czwartek, 18 grudnia 2025 11:54
Reklama

Pieskie życie czworonogów. Coraz więcej zwierząt w schronisku

Wakacje  dla ludzi są czasem odpoczynku i relaksu. Dla wielu zwierząt oznaczają porzucenie i krzywdę wyrządzaną im przez „właściciela”. Niestety, pomysłowość ludzka nie ma w tym przypadku granic: jedni przywiązują psy do drzew w lesie, inni przerzucają je przez bramę schroniska, a jeszcze inni porzucają je przy drodze, skazując w najlepszym wypadku na tragiczne oczekiwanie na powrót „pana”.
Pieskie życie czworonogów. Coraz więcej zwierząt w schronisku

Za św. Franciszkiem zwierzęta zwykło się nazywać naszymi braćmi mniejszymi. Każdego roku w okresie wakacji wiele z nich jest porzucanych przez swoich właścicieli. Czym zasłużyły sobie na taki los, że lądują w obcym, niebezpiecznym miejscu, często skazane na pewną śmierć? Ciężko odpowiedzieć. Wiadome są za to niektóre powody, dla których ludzie pozbywają się swoich czworonogów.

- To smutne, ale z roku na rok nie zmniejsza się liczba wakacyjnych porzuceń – opowiada kierowniczka OTOZ Animals Oddział w Tczewie, Joanna Sobaszkiewicz. – Najwięcej jest podrzuceń zwierząt pod bramę schroniska, sporo czworonogów jest oddawanych np. z powodu alergii, ale i dlatego, że szczeniak po prostu znudził się po 3 miesiącach. Jednym z częstych powodów są wyjazdy ludzi do pracy za granicę.

 

Wysłać na pewną śmierć

Do tczewskiego schroniska przynoszonych jest znacznie więcej kotów niż kiedyś. Są to często małe kocięta zabrane swoim matkom.

- Ludzie nie rozumieją, że są to koty wolnobytujące i zabierając je pod nieobecność matki, robi się im po prostu krzywdę – mówi kierowniczka schroniska. – Bo czy taki kot będzie szczęśliwszy w schronisku niż przy matce?

Nie tak dawno pracownicy OTOZ Animals w Tczewie zostali wezwani do dwóch topiących się w Kanale Młyńskim suczek. Odratowane psiaki, które nie wyglądały na bezpańskie, trafiły do schroniska. Pracownicy schroniska sądzili, że suczki uciekły z domu i ktoś będzie ich szukał. Jednak nikt się po nie zgłosił.

- Myśleliśmy, że komuś uciekły, ale prawdopodobnie one zostały wrzucone do kanału po to, by się utopiły. Były wręcz otyłe, więc ktoś wcześniej musiał się nimi zajmować i być może wiedział, że nie poradzą sobie same wydostać się z wody. To bardzo smutne... – dodaje Joanna Sobaszkiewicz.

 

Człowiek psu… wilkiem

W tym roku nie zdarzyło się jeszcze, by pracownicy schroniska przyjechali po przywiązanego do drzewa psa. Nie oznacza to, że porzucający są litościwi – wiele zgłoszeń OTOZ Animals w Tczewie otrzymuje do wyrzuconych przy drodze psów. Jakie mają one szanse na przetrwanie, gdy obok z dużą prędkością jeżdżą samochody? Gdzie się podziały sumienia ludzi, którzy skazują tak swoje (do niedawna) zwierzęta?

Podobnie sprawa ma się z wyrzucanymi kotami, które niedawno znaleziono... w zalanych wodą betonowych fundamentach przy Moście Knybawskim.

- Ostatnio przyjechaliśmy po kota, który został wrzucony w takie miejsce. Właściwie nie wiedzieliśmy czy to kot, czy łasica, wyglądał tak mizernie. Uratowało go tylko to, że ktoś wcześniej urządził sobie w tych fundamentach śmietnisko i ten kot tkwił tam jak na jakiejś strasznej wyspie – mówi z przejęciem kierowniczka schroniska.

Aż chciałoby się użyć znanego cytatu irlandzkiego noblisty George’a Bernbarda Shawa: „Im bardziej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta”.

 

Decyzja, która wymaga odwagi?

Oddając zwierze do schroniska właściciel zrzeka się go nieodwołalnie. Patrząc z perspektywy człowieka, który pozbywa się w ten sposób problemu, mógłby on wykazać się choć odwagą przyznania się do rzeczywistego powodu oddania zwierzęcia.

- Jakiś czas temu swojego psa oddała nam dziewczyna, która swoją decyzję tłumaczyła koniecznością wyjazdu do pracy za granicę. Nie dostarczyła jednak książeczki zdrowia psa, więc po jakimś czasie pojechaliśmy pod wskazany przez nią adres, by ktoś z jej rodziny przekazał nam dokument. Jakież było nasze zdziwienie, gdy ona sama otworzyła nam drzwi – dodaje Sobaszkiewicz.

Myli się ten, kto myśli, że ludzie porzucają zazwyczaj groźne, głupie zwierzęta, których nie da się wytresować. W tczewskim schronisku jest wiele mądrych kudłatych pysków, często rasowych, które ktoś postanowił zwyczajnie skreślić z listy domowników.

- Jeśli nie możecie przygarnąć zwierzaka, odwiedźcie je choć w schronisku, weźcie na spacer, by dać mu chwilę radości  – apeluje Joanna Sobaszkiewicz. – Przyjdźcie i zobaczcie sami, że zza krat spojrzą na was mądre psie oczy, gotowe oddać wszystko za mały kąt w czyimś domu.

 

Zobacz psy i koty, które czekają w tczewskim schronisku na dom: http://www.tczewska.pl/galeria/43/kacik-adopcyjny


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

17.08.2013 18:23
przykre... nie pierwszy raaz ludzie gotują zwierzętom piekło

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
zamglenia

Temperatura: 3°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama