„Mieszkam w Tczewie od trzech lat – pisze Czytelniczka. - Przeprowadziliśmy się z mężem z (...) szukając łatwiejszego życia. Mamy mieszkanie (na kredyt), cudowne dziecko... Od pewnego czasu pracuję w jednej z firm na (...). Proszę Was o pomoc (radę?), bo już nie wiem jak poradzić sobie z sytuacją, w której się znalazłam. Może macie jakiegoś prawnika, który wiedziałby czy warto podejmować kroki w tej sprawie. Jestem zrozpaczona. Nie mam wsparcia ze strony najbliższych. Ta sytuacją mnie przerasta, wysysa całą energię i sprowadza myśli na najgorsze ścieżki.”
„Wracam do pracy jak zbity pies”
„W biurze jest nas trójka. Szef, kolega i ja. (...) – kontynuuje mieszkanka. - Jest to frustrujące tym bardziej, że nieprzyjemności omijają kolegę zza biurka (...). Na moje barki zrzucane są najtrudniejsze zadania. Jakbym ich nie zrobiła i tak nie spełnię oczekiwań szefa. Moja praca od kilku miesięcy podsumowana jest wyzwiskami i zwykłym poniżaniem mnie. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!










Napisz komentarz
Komentarze