Do redakcji Gazety Tczewskiej dotarł sygnał o tym, że administrator cmentarzy może stosować „nie do końca uczciwe praktyki”, które miałyby polegać na niedopuszczaniu innych zakładów pogrzebowych do wykonywania pochówków. Z przekazanych nam informacji wynika, że miał nakłaniać rodzinę, by po śmierci bliskiej osoby zmieniła zakład pogrzebowy – w innym przypadku spotkaliby się z odmową wykonania pogrzebu na „nowym” cmentarzu.
„Czy takie praktyki to codzienność?”
- Ciało zostało odebrane przez jeden z tczewskich zakładów pogrzebowych – twierdzi nasz Czytelnik. - Bardzo zależało nam, by spoczęło na „nowym” cmentarzu przy ul. 30 Stycznia. Gdy zadzwoniliśmy do firmy, która nim administruje powiedziano, że możemy pochować pod warunkiem, że to oni wykonają wszystkie usługi. Zależało nam, więc ciało zostało przekazane z jednej firmy do drugiej. Dla nas był to dodatkowy koszt, bo pierwsza firma, wystawiła rachunek na kilkaset złotych. Chcielibyśmy wiedzieć czy tego typu praktyki to codzienność czy też ktoś wykorzystał naszą trudną sytuację.
Ks. prałat Piotr Wysga, któremu podlegają oba cmentarze, przekonuje, że problemu nie ma, a każdy tczewski zakład ma prawo wykonywać pochówki przy ul. 30 Stycznia. Zaznaczyć należy, że ani „stary” ani „nowy” cmentarz nie mają nowych miejsc grzebalnych. (...)
Cały tekst przeczytasz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!









Napisz komentarz
Komentarze