Przez trzy miesiące zwiedził jedenaście krajów na dwóch kontynentach!
Rower za 50 euro
Patryk Pokorski zamierzał pojechać na Jamajkę... autostopem. Ale zimowa pora i noc spędzona na stacji benzynowej wymusiły zmianę planów. Wsiadł do pociągu i znalazł się w Barcelonie. Tu również podróż autostopem nie powiodła się. W Hiszpanii dużo osób porusza się na rowerze. Patryk, za 50 euro, stał się właścicielem używanego roweru, którym przemierzył nie tylko Hiszpanię. Warto wspomnieć, że swój środek lokomocji przywiózł do Polski. Stał się niezależny. Jechał, kiedy chciał, odpoczywał, kiedy chciał. Poznawał kraj, uczył się hiszpańskiego, zawierał nowe znajomości. Pewien Brytyjczyk, Mike, również podróżował rowerem. Przez pewien czas biwakowali razem.
Jajecznica z Marokańczykami
Dzięki hamakowi nocować można praktycznie wszędzie. Ciepłe noce zachęcały do noclegu na plaży. Zaowocowało to kolejnymi znajomościami. Razem z Niemcami i Holendrami próbowali łowić ryby i jedli małże. Jak mówi podróżnik, są bez smaku, a ciągną się jak żelki. Za to marokańska herbata jest mocna i słodka. A jajecznica jedzona z jednego talerza z Marokańczykami, szczególnie, jeśli patrzy się na Europę, nie ma sobie równych... Na bazarze trzeba mieć się na baczności. Nie ma cen, a sprzedawcy wyśmienicie manipulują klientem.
Będąc w Hiszpanii trzeba odwiedzić Huelve. To tu znajduje się Muzeum Kolumba - stoją repliki jego statków w skali 1:1. Dokładnie oddają klimat sprzed wieków, samemu można poczuć się jak słynny odkrywca.
Wokół mnóstwo... rodaków
Do Polski Patryk Pokorski wracał przez Andorę, Francję, Belgię, Holandię i Niemcy. Przekonał się, że rodaków można spotkać wszędzie i... można na nich liczyć. Pomogą przy zrobieniu zdjęcia, podwiozą kawałek drogi, pokierują. Tak też było w Alicante. Spotkanie z dwiema Polkami było bardzo sympatyczne, no i dodatkowo okazało się, że przypadkowy przechodzień, poproszony o zrobienie zdjęcia, okazał się... Polakiem.
Zbliżała się Wielkanoc, nastał czas powrotu do domu. Z Hamburga do Polski już niedaleko, ale okazało się, że port w weekend nie pracuje. Trzeba było wrócić pociągiem. Oczywiście z rowerem, którym Patryk podróżował trzy miesiące.
Dodajmy, że Patryk Pokorski podróżował bez telefonu i zegarka, bo jak mówi „szczęśliwi czasu nie liczą”.
Młody człowiek pokazał, że dzięki wytrwałości, zdrowemu rozsądkowi i odrobinie szczęścia można zrealizować swoje marzenia. A ma ich jeszcze kilka...








Napisz komentarz
Komentarze