Przypomnijmy, że na adaptację budynku po CED wpłynęło 16 ofert. Wszystkie okazały się być wyższe, niż zabezpieczona na ten cel kwota w budżecie. W koncepcji koszty adaptacji projektant ustalił na 2,1 mln złotych. Złożone oferty przekroczyły tę kwotę, dlatego prezydent zawnioskował do radnych o dołożenie aż 1,5 mln złotych na tę inwestycję.
- Te pieniądze to urealnienie kosztów remontu budynku i radni muszą być świadomi, że taniej się nie da - mówił niedawno prezydent Mirosław Pobłocki.
Propozycja korekty budżetu spotkała się tymczasem z oporem kilku radnych. Przeciwna była m. in. komisja finansowo - budżetowa.
- Za to zadanie, w moim prywatnym odczuciu, wątpliwej potrzeby, zapłacą dzisiaj wszyscy tczewianie - mówił radny Bartłomiej Kulas (Platforma Obywatelska). - I tak wiele ważnych inwestycji i zadań, jak ul. Sambora, świetlica na os. Witosa, czy walka z bezrobociem, nie zostaną zrealizowane, bo musimy wysupłać kolejne 1,5 mln złotych na rozwiązanie, które nie zapewni ani wygody urzędnikom, ani mieszkańcom, a będzie generować co roku potworne koszty utrzymania dwóch osobnych budynków zamiast jednego.
W podobnym duchu wypowiedział się Zbigniew Urban (Razem i Odpowiedzialnie):
- Za tę kwotę można wybudować całkiem przyzwoity nowy budynek.
Żaden z włodarzy miasta nie odniósł się do wystąpień radnych. W głosowanie radni przyjęli propozycję zwiększenia wydatków budżetu przy ośmiu głosach przeciwnych (14 było za).
Czytaj więcej w najbliższym wydaniu „Gazety Tczewskiej”.






Napisz komentarz
Komentarze