Specjaliści przyjmowali dopiero we wtorek, ale pacjenci próbowali się już zarejestrować w poniedziałek. Pacjenci liczyli się z faktem, że z dostaniem się do specjalisty, o którym mowa może być ciężko. Niektórzy z nich ustawili się w poczekalni już o godz. 5.00 rano.
W kolejce od rana
Pani Bożena, która pragnie zachować anonimowość przybyła do poradni ok. godz. 7.00. Od 7lat cierpi na problemy związane z tarczycą. Musi przeprowadzać badania kontrolne co najmniej raz na pół roku.
- Już o godz. 7.00 miałam marne szanse na dostanie się do endokrynologa, ale jakoś się zapisałam w „drugim rzucie” pacjentów zapisywanych na wizyty od lipca do grudnia – mówi. - Zapisano mnie na 9 października. To bardzo odległy termin, ale cieszę się, że chociaż taki. Teraz w Tczewie przyjmuje jedynie dwójka endokrynologów. Kiedyś jakoś się jeszcze można było zapisać w przychodni przy ul. Niepodległości, ale teraz to niemożliwe. Ostatni raz udało mi się zapisać do tego specjalisty we wrześniu 2012 r.! Ludzie stojący ze mną w kolejce byli wprost oburzeni tą sytuacją. Było mnóstwo osób, które przyszły z samego rana. Gdy opuszczałam poradnię ok. godz. 11.00 w poniedziałek w kolejce na oko stało ok. 300 osób.
Wielu pacjentów specjalnie w poczet zapisów zwalniało się z pracy lub zmieniało plany rezerwując cały dzień. Trzeba rozwiązać dwa problemy: zarejestrować się (pół dnia) i oczekiwać na przyjęcie lekarza (kolejne pół dnia).
Do ortopedy łatwiej
62-letni pan Józef także ustawił się w kolejce we wtorek.
- Miałem operację wycięcia tarczycy w 2009 r., ale w Tczewie mimo że jest taka konieczność, z porady endokrynologicznej udało mi się skorzystać tylko raz. Gdy przyszedłem i zobaczyłem te setki osób oczekujących - zwątpiłem, że się dostanę i wróciłem do domu. Zawsze w Tczewie słyszałem to samo: a to nie rejestrują, a to nie ma miejsc, a to zapiszemy pana na przyszły rok. Dziękuję za taką opiekę! Tymczasem mój stan wymaga, by specjalista kontrolował mnie przynajmniej raz na pół roku. Teraz w ogóle zrezygnowałem z tych porad. Korzystam jedynie z recept lekarza rodzinnego.
Pan Józef dodaje, że ma także problemy ze stawami i stwierdził, że konieczne jest by zarejestrował się do ortopedy. Zadzwonił w czwartek 21 marca i zapisano go na 2 kwietnia,.
- Jakby takie terminy obowiązywały do endokrynologa, to jeszcze nie byłoby tak źle, ale mamy co mamy...
Endokrynolodzy nie chcą na NFZ
Prezes Szpitali Tczewskich SA, które prowadzą także wiele specjalistycznych poradni zauważa, że z endokrynologami jest wyjątkowy problem.
- W Tczewie jest po prostu za mało endokrynologów, a ci specjaliści, którym można by zaproponować pracę nie chcą jej odbywać w ramach kontraktu z NFZ – mówi prezes Boniecki. - W tej chwili poradnia przy ul. 30. Stycznia jest jedyną w Tczewie, która przyjmuje do endokrynologa z NFZ. Sprowadziliśmy nawet dodatkowego specjalistę tej dziedziny - dr Grosa aż z Grudziądza, który jednak przyjmuje tylko dwa razy w miesiącu. Obecnie takich porad udziela u nas dwóch lekarzy. Obecnie jako szpital nie jesteśmy w stanie zatrudnić kolejnych. Fundusz jest nawet skłonny przyznać większe kontrakty na tego typu usługi, ale problem w tym, że tych specjalistów po prostu brakuje. Jest to problem nie tylko Tczewa, ale i całego województwa oraz kraju.
Prezes Boniecki przyznał, że przyjmowanych było 200 wizyt miesięcznie, a po ostatnich dniach wszystkie terminy do grudnia są już zajęte. Dodajmy, że sytuacja w Tczewie znacznie się pogorszyła po tym jak przychodnia przy ul. Niepodległości przestała świadczyć usługi endokrynologiczne. Prawda jednak jest też taka, że do tego specjalisty bardzo trudno było się w Tczewie dostać się od lat.







Napisz komentarz
Komentarze