powiatem, który zajmuje się przekształcaniem Zespołu Opieki Zdrowotnej. Dla przykładu powiat kartuski podjął uchwałę nie tylko o likwidacji, ale także o utworzeniu nowej spółki. My widzimy jedną drogę – spółkę prawa handlowego. Szukamy inwestora, który znajdzie 20 mln zł na rozwój szpitala. Celem jest także podpisanie z Narodowym Funduszem Zdrowia takiego kontraktu, który pozwoli świadczyć także komercyjne usługi. Wciąż rozmawiamy z marszałkiem województwa o połączeniu obu tczewskich szpitali - Szpitala Powiatowego oraz Szpitala Rehabilitacyjnego i Opieki Długoterminowej.

J. Wikowski: - Jak wygląda obecnie sytuacja z szukaniem potencjalnego inwestora?

W. Sosnowski: - Podpisaliśmy już list intencyjny z biurem maklerskim PKO BP. To już drugi inwestor – pierwszego zniechęciło nie utworzenie spółki prawa handlowego. Zrobiliśmy także wycenę majątku.

J. Wikowski: - Czy jest taki model przekształceń w Polsce, na którym Tczew może się wzorować?

Stanisław Ackerman, wiceprzewodniczący Rady Powiatu Tczewskiego: - Cała Polska szuka takiego modelu. Wzorem może być Kwidzyn, gdzie 60 proc. udziałów szpitala jest własnością miasta. W tej sprawie jako Rada zadawaliśmy wiele pytań zarządowi powiatu. Chcemy, by Szpital Rehabilitacyjny połączył się ze Szpitalem Powiatowym, ale nie chcemy by wszystkie długi przeszły na powiat (oba szpitale mają w sumie 22 mln zł długów), bo wówczas będzie brakowało pieniędzy na infrastrukturę drogową, szkoły itd. Natomiast wiemy jedno – prywatyzacja jest niezbędna. Pytanie tylko w jakim czasie ją zrobić.

Janusz Boniecki, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Tczewie: - Można sprywatyzować źle, można i dobrze. Celem nadrzędnym Szpitala Powiatowego jest zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych mieszkańców powiatu (120 tys. ludzi) w oparciu o zawarty kontrakt z NFZ. Kontrakt z NFZ jest zawierany na świadczenie usług medycznych, a nie na pokrywanie długów i inwestycje. To są pieniądze na świadczenia i powinny być tak wykorzystywane. Dla NFZ nie jest ważne, czy szpital jest publiczny czy niepubliczny, ale czy świadczenia są dobrze wykonywane. Mając na uwadze dobro pacjentów, a z drugiej strony ekonomię, nasuwa się w sposób oczywisty, że oba tczewskie szpitale powinny być połączone, dlatego że opieka będzie bardziej kompleksowa. Mamy wielkie braki w zakresie infrastruktury, zwłaszcza budowlanej. Budynek oddziału chirurgicznego nadaje się do remontu, blok operacyjny jest warunkowo dopuszczony do użytku, a okres dostosowawczy do standardów unijnych się zbliża. Oddział Chorób Wewnętrznych na ul. Paderewskiego też nie spełnia wymogów. Jest w planie wybudowanie nowego oddziału internistycznego równolegle do oddziału dziecięcego oraz nowego bloku operacyjnego z trzema salami spełniającymi wymogi unijne. Konieczny jest również kompleksowy remont Szpitala Rehabilitacyjnego. Potencjał jest więc za mały w stosunku do oczekiwań lokalnej społeczności. Starostwo w żaden sposób pieniędzy na te inwestycje (20-30 mln zł) nie znajdzie. Nie ma innej alternatywy dla szpitala w Tczewie jak przekształcenie własnościowe i znalezienie takiego inwestora, który położy pieniądze na stół. Pacjent początkowo nie zauważy, żeby po przekształceniu cokolwiek się zmieniło. Zauważy dopiero po czasie, kiedy inwestycje zostaną oddawane do użytku. Podkreślam, że nie będzie to szpital prywatny, ale z większościowym udziałem samorządu.

