Wszystko zaczęło się ok. godz. 21. Ktoś zauważył płomienie wydostające się z budynku przy Kościelnej 4 i zawiadomił strażaków. Po całej akcji pojawiły się głosy, że interwencja przebiegła z opóźnieniem.
- Najpierw kilkanaście minut szukali hydrantu, później czekali na drabinę. Do samego gaszenia podchodzono trzykrotnie - mówi jeden ze świadków. – Za każdym razem okazywało się, że ogień nie został ugaszony.
- Akcja nie należała do najłatwiejszych. Mieliśmy do czynienia z tzw. ukrytym pożarem – tłumaczy kpt. Zbigniew Rzepka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Tczewie. – Na miejscu zastaliśmy płonący dach budynku przy ul. Kościelnej 4, ponad który wydostawał się ogień. Ze względu na połączone dachy istniało niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się ognia na sąsiednie budynki. Problemem były dla nas ukryte zarzewia ognia, które pojawiły się pomiędzy pokryciem dachu a izolacją, kamienicy przy Kościelnej 5. Solidny, niedawno wyremontowany dach spowodował, że płomienie nie wydostawały się na zewnątrz, przez co utrudnił pracę strażakom.
Na palące się poddasze podano 4 prądy wody gaśnicze. Strażacy pracowali w aparatach dróg oddechowych używając sprzętu burzącego, piły ratowniczej, pilarek do drewna i kamery termowizyjnej. W sumie w akcji, która skończyła się po godz. 24 brało udział 8 zastępów straży pożarnej (6 z JRG Tczew, zastęp z OSP Pelplin i zastęp z OSP Swarożyn). (...)
Więcej na ten temat przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!







Napisz komentarz
Komentarze