- Szpital w Starogardzie Gd. rozwiązał umowę w związku z tym, że zdaniem szpitala, zaistniały okoliczności, które powodowały naruszenie interesu publicznego – mówi Agnieszka Kąkel, menadżer sektora gdańskiego firmy Sodexo. – Wypowiedzenie umowy szpital wysłał faxem do centrali, następnie listownie. Po tygodniu - 23 marca list dotarł do nas. Szpital wskazał dwie drogi rozwiązania umowy, za porozumieniem stron lub za 30 – dniowym wypowiedzeniem. Rozwiązanie umowy z dnia na dzień było z oczywistych względów niemożliwe. Mieliśmy zobowiązania np. wobec naszych pracowników. Następnie 31 marca o godz. 15.30 faxem przesłano pismo, że tego samego dnia o godz. 19 nastąpi przekazanie szpitalowi pomieszczeń kuchni z naszą obecnością lub bez. Uważam, że termin powiadomienia był niestosowny. Zastanawia nas, dlaczego tak późno, o godz. 15.30 ten fax został przesłany, przecież mogło już nikogo nie być w pracy? To właśnie będziemy chcieli zaskarżyć do sądu. Sposób rozwiązania umowy jest niewłaściwy. Nie zostały zachowane żadne procedury, terminy ani forma partnerska.
Zdaniem Magdaleny Biedrzyckiej, rzecznika Kociewskiego Centrum Zdrowia firma Sodexo, która świadczyła od 2007 r. usługi żywieniowe dla szpitala wiedziała o przejęciu przez nowo powstałą spółkę działalności medycznej ze szpitala i o likwidacji starego podmiotu, jakim był szpital św. Jana, czyli sygnatariusza zawartej wcześniej umowy.
Stali pod murem
- Szpital z wyprzedzeniem zaproponował rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, co zostało odrzucone, wobec czego zdecydowano o odstąpieniu od umowy z uwagi na trwałą niemożliwość dalszej jej realizacji. Przyczyna była obiektywna, leżąca poza samym szpitalem – czyli likwidacja placówki – mówi M. Biedrzycka. - Warto dodać, że firma ta w maju 2008 r. z uwagi na zadłużenie wypowiedziała umowę Szpitalowi. Wówczas, przysłowiowo ”stojąca pod murem” dyrekcja zgodziła się na podjęcie nowych, droższych cenowo warunków, gdyż najpilniejsze było zabezpieczenie posiłków dla pacjentów.
Jak informuje rzecznik Biedrzycka, zadłużenie szpitala firma Sodexo sprzedała specjalistycznej firmie windykacyjnej.
- Przez cały czas świadczenia usług dla szpitala nigdy nie było żadnej skargi, mieliśmy nawet wgląd do ankiet pacjentów, które szpital na własną rękę przeprowadzał i wiemy, że opinie były pochlebne. Natomiast zadłużenie szpitala zawsze wynosiło 3 – 4 miesiące. Nigdy szpital nie płacił na bieżąco – tłumaczy A. Kąkel. - Nasza firma ma okres rozliczeniowy od września do sierpnia. Co miesiąc pytaliśmy, kiedy wpłynie kolejna zaległość. Zależało nam, by wszystkie zaległości były uregulowane do sierpnia 2009r.. Pojawiła się propozycja ze strony szpitala, żeby przekazać zadłużenie firmie windykacyjnej, aby zrobić to za porozumieniem stron i nie naliczać odsetek. Nawet wskazano firmę, której szpital chciałby to zadłużenie przekazać. Pod koniec sierpnia 2009 r. szpital zmienił zdanie. Na prośbę zarządu procedury windykacyjne zostały wstrzymane. Żaden dług nie został sprzedany. Sodexo nigdy nie chciało sprzedawać długu. Ta propozycja wyszła od szpitala. Będąc tak dużą korporacją, Sodexo zawsze wychodzi w stronę klienta.
Oskarżają o niewdzięczność
- Działania te nie są niezgodne z prawem i są zrozumiałe w świecie biznesu, jednakże należy je przywołać w momencie, gdy firma publicznie oskarża szpital o niewdzięczność i niejasne zachowania – dodaje M. Biedrzycka. - Firma Sodexo jest firmą działającą na rynku długo, znającą i stosującą biznesowe rozwiązania. Zaskakuje nas zatem oczekiwanie, że szpital, którego naczelnym zadaniem jest dbałość o pacjentów, postąpi wbrew przepisom prawa. Szpital respektuje przepisy prawa, zabezpieczył interesy pacjentów i do końca starał się postępować tak, aby nikt – również firma Sodexo – nie ucierpiał w wyniku zdarzeń związanych z utworzeniem spółki.
Jak zapewnia M. Biedrzycka, szpital spłacił wszelkie zadłużenie wobec Sodexo. Co zatem zadecydowało o rozwiązaniu umowy przez szpital. Czy usługi świadczone przez firmę nie spełniały oczekiwań zarządu szpitala czy też pacjentów?
- W świetle obowiązku przeprowadzenia przetargu na usługi żywieniowe przez nowopowstałą spółkę dotychczasowa ocena jakości usług nie ma znaczenia – odpowiada rzecznik. - Firma Sodexo po prostu przegrała przetarg, gdyż inna firma – Smakpol zaproponowała niższą cenę usług. Firma Sodexo przegrała przetarg i nie złożyła odwołania od jego wyniku, tym samym uznając prawidłowość przebiegu postępowania.
Spore oszczędności
Obecnie dla posiłki dla pacjentów starogardzkiego szpitala przygotowuje firma Smakpol z Elbląga.
- Posiłki są smaczne, schludne oraz podawane w wystarczających proporcjach – ocenia Ingryda Cześnikowska, 68 – letnia pacjentka. - Moim dzieciom zawsze powtarzam, żeby nie przynosiły mi tyle jedzenia do szpitala, bo podawane w szpitalu produkty mi w zupełności wystarczają. Nigdy nie odczuwam tutaj głodu. Panie, które podają jedzenie również są schludnie ubrane i uprzejme. Posiłki są zawsze ciepłe oraz adekwatne do potrzeb chorego. Dostosowane do jego chorób. Jedzenie jest zróżnicowane. Prócz bardziej sycących produktów dostajemy również świeże owoce. Naprawdę dbają tutaj o nas.
- Warto zaznaczyć, że wynikiem przeprowadzenia przetargu są spore oszczędności, czyli więcej środków na leczenie pacjentów – powiedziała rzecznik Biedrzycka.
Reklama
Kuchenny spór. Chcą pozwać szpital do sądu
STAROGARD GD. Gdańska firma świadcząca do niedawna usługi żywieniowe w szpitalu zamierza zaskarżyć do sądu niewłaściwe rozwiązanie umowy przez starogardzki szpital.
- 13.05.2010 10:27 (aktualizacja 01.04.2023 12:32)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze