czwartek, 18 grudnia 2025 22:03
Reklama

Pojechali na saksy. Teraz walczą o zapłatę za wykonaną pracę

Nie widać końca problemów w branży budowlanej. Kolejne raz zgłaszają się do nas osoby, które czują się wystawione do wiatru przez pracodawcę, chcą opowiedzieć o swoim przypadku na łamach lokalnych mediów, by ostrzec i walczyć o utracone środki. Dwójka tczewian twierdzi, że firma z pow. malborskiego nie wypłaciła im w sumie ok. 5 tys. zł za pracę w Niemczech. Jej szef wszystkiemu zaprzecza i twierdzi, że to nie on zatrudniał, ale podwykonawca.
Pojechali na saksy. Teraz walczą o zapłatę za wykonaną pracę

Za dwa tygodnie stawiania ścian z regipsu, mężczyźni mieli dostać jedynie po ok. 200 euro na głowę. Reszty obiecanej kwoty, szacowanej w sumie na 900 euro, do tej pory nie zobaczyli. Spotkanie rozliczeniowe z szefem firmy zlokalizowanej na terenie pow. malborskiego nazywają poniżającym spektaklem.

 

- 10 sierpnia po telefonicznym kontakcie pojechaliśmy do pana D. po rozliczenie - mówi jeden z mężczyzn. - „Chłopaki przyjeździe, wszystko wyjaśnimy, dostaniecie pieniądze”. Pojechałem z żoną w ciąży. Szczerze, zostaliśmy potraktowani jak psy. Czekaliśmy w aucie od godz. 7.00 do 18.00. Ja dostałem 50 euro, a kolega 100 euro, bo jechaliśmy jego autem. Tłumaczenie? Szef miał wypłacić pieniądze naszemu koledze z Kościerzyny.

 

W połowie lipca mężczyźni wyjechali do Niemiec z polecenia znajomego. O warunkach zakwaterowania - spanie na podłodze - szybko woleliby zapomnieć. To jednak nie kwestie socjalne sprawiły, że miesięczny wyjazd do Berlina zakończyli już po dwóch tygodniach. Wszystkiemu winne miały być nieporozumienia z szefem budowy.

 

- Warunki miały być pewne - 8 euro za godzinę i umowa z pracodawcą - mówi tczewianin. - Co do tego drugiego, temat szybko zaczął się rozmywać. Na miejscu okazało się, że panuje dezorganizacja. Brakowało narzędzi i materiałów, mieliśmy spore przestoje.

 

- Co dwa tygodnie mieliśmy mieć zjazd do Polski na weekend. Dostaliśmy ultimatum, że pojedziemy do domu, jak skończymy jeden z etapów - mówi drugi z pracowników. - Mimo to szef dalej coś wymyślał i nas przetrzymywał, mówiąc, że nie wypłaci zaliczek. W sobotę przyszliśmy po odbiór i wypłatę zaliczki, ale nic z tego nie wyszło. 30 lipca, po 5 godz. pracy spakowaliśmy się i wyjechaliśmy do domu. Inni Polacy zostali jeszcze jakieś dwa tygodnie. (...)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.

Komentarze

04.11.2016 13:46
Najgorzej to pracować u polaka - jak pojedziecie na zarobek to od polaków trzymac sie jak najdalej

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
04.11.2016 10:34
Jeśli umowa była legalna, to z samego początku nie można było tego nigdzie zgłosić?

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu portalpomorza.pl z siedzibą w Tczewie jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Reklama
Reklama
Reklama
zamglenia

Temperatura: 5°C Miasto: Gdańsk

Ciśnienie: 1021 hPa
Wiatr: 13 km/h

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Reklama