Jaki jest stan dróg w gminie Gniew, każdy widzi. Nie tylko mieszkańcy, ale nawet wielu radnych mówi, że fatalny. Cieszy więc każda załatana przysłowiowa dziura. Ale teraz „dziura” jest także w kasie miasta.
Wykonawcy przychodzą po pieniądze
- Sytuacja jest niezręczna – mówi Maria Olszewska, skarbnik gminy. – Bodajże w lipcu pan Aleksander Kirszenstein (samodzielne stanowisko ds. gospodarki komunalnej w urzędzie) prosił o to, by wprowadzić do budżetu środki na realizację zadań. Jak się okazało, ta kwota jest naprawdę duża.
Na początku września do urzędu przyszedł wykonawca robót. Przyniósł cały wykaz kart pracy sprzętu i wykonanych prac (ponad 30 pozycji). Karty te były podpisane przez Aleksandra Kirszensteina na kwotę 117 tys. 760 zł 55 gr).
- Później jak ta sprawa wyszła, to przyszedł do nas prezes Invest-Kom i dostałam drugą kartkę – dodaje Maria Olszewska.
W sumie miasto ma do zapłacenia 174 tys. 200 zł. Kirszentein napisał w oświadczeniu, że nie wiedział, że środki jakie ma w budżecie są również na zimowe utrzymanie dróg. Myślał, że ma pieniądze na remonty. W tej chwili jest na zwolnieniu lekarskim.
Trup w szafie
- Mój wniosek jest taki, by wyjaśnić sprawę od A do Z – mówi kategorycznie radny Grzegorz Wasielewski. - Przede wszystkim czy te prace zostały wykonane i czy nie obejmowały spraw na terenach prywatnych. Nie róbmy z urzędnika ofiary, bo już w grudniu ub. roku mówiliśmy, że coś nie gra w zarządzaniu komunalnym przez urząd miasta. (...)
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!








Napisz komentarz
Komentarze