Firma 3E1 Sp. z o.o. w październiku 2012 r. rozpoczęła budowę czterech wiatraków w Radostowie (gm. Subkowy). Obecnie prace ukończono i właśnie trwa rozruch testowy nowych elektrowni.
Czterech rolników z umowami
Przy założeniu rocznego zużycia energii na poziomie 3000 kWh w jednym gospodarstwie, jeden wiatrak wytworzy energię dla 1500 gospodarstw domowych (4,5 mln kWh). Dodajmy, że gmina Subkowy liczy ok. 2 tys. mieszkańców.
- Dzięki firmie powstał już 1 km drogi lokalnej w Radostowie – mówi Mirosław Murzydło, wójt gminy Subkowy. – Ulepszono też istniejące drogi na pola. W Radostowie powstało ponadto 300 m chodnika. Inwestycja w tak potężne obiekty wiązała się ze znaczną dewastacją dróg lokalnych. Zawarliśmy umowę, że w takim przypadku firma albo będzie partycypować w kosztach napraw, albo też zaproponuje rekompensatę w inny sposób np. tak jak ostatnio budując chodniki. Rolnicy zawarli korzystne umowy dzierżaw gruntów, z których korzystają elektrownie (na 25 lat). Takie umowy podpisało czterech rolników
Na razie za wcześnie, by choćby w przybliżeniu szacować zyski gminy. Wiadomo od firmy Prokon, że podobna inwestycja w Gniewinie (pow. wejherowski) przynosi od 78 tys. zł od jednego wiatraka (powstało ich kilkanaście).
Prąd dla mieszkańców
Mieszkańcy gminy podeszli ze zrozumieniem do wspomnianych planów inwestycyjnych, mimo że być może krajobraz nieco ucierpi i zapewne uciążliwy będzie tzw. efekt migotania. Obyło się jednak bez protestów.
- Z naszego doświadczenia wynika, że na ewentualne protesty wpływa wielkość inwestycji, jej lokalizacja, ale przede wszystkim brak jasnej informacji o zaletach i wadach takiego przedsięwzięcia – mówi Tomasz Lachowicz, pełnomocnik firmy 3E1. - Inwestycje takie obwarowane są wieloma przepisami i wymogami środowiskowymi, wynikającymi m.in. z lokalnych uwarunkowań. Zrozumienie tego pozwala w wielu przypadkach uniknąć konfliktów, ale pozwala też zaprojektować inwestycję w sposób akceptowalny dla otoczenia.
Nie bez znaczenia była bliskość potencjalnych odbiorćów.
- Brak źródeł energii w pobliżu sprawia, że wytwarzanie energii wiatorwej blisko odbiorców jest bardziej efektywne dzięki mniejszym stratom energii na przesyle, a także daje większe bezpieczeństwo energetyczne w regionie – podkreśla Tomasz Lachowicz.
Administracyjna gehenna
Uzyskanie niezbędnej dokumentacji, pozwoleń na budowę tego rodzaju elektrowni trwało w gm. Subkowy trzy lata.
- Był to proces skomplikowany i długotrwały – dodaje Adam Jaworski, pełnomocnik 3E1. – Niezależnie od wielkości farm wiatrowych, w każdym przypadku wymagane jest uzyskanie tych samych zgód, badań, raportów i przygotowań. Zazwyczaj cały proces trwa 3-7 lat, ze względu na badania ptaków czy pomiary wiatru oraz trwające w międzyczasie procesy administracyjne. W przypadku stosunkowo niewielkiej inwestycji w Radostwie, proces przebiegł dość płynnie, choć zajął ponad trzy lata. Trochę czasu trwało pozyskanie dofinansowania, wyprodukowanie turbin i sama budowa. Jesteśmy już na ostatniej prostej i w kwietniu rozpoczynamy testową produkcję energii elektrycznej.







Napisz komentarz
Komentarze