W. Szramowski: - Pojawia się pytanie: na ile ten szpital będzie szpitalem realizującym misję świadczenia usług na rzecz mieszkańców powiatu, a na ile będzie szpitalem, który będzie realizował misję właściciela związaną z osiąganiem konkretnych wyników finansowych? To kwestia istotna i przedmiot do dyskusji. Nasi czytelnicy powinni wiedzieć, czy w tym szpitalu będą mogli otrzymywać usługi, które do tej pory mają.

Alicja Majewska, przewodnicząca Powiatowej Społecznej Rady ds. Osób Niepełnosprawnych: - Spotykając się z przedstawicielami organizacji pozarządowych to pytanie pojawiało się najczęściej: jak będzie z możliwością korzystania z usług medycznych? Ludzie są zaniepokojeni, czy będą mieli to zagwarantowane, niezależnie od zamożności. Jeżeli jest to szpital publiczny, to ludzie mają poczucie bezpieczeństwa gwarantowane choćby z racji Konstytucji. Inwestycje swoją drogą, ale przede wszystkim trzeba zapewnić bezpieczeństwo pacjentom, którzy ze szpitala korzystają. Jeżeli to ma być jeden szpital w powiecie, to nie może być sytuacji, że mieszkańcy poczują się zagrożeni.

J. Wikowski: - Model 51 proc. udziałów dla powiatu – rozumiem, że starosta chce mieć jak najmniej problemów finansowych…

W. Sosnowski: - Nie wszystkie powiaty mają szpitale. Pytaliśmy się marszałka, wojewody, przedstawicieli rządu, czy jest szansa, abyśmy w najbliższych latach otrzymali środki na infrastrukturę. Są odpowiedzi typu: pójdą na Słupsk. Tych pieniędzy nie będzie! Nie ma ich w NFZ, nie ma ich rząd, nie ma ich w starostwie. Może się okazać, że za rok lub dwa nie będzie szpitala. Czego my więc tak naprawdę chronimy?

S. Ackerman: - W ostatnich latach były 24 mln zł długu, a teraz jest 19 mln zł. Nie mówmy, że nie będzie szpitala. Będzie ciężko, ale szpital będzie dalej trwać.

W. Sosnowski: - Gdzie on będzie trwał? W jednym obiekcie? Może trwać w Starogardzie Gd., gdzie jest infrastruktura. Możemy zadłużyć szpital, wziąć kredyty, będzie 80 mln zł długów, ale będzie infrastruktura. Nam nie o to chodzi!

Roman Małecki, prezes tczewskiego oddziału Klubu Inteligencji Katolickiej w Gdańsku: - Nie ma nikogo kto jest przeciwny prywatyzacji, tylko jak to zrobić, abyśmy wszyscy nie stracili?

W. Sosnowski: - Jak będzie tak dalej szło, to szpital nie będzie w ogóle prowadził działalności.

J. Boniecki: - W nowej ustawie faktycznie 51 proc. udziałów przeznaczono dla samorządów, 15 proc. dla pracowników. Dług ma zostać w powiecie, bo taki jest projekt zamieszczony na stronie rządowej.

S. Ackerman: - Panie dyrektorze, nie wierzmy w takie coś! Nie przesadzajmy.

J. Wikowski: - Mówimy o długu. Gdyby go nie było, czy szpital może „wyżyć” i jeszcze odłożyć na inwestycje?

J. Boniecki: - Nie. Kontrakty zawierane przez szpitale z NFZ dotyczą wyłącznie świadczeń medycznych i nie można z tych środków przekazywać pieniędzy na inwestycje, remonty ani zakup sprzętu medycznego.

W. Sosnowski: - Długi szpitala spłaca starostwo. Nie ma takiej szansy, że szpitalowi z wykonania kontraktu zostają np. 3 mln zł i 2 mln zł idą na inwestycje, a milion na spłaty długu i tak co roku jest spłacany milion zł. Takiej dobrej sytuacji nie ma i nie będzie!

J. Wikowski: - Z czego w takim razie inwestor będzie czerpał zyski?

J. Boniecki: - Ze wzrostu wartości firmy.

W. Sosnowski: - Mamy szczęście, że jesteśmy położeni w bliskiej odległości od Trójmiasta, lotniska, portów i na skrzyżowaniu dróg i linii kolejowych. Każdy inwestor, który włoży złotówkę, wyliczy sobie co może zdobyć za 2-3 lata i jaka jest potrzeba usług medycznych.

J. Boniecki: - W Polsce brakuje ludzi, którzy chcą zainwestować w szpitale. My takich szukamy i namawiamy. Stawiamy poprzeczkę jednoznacznie – aby dany podmiot wszedł jako akcjonariusz do spółki muszą być zrealizowane wspomniane inwestycje.

S. Ackerman: - Jednak nie wiemy, czy inwestor nie zechce po 3-4 latach wyciągać zainwestowane pieniądze. To są nasze problemy! Tego modelu rzeczywiście nie widzimy. Mówi się, że bank się boi. A dlaczego my nie mamy się bać? Nie będzie misji, a będzie ekonomia.

J. Wikowski: - Jakie są powody, że radni nie mogą poznać struktury własnościowej przyszłej spółki?

W. Sosnowski: - Radny Mariusz Wiórek mówił mi, że nie mamy nawet umowy spółki, ale jej wzory możemy spokojnie wziąć z internetu. Umowa zostanie dokładnie przygotowana po negocjacjach z inwestorem. To nie zarząd powiatu będzie podejmował ostateczne decyzje, ale Rada Powiatu, a zgodę musi jeszcze wydać wojewoda.

S. Ackerman: - Zasada gospodarcza jest prosta – jeśli ktoś chce przejąć 51 proc. firmy, to przychodzi i próbuje przekonać drugą grupę dlaczego chce mieć te udziały, co on za nie da, jakie stworzy warunki. Myśmy jeszcze z nikim nie rozmawiali. Jak mamy być przekonani?

W. Sosnowski: - To my mamy problem, a nie inwestor. Inwestor może wydać pieniądze na giełdzie, może zainwestować na Węgrzech, w Rumuni, gdzie jest tańsza siła robocza. Musimy rozwiązać ten problem i jeśli w ciągu dwóch lat go nie rozwiążemy, to będziemy mieć inny – nie będziemy mieli w Tczewie szpitala.

J. Boniecki: - Chcemy, żeby to przekształcenie dało nam przynajmniej 20 mln zł na inwestycje w ciągu najbliższych dwóch lat. To jest nasz program. Oczywiście nie jesteśmy właścicielami, ale takie są uzgodnione oczekiwania dyrekcji i załogi. W poprzedniej kadencji te rozmowy trwały ponad dwa lata i zakończyły się niczym. Teraz też rozmawiamy ponad rok i być może zakończy się to sukcesem. Jestem optymistą.

W. Sosnowski: - Obojętnie czy znajdziemy inwestora czy nie, to powinniśmy zrobić wszystko w tym kierunku, by tego przekształcenia dokonać, nawet gdy powiat zostanie sam 100-procentowym właścicielem. Długi i tak poręcza powiat, więc dyrektor mógłby przyjść do Starostwa mówiąc: „Albo zamykam oddziały albo dajcie 20 mln zł”.

W. Szramowski: - Mam sugestię, aby nie była to dyskusja typowo techniczna. Skoncentrujmy się na tym w jaki sposób, z uwzględnieniem interesów inwestora, zrealizować interesy lokalnej społeczności. To jest punkt, na którym należy się skupić.

W. Sosnowski: - Cena sprzedawanych udziałów na pewno nie będzie niższa niż wycena majątku. Zarząd powiatu zatrudnił radcę prawnego, który będzie prowadzić razem z nami rozmowy z marszałkiem w celu połączenia obu szpitali oraz który przygotowuje projekty umów. W pierwszej kolejności musimy realizować to, co jest zapisane w uchwale kierunkowej.

