Nieletni został przesłuchany i przyznał się do spowodowania pożaru. Na komendzie miał powiedzieć, iż nie spodziewał się, że ogień będzie tak ciężko ugasić. Szkoła liczy straty.
- Zbieramy dokumenty, które pozwolą wystąpić do ubezpieczyciela o odszkodowanie – mówi Iwona Kardasz, dyrektor SP 10. – Mamy nadzieje, że uda się pokryć chociaż część strat. Odkupienie sprzętu bez wsparcia sponsorów będzie praktycznie niemożliwe.

Zeskok, taki jak ten spalony przez 14-latka, to ciągle rzadkość w tczewskich szkołach. Na co dzień służył uczniom nauki konkurencji, w której polski sport ma wielkie tradycje.
- To duża strata dla klas sportowych, które odnosiły sukcesy w skoku wzwyż – mówi dyrektor.
Od święta gościł sportowców na zawodach lekkoatletycznych m.in. w ramach Czwartków Lekkoatletycznych czy Mitingu Weteranów). 10 grudnia z dymem poszło także blaszane zabezpieczenie materaca warte ok. 4 tys. zł (wykonane za darmo przez ojca jednego z uczniów) oraz część tartanowej nawierzchni boiska. Losem wandala zajmie się sąd rodzinny, ale prawdopodobnie uniknie on konsekwencji w swojej szkole. (...)
Cały tekst znajdziesz w papierowym wydaniu Gazety Tczewskiej!










Napisz komentarz
Komentarze