W ubiegłą sobotę udaliśmy się na miejsce wskazane przez naszego informatora. Rzeczywiście – tuż przy drodze prowadzącej z Tczewa do Gorzędzieja, między gruzem, kafelkami i workami z klejem do glazury, znaleźliśmy połamane krzyże, fragmenty nagrobków oraz wciąż czytelne tablice z nazwiskami zmarłych.
W jaki sposób znalazły się w przydrożnym rowie? Kto za to odpowiada?
Czytaj więcej w najbliższym wydaniu „Gazety Tczewskiej”.








Napisz komentarz
Komentarze