Jak podała gazeta „Lech. Gazeta Gnieźnieńska” z 16 lipca 1927 r. w artykule „Trzy ofiary Wisły”: „Dzień 10 bm. ustanowił nie tylko na Tczew, ale na wiele może miejscowości płożonych nad Wisła, smutny rekord pod względem liczby utonięć w jednym dniu podczas kąpieli. Utonęli dwaj uczniowie Szkoły Morskiej: Stanisław Matuszycki ze Stolina w woj. poleskiem i Zbigniew Jasiński ze Lwowa oraz uczeń 7 klasy gimnazjum tczewskiego Albin Kluczykowski. Przyczyną była we wszystkich wypadkach z pewnością zbytnia odwaga chłopców, zbyt wielkie zaufanie we własne młode siły, a lekceważenie nieobliczalnych niebezpieczeństw, czyhających w nurtach rzeki. Ciężki cios spotyka rodziny nieszczęsnych młodzieńców: cale miasto jest tem masowem utonięciem głęboko poruszone”.
Harcerz, obrońca Lwowa
Zaintrygowani tą notatką postanowiliśmy rozpocząć dalsze poszukiwania. Niestety, odnaleźliśmy informacje tylko o jednym z uczniów. Okazało się, że podano błędne nazwisko, tragicznie zmarły nazywał się Zbigniew Janowski - Zygmuntowicz. Był synem pułkownika Zygmunta Zygmuntowicza ze Lwowa – pisarza, dziennikarza, redaktora naczelnego „Panteonu Polskiego”. Podczas walk we Lwowie w listopadzie 1918 r. 8-letni Zbyszek był gońcem. W 1920 r. walczył w obronie Lwowa jako jeden z młodszych harcerzy w oddziałach nazwanych potem „Orlętami Lwowskimi”. W 1926 r. wyruszył w rowerową podróż dookoła Polski. Jak podaje „Goniec Nadwiślański” nr 181 z 10 sierpnia 1926 r. w artykule „Lwowski cyklista w podróży dookoła Polski”: „W piątek wieczorem przybył do Torunia p. Zbigniew Janowski, członek A.Z.S., który wyjechał z Lwowa dnia 16 lipca br. bez żadnych funduszów na rowerze w podróż naokoło Polski, przez Zamość, Lublin, Warszawę, Włocławek do Torunia. Z Torunia w dalszą podróż wyruszył on w sobotę o godz. 11 przed południem, jadąc na Grudziądz, Tczew, do Sopot, a powracać będzie przez Bydgoszcz, Poznań, Katowice, Kraków do Lwowa, gdzie ma stanąć dnia 1 września br.”.
Lubił urzeczywistniać marzenia
Morze było jego miłością, pragnął zostać marynarzem. Pomyślnie zdał egzaminy do Szkoły Morskiej w Tczewie. Kandydaci na uczniów otrzymali na egzaminie jako temat wypracowania pytanie: „Dlaczego pragnę wstąpić do Szkoły Morskiej?”.
Zbigniew Janowski - Zygmuntowicz napisał: „Siódmy rok dobiega końca, jak objęliśmy nasze polskie morze. Na początku objęcia przez nas morza, zaczęła rozwijać się od razu nasza flota, tak handlowa, jak i wojenna. W tych to latach początkowych po skończeniu wojny bolszewickiej, w której brałem udział, zacząłem marzyć o wstąpieniu do tworzącej się wówczas szkoły morskiej, lecz brakowało mi parę lat nauki, które straciłem z powodu wojny. Więc zacząłem pracować, by ziściły się moje marzenia, które lubię zawsze urzeczywistniać! Wiedziałem, że do upadku Polski w dawnych wiekach przyczyniło się niemało lekceważenie sprawy morskiej, nie rozumiano znaczenia okna na cały świat, to jest dostępu Polski do morza i wynikające stąd korzyści handlowe. Pragnę więc zostać tym, którzy nie tylko morze kochają dla samego morza, ale także dla jego znaczenia praktycznego, dla państwa, bo przez umiejętny międzynarodowy handel podnosimy kulturę i dobrobyt kraju. Pozatem ze względów czysto osobistych i materialnych myślę szczerze, że nie ma w kraju lepszego i lepiej sytuowanego zawodu jak ten, bo ostatecznie lepiej jest za ciężką pracę, a mam wrażenie, że morska do niej należy, zapewnić sobie lepszy byt, niż za lekką żyć marnie. Pozatem nie wszystkie moje pobudki są tak materialistyczne. Chociaż wychowany przeszło tysiąc kilometrów od morza, to jednak zawsze do niego tęskniłem, zadowalając się czasem bardzo odmienną i miniaturową żeglugą po stawach i rzekach. Przybyłem wreszcie do Szkoły Morskiej z radością i nadzieją w sercu, że uznają moje kwalifikacje i zbadają wytrzymałość mojego organizmu na morzu, po której to próbie będę mógł się stać uczniem Szkoły Morskiej. Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie zawód ten jest najodpowiedniejszy, bo daje on przez dość częste obcowanie z morzem, poczucie siły fizycznej i moralnej, a te przymioty są mi cenne, więc dlatego gorąco pragnę zostać uczniem Szkoły Morskiej”.
Polska bandera na pomniku – maszcie
Po egzaminach wysłał do matki telegram „Jestem już uczniem Szkoły Morskiej - wreszcie osiągnąłem to, do czego całe życie dążyłem”. Niestety, nie było mu dane rozwinąć swoich pasji. Nazajutrz po przyjęciu do szkoły, pływając kajakiem po Wiśle, rzucił się na pomoc tonącemu koledze. Obaj utonęli.
W poniedziałek, 17 czerwca sympatycy portalu Dawny Tczew – Wirtualne Muzeum Miasta uczcili kolejną rocznicę powstania Szkoły Morskiej. Podobnie jak w zeszłym roku na pomniku – maszcie przy al. Zwycięstwa, poświęconemu Antoniemu Garnuszewskiemu, założycielowi i dyrektorowi tej placówki, zawisła polska bandera. Niech przypomina ona również o młodym marynarzu ze Lwowa, któremu nie było dane wypłynąć na morze.






Napisz komentarz
Komentarze