J. Boniecki: - Państwo dbacie o dobro mieszkańców, natomiast są jeszcze dwa organy, które za to odpowiadają. Pierwszym jest wojewoda, który nie podejmuje decyzji o przekształceniu na zasadzie „tak mi się wydaje”, ale sprawdza czy ten projekt jest wiarygodny. Drugim organem jest NFZ. Bez jego zgody przekształcenia nie mogą być dokonane, bo – jeszcze raz podkreślam – Szpital Powiatowy ma kontrakty zawarte z NFZ. Musi być gwarancja, że dany podmiot jest w stanie zainwestować. Bo jak nie, to wojewoda oraz NFZ nie wydadzą zgody i wtedy niepotrzebnie się martwimy.

Marzena Mrozek, dyrektor Szpitala Rehabilitacyjnego i Opieki Długoterminowej w Tczewie: - Wszyscy wiemy, że nadarza się jedyna okazja, by w mieście powstał szpital z prawdziwego zdarzenia. Prywatyzacja jest słowem nie pasującym do planowanego przekształcenia, czyli zarządzania publiczną służbą zdrowia w inny sposób. Obecnie związane jest to z dużo liczbą zakazów, nie możemy zarabiać, musimy się poruszać tylko w pewnych obszarach. Co nowy podmiot miałby z innego rodzaju zarządzania? Dla przykładu powiem, że nasz szpital ma zakontraktowane 35 łóżek. A mamy jeszcze 5 łóżek wolnych. Niestety, nie mogę ich wykorzystać na zasadzie komercyjności, ale po przekształceniu będę już mogła, z korzyścią finansową dla szpitala. Po połączeniu obie placówki będą się uzupełniać różnymi walorami - rehabilitacja mogłaby być wykończeniem zabiegów, które rozpoczynałyby się w Szpitalu Powiatowym. To, że dwa organy założycielskie, które posiadają szpitale, chcą się porozumieć, to tylko cześć i chwała. Bo w Polsce czegoś takiego nie ma.

J. Wikowski: - Możemy to nazywać w tej chwili przekształceniem, a nie prywatyzacją. Ciągle wracamy do tego, że za mało wiemy. Albo mówimy o tym samym, ale innymi słowami, aby nie powiedzieć prawdy, jaki jest ten model docelowy...

W. Sosnowski: - Dlaczego zapominamy o tym, co zrobiło się dotychczas? Gdy przyjeżdżał do Tczewa dyrektor NFZ mówił konkretnie, że tczewski szpital – jeśli rozwinie swoją działalność – ma szansę na kontrakt nawet 90 mln zł. Za czasów ministra Zbigniewa Religi powstał dokument, że jesteśmy w sieci, że powinien być tu szpital. Nie wiem co mamy jeszcze zrobić. Mamy ogłosić publiczne referendum „co zrobić ze szpitalem”? Dopiero będzie zamieszanie, kiedy pozwolimy każdemu mieszkańcowi nie znającemu tematu się wypowiedzieć. W Kartuzach i Malborku tego nie zrobiono. Kiedy stworzymy spółkę akcyjną z bankiem, możemy zapytać społeczeństwo. A dziś o co mielibyśmy pytać?

S. Ackerman: - Odwróćmy to. By społeczeństwo zobaczyło, że nie ma kłótni w Radzie Powiatu, to chociaż Rada powinna poznać ten model, a Rada go nie zna. Skoro Rada nie jest przekonana, idzie w eter, że się kłócimy, to jak mamy potem wspólnie przekonać społeczeństwo, że ten model jest dobry i nam potrzebny?

