- Mieszkam tu od zeszłego roku – informuje lokatorka z budynku w Parku Miejskim w Tczewie (obiekt od strony sadzawki z żabami – dop. redakcja). – Urzędnicy mówią, że tu jest dobry stan techniczny. A co pan widzi? Zalany sufit, z zawilgoconej ściany odchodzi farba, w kuchni ruszają się płytki na podłodze. W łazience, która jest na korytarzu też wilgoć. Był sanepid. Badali wilgoć. Wcześniej mieszkałam na ul. Sambora. Tam było zatrucie tlenkiem węgla. Potem mieszkałam na ul. Zamkowej, ale dom najpierw dali do rozbiórki, a teraz jest odbudowany i mieszkania mają iść na sprzedaż. Syn ma astmę, mam zaświadczenie na piśmie. Proszę o przeniesienie do innego lokalu. Chcę mieć normalne mieszkanie. Byłam wszędzie, u prezesa Homy, posła Jana Kulasa i wiceprezydenta Adama Urbana. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!









Napisz komentarz
Komentarze