Każda taka historia ma swój początek. W lokalu o powierzchni 25,10 mkw. (pokój, kuchnia, łazienka i przedpokój) Zygfryd Mejna mieszka od 8 lipca 1999 r. Był stoczniowcem. Pracowal m.in. w Tczewie, przed odejściem na emeryturę w Gdańsku w “remontówce”.
Koleje wypowiedziały umowę
- Mam 73 lata i jestem po trzech zawałach serca, mam cukrzycę i zaćmę – mówi Zygfryd Mejna. – Na lekarstwa co miesiąc wydaję ok. 300 zł. Na rękę odbieram 707,29 zł, bo 296,32 zł mi zabiera komornik. Od maja 2015 r. czynsz (jako odszkodowanie za korzystanie z lokalu PKP bez tytułu prawnego) wynosi 302,16 zł (zimna woda, szambo).
- A ja mam stopień niepełnosprawności – dodaje Wiesława Potrykus. – Przyznano mi zasiłek na trzy lata, 102 zł miesięcznie. Kiedyś pracowałam w kuchni w szpitalu w Tczewie, ale od 13 lat nie pracuję. Opiekowałam się mamą, która mieszkała na Starym Mieście w Tczewie. Byłam tam zameldowana. Mama poszła do hospicjum. Po śmierci w 2013 r. brat zmienił zamki w mieszkaniu, a później zdał mieszkanie do zasobu gminnego. Od 2014 r. staram się o mieszkanie po mojej mamie. W TTBS-ie mi odmówili. Przy pomocy prawnika w grudniu ub. roku napisałam pismo do sądu. Będę się o to mieszkanie starać.
Problemy zdrowotne, niedostateczne środki finansowe, może niezaradność, stały się powodem, że tych dwoje ludzi zaczęło mieć problem z płaceniem czynszu. Przychodziły pisma. Po jakimś czasie trudno było im się w nich rozeznać. Tymczasem zaległości czynszowe narastały. 5 sierpnia 2010 r. Polskie Koleje Państwowe S.A. w Warszawie, wierzyciel, właściciel lokalu w Zajączkowie wypowiedział umowę najmu. (...)
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!








Napisz komentarz
Komentarze