W Tczewie sklepiki szkolne są w SSP 2, SP 5, SP 7, SP 10, SP 12 oraz Gimnazjum nr 1. Wszystkie dostosowały asortyment do nowych przepisów. Sklepików nie ma w SP 8, SP 11 oraz Gimnazjum nr 2 i 3.
Teraz smakuje... inaczej
- Dzieci mówią: a kiedyś było inaczej - zauważa Gabriela Makać, dyrektor SP 5 w Tczewie. - Np. w naszej szkole bardzo lubią gulasz wołowy. Ale teraz bez podsmażania to już trochę inna potrawa. Sos był słodki, a teraz kwaśny. Dostrzegamy, że więcej dzieci oddaje jedzenie na stółowce. Nasz sklepik już wcześniej był przystosowany do przepisów, np. były w nim przygotowywane bułki wieloziarniste.
- Problemem jest jak trafić w apetyt dziecka – zwraca uwagę LidiaWasielewska, dyrektor SP 12 w Tczewie. - Jednym z ulubionych dań dzieci była pierś z kurczaka w panierce (teraz zabronionej). Dostosowaliśmy jadłospis do przepisów. U nas kuchnia zawsze była “domowa”. Trudność więc polega na tym jak zastąpić dania, które dzieciom smakowały. Zmiany spowodowały, że w odczuciu dzieci teraz jedzenie jest często mdłe. Z czym podać naleśniki z twarogiem? Z cukrem nie można. Niegdys w sklepiku schodziło 60 sztuk kanapek. Teraz trochę ponad 20, a i tak kupują je nauczyciele.
- W naszej szkole nie ma sklepiku – mówi Bożena Dudzińska, dyrektor SP 8 w Tczewie. - Ale jest problem dla dzieci, które mają określone przyzwyczajenia żywieniowe. Ze stołówki szkolnej zniknęło białe pieczywo, sól, cukier. Ograniczyliśmy ilość posiłków smażonych. Teraz widać co i ile dzieci zostawiają na talerzu. Odrobina cukru powinna być. Część dzieci jest uczulona na miód. Nie mamy wpływu na to, co dziecko przynosi do szkoły. Jeśli rodzic da mu drożdżówkę, to dziecko je po prostu zje. (...)
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!







Napisz komentarz
Komentarze