R. Małecki: - Przyszedłem z przekonaniem, że przekształcenia są niezbędne i mnie przede wszystkim interesowało jak je konkretnie przeprowadzić, żeby te obawy, które ma część społeczeństwa, okazały się bezpodstawne. Jak wiemy te przekształcenia dają nowe możliwości, ale mogą rodzić nowe obawy. Dlatego ZOZ-y państwowe czy samorządowe mają ograniczone możliwości i są mniejsze obawy co do utraty majątku. Świadczeniodawcy natomiast, przy przekształceniach w spółkę prawa handlowego, mogą te obawy mieć. Wydaje mi się, że dyskusja nad tym czy wchodzić w fazę przekształcenia powinna zostać zamknięta. Mam taką propozycję dla państwa – by zgodzić się, że te przekształcenia powinny być i zacząć przygotowywać konkretne projekty. Oczywiście, zadecyduje druga strona, ale jako społeczeństwo będziemy przygotowani.

S. Ackerman: - Mamy przekazać prywatnej spółce ok. 35 mln zł. Dziwicie się państwo, że są pytania?!

W. Sosnowski: - Jak przekazać?

S. Ackerman: - Po prostu - przekazać. Powiat zostaje z długiem i przekazujemy majątek szpitala, który jest wart 14-15 mln zł…

W. Sosnowski: - Ale nie 35 mln zł.

S. Ackerman: - Powiat zostaje z długiem, plus majątek razem to daje jakąś kwotę.

W. Sosnowski: - Długu się nikomu nie przekazuje…

S. Ackerman: - Ale my będziemy go spłacać.

W. Sosnowski: - A dziś nie spłacamy?

S. Ackerman: - Ale dopóki szpital trwa, to pilnuje i oddaje nam pieniądze, a my kupujemy za to sprzęt. Wszystko się zwraca.

J. Wikowski: - Myślałem, że po przekształceniu powiat pozbędzie się garbu w postaci długu…

W. Sosnowski: - Założenie jest takie, że się pozbywa.

J. Wikowski: - Jak miałaby wyglądać struktura nowej spółki?

W. Sosnowski: - Jeżeli powstanie spółka, jej dyrektor będzie odpowiadał za jej kondycję całym majątkiem. Pojawi się też rada nadzorcza, która będzie oceniać działania i kontrolować zarząd spółki. Po jej utworzeniu znajdziemy inwestora, który kupi akcje. Owszem, możemy z tych pieniędzy spłacić zadłużenie albo wykorzystać je w drodze inwestycyjnej.

J. Boniecki: - Jeszcze jeden aspekt sprawy, który nie był poruszany. Nic nie mówiliśmy o załogach, które identyfikują się ze szpitalami. Rozmawiamy o długu, możliwościach, inwestycjach, ale zdajecie sobie państwo sprawę z tego, że jest deficyt kadry medycznej, zarówno lekarzy, jak i pielęgniarek. Jeśli nie stworzymy im dobrych warunków pracy i zarabiania to odejdą. Kto będzie cierpiał? Społeczeństwo powiatu. Lekarze nie muszą wyjeżdżać za granicę, inne ościenne szpitale mogą zaproponować lepsze warunki pracy.
Większość załogi jest za przekształceniem, bo wiąże z tym nadzieję.

S. Ackerman: - Proszę zwrócić uwagę – wszyscy tutaj obecni jesteśmy za prywatyzacją. Tylko jest wiele pytań, na które chcielibyśmy usłyszeć odpowiedzi. I co jest najważniejsze? Czas, kiedy ta prywatyzacja ma się odbyć. Czy nie warto jeszcze poczekać na wejście w życie ustaw rządu? Kiedy marszałek wyrazi zgodę, by Szpital Rehabilitacyjny połączyć się ze Szpitalem Powiatowym? Nikt tego jeszcze nie wie.

J. Boniecki: - Jeżeli poczekamy, to dokładnie będziemy mogli powiedzieć ile pieniędzy stracimy. Dokładnie to będzie, jak zrobimy umorzenie, 18,3 mln zł, jeżeli nie umorzymy to Starostwo straci 19 mln zł. Wiadomo, że długi zostają w powiecie, szpital przechodzi do marszałka. Możemy czekać w formule spółki z o.o.

M. Mrozek: - Jestem po spotkaniu z marszałkiem. Pewne rzeczy wymagają procedur, spójności działania. Marszałek czeka na pojawienie się inwestora i tę decyzję podejmie.

