Od XV w. tczewskie jarmarki odbywały się w niedzielę, a największy z nich, podobnie jak w innych pomorskich miastach, 6 października, w dniu św. Burcharda. Z kolei w sobotę odbywały się cotygodniowe targi.
Stragany i kramy
Handlowano przede wszystkim na rynku, gdzie rozstawiano ławy rzemieślnicze, stragany i kramy. Ławy rzemieślnicze usytuowane były w pobliżu ratusza oraz w bocznych uliczkach, co zdają się potwierdzać ich nazwy. Kramy sprzedających ryby stały wzdłuż ul. Rybackiej, natomiast ul. Garncarska może mieć swoje źródło w garncarzach, którzy w dni handlowe wystawiali tam na sprzedaż swoje wyroby. Innymi grupami zajmującymi się handlem w mieście byli kramarze, którzy zbywali artykuły codziennego użytku oraz straganiarze, sprzedający głównie produkty spożywcze.
W 1570 r. w Tczewie odnotowano dwóch kramarzy i siedmiu straganiarzy z 10 straganami, którzy handlowali na staromiejskim rynku i przyległych ulicach. Dużo informacji na temat miejskiego handlu zawiera zbiór praw lokalnych, czyli wilkierz z 1599 r. Wprowadzał on szereg nakazów i zakazów, które sprzedający i kupujący musieli respektować. Zabraniał obcym handlu na rynku, nad realizacją tego zakazu czuwali targowi, kontrolujący także ceny i jakość towarów (np. świeżość ryb), czuwali nad przestrzeganiem zasad monopolu, godzin sprzedaży określonych towarów oraz dbali o to, żeby w mieście nie sprzedawano np. obcej wódki.
Zyskiwali mieszkańcy i… miejska kasa
W drugiej połowie XVI w. odbywało się w Tczewie pięć jarmarków: w poniedziałki po Święcie Trzech Króli, po niedzieli zapustnej, po Bożym Ciele, po obchodzie wyniesienia Krzyża Świętego oraz po św. Marcinie (11 listopada). Jarmarki jesienno-zimowe trwały dwa dni, a pozostałe – trzy. Rozwijały się również cotygodniowe targi, które były wówczas główną formą wymiany lokalnej. Ich podstawowym celem było utrzymanie i rozwój więzi ekonomicznej Tczewa z jego wiejskim zapleczem. Duże znaczenie miał przewóz wiślany, dzięki czemu targi miały szerszy zasięg, ponieważ sięgały również chłopów żuławskich, którzy przywozili na tczewski rynek zboże i inne produkty.
Jarmarki w XVII w. odbywały się w niedzielę po święcie Podwyższenia Krzyża Świętego, czyli 14 września oraz Świętomarciński 11 listopada. Ten termin mógł zostać przesunięty jedynie z ważnych powodów. Na tczewski jarmark przybywali producenci z najbliższego zaplecza miasta, można było spotkać również rzemieślników malborskich, starogardzkich, gniewskich oraz elbląskich. Na jarmarkach zyskiwali nie tylko mieszkańcy, ale także kasa miejska, która pobierała opłaty za różne usługi, m.in wynajmowanie bud i straganów, ważenie towarów, postojowe.
Kiedyś mnóstwo klientów…
Na przełomie XVIII i XIX w. pojawiały się problemy ze sprzedażą wyrobów rzemieślniczych na jarmarkach miejskich, gdyż poważną konkurencją stały się jarmarki wiejskie i rzemiosło. W tym okresie, tak jak i poprzednio, głównym miejscem wymiany towarowej był rynek. Na początku XX w. na staromiejskim rynku dwa razy w tygodniu odbywały się targi artykułów żywnościowych i wyrobów rzemieślniczych. W okresie międzywojennym targi cieszyły się dużym zainteresowaniem, frekwencja sprzedających na rynku w latach 1935-1938 kształtowała się od 24 do 31 tys. rocznie.
W czasach PRL-u na ówczesnym pl. Wolności organizowano sezonowe kiermasze, targi i jarmarki. Od 1964 r. targowisko miejskie zostało przeniesione na ul. Targową, a w 1988 r. pierwsi prywatni handlowcy lokowali się na „Manhattanie”. Ostatecznie w latach 90. handel uliczny na rynku zamiera.







Napisz komentarz
Komentarze