„Po drodze do szewca zatrzymałam się na chwilę przy dworcu – pisze Czytelniczka. – Pech, a może zwyczajne roztargnienie sprawiły, że na jednej z ławek zostawiłam reklamówkę, a w niej farbę do włosów wartą kilkanaście złotych, buty oraz okulary. Kiedy tylko zorientowałam się, że idę do szewca bez butów, natychmiast zawróciłam. Reklamówki już nie było, a zaczepiona przeze mnie kobieta, odpowiedziała że nie widziała nikogo, kto mógłby ją zabrać. Po chwili wyznała, że na dworcu sama straciła kiedyś kurtkę. Czy policja i straż miejsca zamierzają w końcu rozwiązać problem złodziejstwa w bądź co bądź bramie do miasta? Podejrzane typy kręcą się tam od zawsze!”
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Andrzeja Jachimowskiego, komendanta Straży Miejskiej w Tczewie.
Komenatrz przeczytasz w Gazecie Tczewskiej z 28 maja.








Napisz komentarz
Komentarze