W. Sosnowski: - Powiedzmy sobie szczerze, że na dzień dzisiejszy będzie dużo chętnych do kupienia Szpitala Rehabilitacyjnego. Marszałek nie robi żadnego biznesu, przekazując nam ten szpital, on na tym traci. To była nasza rola, pani dyrektor i związków, żeby przekonać go, że strata mu się opłaca, bo marszałkiem też nie jest instytucją, która ma wszędzie zarabiać, ale która ma zapewniać dla społeczeństwa opiekę zdrowotną. Decyzje podejmie Zarząd i Sejmik Województwa o przekazaniu na takich, a nie innych warunkach. Według mnie marszałek pod względem finansowym traci, ale zyskuje na tym, że w naszym rejonie będzie jeden szpital o dużych szansach rozwoju.

M. Mrozek: - Chcieliśmy przekonać marszałka, że nasza droga przekształcenia jest lepsza, bo i tak w jego strategii byliśmy do tego zakwalifikowani. Wybór drogi dokonaliśmy sami, kierując się dobrem ludzi pracujących w szpitalu i pacjentów. Na dzień dzisiejszy gdybym myślała tylko o swoim „krześle” to wolałabym się porozumieć z inwestorem prywatnym, który zainwestuje.

S. Ackerman: - Pojawiła się fałszywa plotka, że część radnych jest przeciwko połączeniu szpitali. Oświadczam, że nigdy tak nie było. Mówimy o prywatyzacji, ale kiedy ją zrobić? O tym grupa radnych mówi cały czas. Nie mamy wielu informacji, które by to wyjaśniały.

M. Mrozek: - Dlatego decyzja marszałka jest związana z inwestorem, bo powiem szczerze, że nie będziemy się przekształcać dla samego przekształcenia i zmieniać właściciela.

S. Ackerman: - Nam wszystkim chodzi o to samo – o dobry szpital dla powiatu tczewskiego. To jest najważniejsze. Jak osiągniemy ten sukces, to będzie to sukces nas wszystkich.

M. Mrozek: - Na razie sugerujemy się projektami ustaw z Ministerstwa Zdrowia, które nie są jeszcze uchwalone. Nie wiem czy mamy jeszcze na to czas. Kartuzy i Malbork już się przekształcają. Jesteśmy w takim punkcie i nie wiem, czy wszystkim zależy na tym, żebyśmy się rozwinęli.

J. Wikowski: Zbliża się koniec naszej debaty. Wysłuchaliśmy już głosu władz powiatu, dyrekcji szpitali, organizacji pozarządowych. Teraz przyszedł czas na przedstawicieli pracowników szpitala.

Józef Rulewski, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Szpitalu Rehabilitacyjnym i Opieki Długoterminowej: - Z punktu widzenia związkowca wiem jedno – jeżeli miałbym być związkowcem biernym, to lepiej żebym nim w ogóle nie był. Wiem też, że trzeba wspomagać dyrektora, a nie robić „pod górkę”. Mam natomiast poważne obawy, po obecności na sesjach rady powiatu, wynikające z niedoinformowania radnych. Radny powinien mieć potrzebne informacje i wtedy dopiero może wydawać swoje opinie. Gdybyśmy te 5 łóżek mieli zagospodarowane to byłoby więcej pieniędzy dla szpitala. Pracownicy to rozumieją. Zdajemy sobie sprawę z ograniczeń wynikających z kontraktu z NFZ. Jeżeli byśmy przyjęli więcej pacjentów, bo mamy taką możliwość, to będziemy za to ukarani, bo nie ma na nich pieniędzy w kontrakcie, a koszty są i zadłużamy się świadomie.

Barbara Dittmann, pielęgniarka oddziałowa na Izbie Przyjęć (chirurgia) w Szpitalu Powiatowym, przedstawiciel Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku: - Załogi w obu szpitalach są naprawdę bardzo dobre. Pielęgniarek nie ma nigdzie takich, jak u nas. My chcemy tego przekształcenia. Jak będzie taka możliwość, chcemy zarabiać trochę więcej. Pracuję w takiej komórce, gdzie ludzie się dopytują i wręcz by chcieli zapłacić za swoje zabiegi, ale my tego obecnie nie możemy robić.

M. Mrozek: - Chciałabym zaapelować, żeby mieszkańców nie straszyć słowem prywatyzacja. Nie będziemy oddawać szpitala inwestorom na zasadzie: róbcie z tym co chcecie. Odbędzie się to na zasadzie wielu ustaleń, uzgodnień i aktów prawnych oraz gwarancji dla pracowników i utrzymania świadczeń medycznych dla społeczeństwa. Przekażmy ludziom, że nikt nie chce likwidować szpitala, dzielić pacjentów na lepszych i gorszych, płatnych i niepłatnych. Nie stawiajmy komercji na pierwszym miejscu, bo nie jest ona najważniejsza.

J. Wikowski: - Dziękujemy Państwu za przybycie, za wasze głosy. Miejmy nadzieję, że Tczew w przekształcaniu szpitala będzie wzorcem dla innych powiatów i miast, że można zrobić coś sprawnie, zgodnie z prawem i oczekiwaniami społeczeństwa.

W. Szramowski: - Istotne podsumowanie tego spotkania jest następujące – mamy do czynienia z sytuacją cystości intencji. Nie ma na tym spotkaniu osób, które by miały złe intencje. Wszyscy mają dobre zamiary, ale każdy w swoim wymiarze i perspektywie. Załoga w perspektywie rozwoju kwalifikacji, umiejętności, warunków pracy i płacy. Dyrekcja – w perspektywie finansowej przyszłości szpitala, nowoczesności bazy i starosta, który będzie walczył jak lew o to, żeby pieniędzy starczyło na pokrycie długów, jak i na inwestowanie w rozwój spółki.

Uwaga: Wypowiedzi dyskutantów nie są autoryzowane.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Komentarze
bezchmurnie

Temperatura: 18°CMiasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1019 hPa
Wiatr: 35 km/h

Ostatnie komentarze
Autor komentarza: AntolTreść komentarza: A bocianie gniazdo w mniejscowości Gniew na czynnym kominie piekarni nie można dodać żadnego komentarza!!!!!!Źródło komentarza: Biały bocian w gminie Gniew - w Jaźwiskach zamiast w... AfryceAutor komentarza: kxTreść komentarza: Drogi to temat rzeka, ale nie wyremontowanie całego odcinka, łącznie z dawną Kwiatową 11... to małostkowość. Kasa by się znalazła. A co z dojazdem do ul. Sadowej. Wiele osób idzie na skróty przez to klepisko i błoto po deszczu...Źródło komentarza: [GALERIA ZDJĘĆ] Otwarcie drogi w strugach deszczu. Ul. Kwiatowa w Tczewie wreszcie wyremontowana i oddanaAutor komentarza: Olga33Treść komentarza: Czas pakować torby, sezon żeglarski się zaczyna na dobre :)Źródło komentarza: Sklep żeglarski - gdzie zrobić zakupy przed sezonem? Autor komentarza: KarolTreść komentarza: Zgadzam się, to ważne kwestie i należy mieć je na uwadze. W końcu nikt nie chce dodatkowo użerać się z prawnikiem! Nie o to w tym chodzi! Dlatego takich "speców" jak M. Mickiewicz, to lepiej sobie darować.Źródło komentarza: Jak znaleźć dobrego adwokata? Kluczowe aspekty współpracy prawnejAutor komentarza: Marek L.Treść komentarza: Janek, ty nigdy nie byłeś nowoczesny i bezpieczny Odpuść sobie. Te twoje stare szmaty i przefarbowane włoski mówią o tobie wszystko.Źródło komentarza: Ruszyła kampania wyborcza. Komitet Obywatelski Jan Kulas 2024 ogłosił 50 Zadań Programowych dla Tczewa w latach 2024-2029
Reklama