Pierwszy taki przejazd w historii miasta - z Czyżykowa na Suchostrzygi - wzbudził duże zainteresowanie, a że każdy dzisiaj dysponuje aparatem czy kamerą w komórkach, to i przejazd uwieczniony został przez wielu tczewian.
Zgoda władz nie była potrzebna
Panna młoda wyglądała zjawiskowo w pięknej, białej sukni okrywającej konia. Razem z panem młodym w tradycyjnym jeździeckim stroju tworzyli niecodzienny widok. Oboje: Danuta i Bartek są doświadczonymi jeźdźcami, a konie które na swoim grzbiecie „dostarczyły” nowożeńców do Urzędu Stanu Cywilnego w Tczewie, były ich własnością.
Pan młody jechał na pięknym karym Saturalu, a panna młoda - na gniadoszu Clever Boy.
Do przejazdu konnego po miastach w Polsce nie jest potrzebna zgoda władz, czy służb, np. policji czy straży miejskiej. Regulują to odpowiednie przepisy prawa; jedynie po zmroku konie nie mogą użytkować dróg publicznych z uwagi na brak oświetlenia. Co dziwne: rowerzyści mogą jeździć bez oświetlenia i nie ma przepisów wymuszających na nich takowe. Jest jedynie niepisane zalecenie dla dobra rowerzysty, by ten jednak oświetlał siebie lub swój pojazd.
Przejazd konny przez miasto odbywał się płynnie i bezproblemowo, a kierowcy często zatrzymywali się, by zrobić zdjęcie tak nietypowym użytkownikom dróg. Konie obojga jeźdźców są doświadczonymi rumakami sportowymi, także ich właściciele. Szczególnie pani Danuta - startuje ze swoim koniem w zawodach skoków przez przeszkody, dlatego przejazd był bezpieczny, zarówno dla koni, jak i ludzi. Widocznie czterokopytne wyczuły, że spełniają historyczna rolę w życiu swoich właścicieli...
Nowożeńcy do USC, konie do... stajni
Pod Urzędem Stanu Cywilnego para młoda oddała rumaki w ręce zaprzyjaźnionych koniarzy, a sama udała się... zmienić odzież. Bartek założył garnitur ślubny, a Danka zamieniła bryczesy i oficerki na bardziej stosowne na taką okoliczność odzienie. Konie zostały załadowane do przyczep i odwiezione do stajni, a nowożeńcy po ślubowaniu i poświadczeniu tego stosownymi podpisami i nałożeniu obrączek, odebrali mnóstwo życzeń, do których i „Gazeta Tczewska” się przyłącza.
Niestety, nie ma obecnie w naszym kraju możliwości zawierania związków małżeńskich poza urzędem, jednak trwają prace nad zmianą takich przepisów, by to urzędnik „wyjazdowy” mógł udzielać ślubów w pięknych miejscach wybranych przez wstępujących w związek małżeński, np. na plaży, w lesie czy w swoim domu.
Jednak dzięki temu, że obecnie jeszcze nie ma takiej możliwości, tczewianie mogli cieszyć się tak niecodzienną letnią atrakcją, która spowodowała, że wielu z nich wołało za młodą parą: - Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia!









Napisz komentarz
Komentarze