Prace związane z kanalizacją trwają już kilka tygodni i nie były uciążliwe, ale – zdaniem mieszkańców – teraz, niestety dzieje się coraz gorzej. Rozumieją konieczność inwestycji, jednak sposób wykonawstwa budzi ich sprzeciw.
Można uszkodzić auto
- Panowie robią tak, jakby chcieli utrudnić komunikację tutejszym mieszkańcom – mówi jedna z mieszkanek. - Wychodzą z założenia, że skoro wieś, to wszyscy chodzą w tzw. kaloszach. W każdej rodzinie, której dotyka problem, są osoby pracujące i jeżdżące autem. Niestety, wyjazd z własnej posesji jest nie do końca możliwy. Co kawałek są dziury, na pół odkryte studzienki i betonowe kręgi, na które trzeba zwracać szczególną uwagę. Zwłaszcza po zmierzchu wydostanie się na krajówkę DK-91 jest koszmarem. Ponadto, auta zatapiają się w rozsypanym po całej drodze piasku oraz ziemi. Krótko mówiąc, trzeba jechać z megaostrożnością, żeby nie zerwać elementów zawieszenia czy czegokolwiek innego w aucie lub nie zawisnąć na wykopanym dołku.
Inny problem, na który wskazują mieszkańcy to brak zapewnienia odpowiedniego przejścia i bezpieczeństwa dla osób pieszych idących na przystanek autobusowy czy po zakupy do sklepu. (...)
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!









Napisz komentarz
Komentarze