Przypomnijmy, że pomysłodawcą i koordynatorem przedsięwzięcia oraz jednym z trójki kapitanów jest tczewianin, kpt. Maciej Sodkiewicz, a na 16-metrowej jednostce znajduje się flaga Tczewa. 110-dniowy egzotyczny rejs ma potrwać do 19 września br.
Na początek dostali w kość
O tym, jak przebiegł pierwszy etapy wyprawy donoszą członkowie załogi jachtu.
- W piątek rano dotarliśmy do Liepaji, by dziś w nocy wyruszyć dalej, w kierunku Tallina. – relacjonowała kapitan pierwszego etapu podróży, Małgorzata Czarnomska. - Po wyjściu z Polski, zaraz na początek, dostaliśmy nieźle w kość.
Początkowo północny sztorm przytrzymał s/y Barlovento II przy polskim wybrzeżu. Decyzję o wyjściu w morze Małgorzata Czarnomska podjęła we wtorek, jednak rozbudowana stroma fala i silny wiatr hamowały idący cała naprzód jacht, a załodze doskwierała choroba morska. Warunki były tak ciężkie i wyczerpujące, że kapitan postanowiła zawinąć po drodze do Helu, aby załoga mogła wyspać się i odpocząć.
Po krótkiej regeneracji sił oraz zebraniu kolejnych prognoz pogody jacht wypłynął w morze na zarefowanych żaglach. Pogoda uspokajała się i zaczęło świecić słońce.
„Starcie” z rosyjskim krążownikiem
Załoga zdjęła refy i płynęła spokojnie dopóki nie dopadł ich… rosyjski krążownik.
- Niemalże otarliśmy się o granicę wód terytorialnych naszych wschodnich braci – mówiła kpt. Czarnowska. - Usłyszeliśmy: „Na zapad, iditie na zapad”. I tyle. I weź tu, człowieku, nawiguj dokładnie, jak Rosjanie i tak wiedzą lepiej.
Dalej, w kierunku Liepaji, żegluga przebiegała dość komfortowo. Jakieś 10 mil przed tym miastem drastycznie spadła widzialność. Zamglenie było tak duże, że łotewskie służby nakazały poczekać z wejściem do portu na poprawę widzialności.
- Całą noc spędziłam z oczami utkwionymi w zielone koła i plamki radaru – opowiada dalej pani kapitan. - Jak cudownie, że jest! Mgła rozrzedziła się i ostatecznie s/y Barlovento stanął w Liepaji ok. godz. 10.00, a załoga odetchnęła z ulgą.
Jacht został sklarowany, załoga wzięła prysznic i zjadła obiad. Została jeszcze ważna rzecz – tankowanie.
- Polak potrafi! 6 kanistrów po 25 litrów, wózek z hipermarketu - sztuk trzy oraz czterech dzielnych marynarzy i trzy wycieczki na stację benzynową załatwiły temat – zakończyła Małgorzata Czarnomska.
W sobotę w nocy jacht wyszedł z Liepaji i skierował się w kierunku Tallina.







Napisz komentarz
Komentarze