Z początkiem października do pociągów relacji Gdynia - Tczew wrócili studenci, a to sprawiło, że w składach zrobiło się ciasno. Część ludzi przeniosła się do tzw. służbówek.
- Jest w nich więcej miejsca, poza tym nie ma takiej duchoty, jak w pozostałych wagonach - mówi mieszkaniec Tczewa, wracający z Gdańska codziennie o godz. 15.35 pociągiem Przewozów Regionalnych. – Jeżdżę na tej trasie od 22 lat. Osobiście nie mam nic przeciwko osobom popijającym piwko, pod warunkiem, że robią to kulturalne. Natomiast to co dzieje się w służbówkach woła o pomstę do nieba. 10 minut po „starcie” w pomieszczeniu jest ciemno od papierosowego dymu. Niektórzy do Tczewa potrafią wypalić po trzy papierosy. Kiepują na podłogę. Niedopałki gaszą na podłogach, albo ścianach. Dym wypełnia całe pomieszczenie, przenosi się na korytarz i do kolejnych wagonów. Nie tylko uprzykrzają życie innym pasażerom, ale do tego niszczą i tak wysłużone wnętrza pociągów. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!








Napisz komentarz
Komentarze