Firmy wykonujące usługi pogrzebowe powinny wykonywać swoją pracę z należytą delikatnością i szacunkiem dla zmarłych - uważa Czytelniczka „GT”.
W czerwcu Beata Niemczuk – jak nam powiedziała - po długiej i ciężkiej chorobie swojego taty - pochowała ojca na cmentarzu komunalnym przy ul. Rokickiej w Tczewie.
Żądanie przeprosin i odszkodowania
Zanim zmarł jej ojciec przez trzy lata przebywał w tczewskim hospicjum. W momencie śmierci miał 65 lat.
- W poniedziałek, gdy wybrałam się na grób ojca nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam – stwierdziła pani Niemczuk. – Krzyż był całkowicie przesunięty w inne miejsce. Kwiaty były porozrzucane wszędzie, a samo miejsce pochówku w połowie było przysypane ziemią z sąsiedniego grobu! Od razu powiedziałam sobie, że tak tego nie zostawię. Można trochę nadsypać sąsiedni nagrobek, ale „to” była gruba przesada!
Pani Niemczuk wybrała się na Komendę Powiatową Policji w Tczewie, by zgłosić swoje zastrzeżenia i doniesienie na firmę pogrzebową. Pokazała policji zdjęcia, które wykonała tuż po pochówku wykonanym przez Zakład Pogrzebowy „Starówka”. Beata Niemczuk wysłała pismo do „Starówki” z żądaniem przeprosin i odszkodowania. Gdy do „Starówki” dotarło oburzenie rodziny pani Beaty, pracownicy zakładu pozbierali kwiaty, ustawili na miejsce krzyż oraz odsłonili nagrobek.
- Oprócz tego, że przysypano grób, to większość kwiatów i wieńców, nawet te które były wetknięte w wilgotne gąbki od razu wyschła, a mogły przecież potrzymać dłużej – twierdzi pani Niemczuk. - Ojciec miał wielu przyjaciół. Był osobą towarzyską i lubianą. Te wszystkie kwiaty i wieńce dodawały nam otuchy! Co z tego, że pracownicy zakładu pogrzebowego potem poukładali kwiaty, gdy nadawały się one już tylko do wyrzucenia?. Mam pretensje do innej firmy, która dokonała pochówku tuż przy grobie ojca. Zachowano się okropnie. Gdy zgłosiłam ten fakt w firmie „Starówka”, powiedziano mi, że pracownicy zasypując trumnę nie widzieli, gdzie sypią wykopywany piach. Takie tłumaczenie nie przekonało mnie.
„Nie zbeszcześciliśmy grobu”
Rodzina nie ma natomiast uwag do samej ceremonii pogrzebowej odprawionej przez księdza. Są wdzięczni za zainteresowanie ojcem, gdy ten umierał.
- Sprawa zgłoszona przez panią Niemczuk jest do wyjaśnienia – powiedział Ryszard Kinder, współwłaściciel Zakładu Pogrzebowego „Starówka” s.c. – Zrobię to osobiście. Nie rozumiem dlaczego ta pani najpierw zwraca się na policję i do gazety, zamiast wyjaśnić sprawę u nas w biurze. Jeżeli w wyniku naszej działalności powstaje jakaś szkoda, to my ją naprawiamy. W trakcie opisanego pochówku, grób zmarłego był rozdzielony płytą, a kwiaty przełożone na drugą stronę kopca, żeby się właśnie nie zniszczyły. (...) Jeżeli przy tych pracach zostały zniszczone jakieś kwiaty cięte, to wystarczy powiedzieć co się stało - na spokojnie. Niestety, pani Niemczuk uznała, że zostały zbeszczeszczone szczątki, co jest daleko idącym nadużyciem. Zarządca cmentarza komunalnego nie miał zastrzeżeń do sposobu wykonania usługi przez nasz zakład i uznał, że wszystko jest w porządku i w żaden sposób nie naruszyliśmy grobu obok.








Napisz komentarz
Komentarze