- Jestem na środę umówiona z prezydentem – mówi Daria Bakuła, która mieszka w lokalu socjalnym przy ul. Parkowej. - Pójdę z dzieckiem, usiądę i powiem, że nie wyjdę. Przynajmniej tam będę miała ciepło. Dziecko przyjmuje inhalację. Jak długo jeszcze może być chore?
Palą za tyle za ile ich stać
Rodzina stoi przy rozpadającej się westfalce. To jedyne źródło ciepła w kuchni i na korytarzu. Rano w domu trzeba chodzić w kurtce. Po południu jakoś da się żyć. Mieszkanie ma 68 m kw. Jeden pokój w ogóle nie nadaje się do użycia, bo zima zadomowiła się w nim na dobre. Piec nie działa, więc szron całkowicie pokrył okna. Lokatorzy mówią, że gdyby tam położyć bezdomnego to by zamarzł. Pokój nazywają lodówką.
- Nocuję u koleżanek, bo tu nie można spać z dzieckiem – mówi Daria, matka 4 – miesięcznej dziewczynki. - W kuchni jest westfalka, ale nie ma szamotki więc nie przytrzymuje ciepła. Jak się przestaje palić natychmiast robi się zimno. Rano mama oblewa zamek gorącą wodą, bo drzwi są dosłownie zamarznięte. Nie mamy też ciepłej wody. Kupiliśmy mamie bojler podłączany pod prąd. Przyjechali z elektrowni i powiedzieli, że w żadnym wypadku nie można podłączyć, bo instalacja jest za stara. Jak podłączyliśmy farelkę, to kable zaczęły się iskrzyć. Do tego popękały i pozamarzały rury. Rano wodę mamy jak błoto. Można naprawić, ale trzeba wejść do sąsiadów, a tam drzwi zamurowane, bo nikt nie mieszka.
Zima daje się we znaki jak nigdy. Na dłużej ciepło udaje się utrzymać praktycznie tylko w jednym pomieszczeniu.
- Palę o 6 rano, drugi raz o 22 – mówi Ewa Karbowska. - Nie mamy na opał. Dostałam decyzję z MOPS, przyznali 100 zł na węgiel. Każdy kto pali wie, że to jest dosłownie nic. Rano w pokoju jest 13 – 16 stopni. W kuchni i na korytarzu jest chyba na minusie.
(...)
Reklama
Mróz wchodzi z butami przez próg - fatalna sytuacja rodzin z ul. Parkowej
STAROGARD GD. Zima daje się we znaki szczególnie mieszkańcom starych budynków. Tak jak przy ul. Parkowej 1, gdzie już dawno nikt nie powinien mieszkać. Bieda, każe liczyć każdy grosz, ale jak tu oszczędzać, gdy za oknem trzaskający mróz. Matka z 4 – miesięcznym dzieckiem nocuje u koleżanek, bo boi się o maleństwo. W kuchni temperatura spada rano do 0 stopni. Okna pokrywa szron, a zamki trzeba polewać gorącą wodą, by w ogóle wydostać się z domu.
- 09.02.2012 11:06 (aktualizacja 11.04.2023 18:19)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze