W czasie rabunku wierni z miejscowej parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy uczestniczyli w uroczystej mszy św. i procesji Bożego Ciała.
Śledztwo w toku
- Jak na warunki naszej parafii przyznaję, że była to większa kwota – informuje ks. Mirosław Przechowski, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Turzu. – Tylko częściowo były to moje prywatne pieniądze, w większości były to fundusze parafialne. Można więc powiedzieć, że szkody doznała cała parafia.
Pozostawiony bałagan wskazywał na to, że sprawcy szukali pieniędzy w szafkach i szufladach, nie wiedzieli dokładnie, gdzie mogą się znajdować. Poza pieniędzmi nie zabrali nic więcej, pozostawili np. znajdujący się w pokoju sprzęt elektroniczny.
- Na miejscu grupa dochodzeniowo-śledcza zabezpieczyła ślady – informuje asp. sztab. Dariusz Górski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.Odciski nadają się do dalszych badań, można jednak wykluczyć, że należą one do domowników i pracowników parafialnych.
Zdaniem Policji i ks. Przechowskiego we włamaniu uczestniczyła więcej niż jedna osoba i nie były one przypadkowe. Splądrowany został bowiem pokój ks. Mirosława znajdujący się na pierwszym piętrze domu.
Weszli…po rynnie
- Złodzieje dostali się do domu przez balkon znajdujący się ok.4 metrówod ziemi – relacjonuje ks. Przechowski. - Raczej niemożliwe jest, aby na taką wysokość ktoś wspiął się bez pomocy innej osoby. Chyba, że miałby ze sobą drabinę, jednak to jest raczej wykluczone, gdyż byłoby to za bardzo widoczne.
Niestety, nie było żadnych świadków włamania – większość mieszkańców uczestniczyła w obchodach Bożego Ciała.
Według Policji sprawcy nie byli nastawieni na rabunek ciężkich i większych przedmiotów - weszli na teren plebanii od strony szosy, nie podjeżdżali samochodem, w którym można byłoby ukryć większy łup.
Bez sumienia…
Ks. Mirosław i pracownicy parafialni przyznają, że zostało zachwiane ich poczucie bezpieczeństwa. Ksiądz proboszcz przyznaje, że zastanowi się nad zainstalowaniem monitoringu na plebani. Nie ma żadnych podejrzeń, kim mogłaby być osoba, lub grupa osób, które włamały się do jego pokoju.
- Najbardziej przykre jest to, że być może osoby, które dokonały tego czynu były ochrzczone, przystąpiły do Pierwszej Komunii św., przyjęły sakrament bierzmowania, małżeństwa…- mówi pracownik parafialny. – Być może określają się jako katolicy… Czy to możliwe, żeby ich czyn nie ciążył im na sumieniu?








Napisz komentarz
Komentarze