Szortandy - niewielka wieś, położona kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Kazachstanu. Mimo szans jakie daje kwitnąca Astana, wciąż licznie zamieszkana przez Polaków – głównie potomków deportowanych przez Sowietów w połowie lat 30. ubiegłego wieku mieszkańców obwodu chmielnickiego (Ukraina).
„Bogaty kraj, biednych ludzi”
Od kilku lat mieszkańcy Wielkiego Garca, a od roku także Rudna, wspomagają funkcjonującą na miejscu parafię pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, która także dzięki pomocy Kociewiaków buduje kościół dla polskich wiernych. Parafię prowadzi ks. Paweł, kontakt pomiędzy Pelplinem a Szortandami zapewnia siostra Aniela z Gręblina, która kilka tysięcy kilometrów od domu prowadzi świetlicę dla dzieci. Proboszcz oraz dyrektor na własne oczy przekonali się, że kościół w Nowokubance pnie się w górę. Już niedługo świątynię wypełnią słowa modlitwy recytowane po Polsku. Po zadaszeniu obiekt czeka na wykończenie wnętrza.

- Na miejscu byliśmy dziewięć dni – mówi Dariusz Jakubowski, dyrektor Zespołu Kształcenia i Wychowania w Rudnie. – Gołym okiem widać, że sytuacja Polaków jest trudna. Myślę, że w środkowej Europie podobnej biedy już nie znajdziemy. Rozwarstwienie społeczne jest ogromne. Warunki są w miarę dobre tam, gdzie kołchozy zostały sprywatyzowane. Ale są też miejsca, gdzie miesiącami nikt nie płaci za pracę. Od arcybiskupa z Karagandy usłyszeliśmy takie zdanie: Kazachstan to bardzo bogaty kraj, bardzo biednych ludzi. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!









Napisz komentarz
Komentarze