Piotr Szalbierz, 23 lata, sprzedawca-magazynier, os. Stare Miasto
- Myślę, że pieniądze z przyszłorocznego budżetu powinny być przeznaczone na dofinansowanie nowych miejsc pracy. Sam dojeżdżam do pracy do Gdańska i wiem jak to utrudnia życie. Jeśli chodzi o remonty ulic, to pierwsza w kolejności powinna być ulica Jedności Narodu, ale o tym mówi się już od dawna. Remont przydałby się też na drodze dojazdowej do Bałdowa, bo jej stan jest koszmarny. Nadal jest także za mało ścieżek rowerowych. Na Starym Mieście widać, że stare budynki są odnawiane, przydałoby się też odnowić kilka budynków w okolicach dworca, bo ich wygląd razi w porównaniu do Galerii Kociewskiej i węzła transportowego. Nigdy nie słyszałem o debacie budżetowej z mieszkańcami Tczewa, ale gdyby termin mi pasował, być może wybrałbym się na nią.
Andrzej Chmielecki, 36 lat, inżynier, os. Garnuszewskiego
- Naszemu miastu potrzebna jest spójna polityka dotycząca ścieżek rowerowych – obecnie ścieżki nie są ze sobą skoordynowane i często kończą się w niespodziewanych miejscach. Poza tym, miasto powinno finansować różne przedsięwzięcia jednoczące i aktywizujące lokalne społeczności, takie jak święta ulicy, czy pchli targ. Słyszałem o debatach z mieszkańcami na temat projektu budżetu, ale, z tego co pamiętam, zawsze odbywały się w godzinach, w których większość zainteresowanych jest w pracy. Chciałbym wierzyć, że nie wynika to z tego, że urzędnicy liczą na jak najniższą frekwencję na takim spotkaniu. Mam nadzieję, że tczewskich włodarzy interesuje głos wyborców, bo na tym właśnie polega demokracja.
Łukasz Tabor, 32 lata, os. Górki
- Dla mnie sprawą priorytetową jest remont ulic na Górkach – szczególnie Głowackiego i Młyńskiego. Niedawno część ul. Głowackiego była remontowana, ale nic to nie dało i droga znowu wymaga naprawy. Ogólnie rzecz biorąc, uważam że drogi to najsłabszy punkt naszego miasta – napraw jest niewiele, a jeśli są to zazwyczaj na pół gwizdka. Ten problem widać szczególnie na bocznych osiedlach, które są trochę zapomniane przez rządzących. Jeśli chodzi o debatę z mieszkańcami w sprawie budżetu oraz inne podobne wydarzenia, to zazwyczaj dowiaduję się o nich, kiedy już się odbyły. Myślę, że nie są one dostatecznie nagłaśniane i stąd niska frekwencja na nich. W lokalnych mediach można zobaczyć lub przeczytać relacje z tych wydarzeń, ale trudno spotkać się z zapowiedziami. Z własnego doświadczenia wiem, że rządzący nie do końca liczą się z głosem swoich wyborców.
Barbara, 42 lata, księgowa, os. Garnuszewskiego
- Myślę, że przyszłoroczny budżet powinien skupiać się na szkołach w Tczewie. Wiele z nich wymaga remontu i innych inwestycji. Miasto mogłoby dofinansowywać dodatkowe zajęcia oraz specjalne programy dla uczniów biedniejszych lub zdolniejszych. Inwestycja w młodzież zawsze się zwróci. Przydałby się też remont ul. Jedności Narodu, bo jest w okropnym stanie. Jeśli chodzi o debatę dotyczącą projektu budżetu, to nie słyszałam o niej. Nie mam na takie rzeczy czasu.
Juliusz Klinowski, 32 lata, pracownik budowy, os. Czyżykowo
- Uważam że w Tczewie powinno być więcej imprez jednoczących ludzi. Fajnym wydarzeniem jest pchli targ na Placu Hallera – szkoda, że odbywa się tylko raz w roku. Poza tym jest u nas za mało ciekawych koncertów – brakuje różnorodności, nie wszystkich zadowala biesiada disco polo. Myślę, że miasto powinno dofinansowywać ciekawe lokale czy inne inicjatywy tworzące się w Tczewie – wtedy być może działoby się więcej. Jeśli chodzi o dziury w budżecie, dużą oszczędnością dla miasta byłaby likwidacja Straży Miejskiej, której działalność jest zbędna. Nie słyszałem nic o debacie budżetowej. Nie mam na takie rzeczy czasu, poza tym nie wierzę, że urzędnicy uwzględnią głosy mieszkańców.
Jakie powinny być budżetowe priorytety?
W związku ze zbliżającą się debatą z mieszkańcami na temat projektu budżetu miasta na 2014 rok, zapytaliśmy tczewian na czym powinien się skupiać przyszłoroczny budżet oraz czy w ogóle interesuje ich ten temat.
- 01.10.2013 17:32 (aktualizacja 01.04.2023 12:53)

Reklama








Napisz komentarz
Komentarze