Wracamy do bulwersującego tematu pieczarkarni w Zajączku k/Skórcza. Kilka tygodni temu w artykule „Zarabianie na gębę” opisaliśmy niejasną sytuację z zatrudnianiem okolicznych mieszkańców. Po publikacji otrzymaliśmy kolejne sygnały, tym razem o nieprzestrzeganiu przepisów działającego od maja nowego właściciela zakładu.
Bezpieczne tylko z atestem
Czytelnicy „Gazety Kociewskiej”, najprawdopodobniej wcześniejsi pracownicy pieczarkarni, twierdzą, że stosowane w tam środki do dezynfekcji pomieszczeń nie spełniają europejskich norm i stanowią bezpośrednie zagrożenie dla pracowników. Sprawę wyjaśniamy u właściciela firmy.
- To kompletna bzdura – wyjaśnia Leszek Storm. - Wszystkie stosowane przez nas środki są bezpieczne i niegroźne dla zdrowia pracowników. Do dezynfekcji ogólnej kupuję produkty dostępne w Polsce, które są na gwarancji. Nic w tym zakresie nie jest robione na czarno.
Właściciel wytłumaczył działanie poszczególnych środków. W niektórych przypadkach działanie jest tak silne, że na halę można wchodzić jedynie w fartuchu ochronnym i czepku. Każdy detergent musi mieć atest dopuszczający do wprowadzenia na rynek.
- Po zastosowaniu np. Sporgonu 50 WP pracownikom nie wolno wchodzić na halę przez 10 kolejnych dni - zapewnia Leszek Storm. - Wchodzą tylko osoby specjalnie zabezpieczone. Zawsze stosujemy się do wszystkich zaleceń. Kupuję środki ogólnodostępne w Polsce. Każdy z nich sprzedawany przez producenta musi mieć atest. Bez tego w ogóle nie może być dopuszczony na rynek, a tym bardziej stosowany do dezynfekcji.
Pracują legalnie
Jak zapewnia właściciel, zmieniła się także sytuacja zatrudnionych. Obecnie w Zajączku pracuje 15 osób.
- Część z nich jest zatrudnionych na umowę zlecenie, część na umowę o dzieło – mówi nowy właściciel. – Na zlecenie pracują, Ci którzy do tej pory byli bezrobotnymi bez prawa do zasiłku. Pozostali są zatrudnieni na umowę o dzieło.
Na razie pracownicy przyjeżdżają do Zajączka trzy razy w tygodniu i pracują maksymalnie 5 godzin dziennie.
- Do tej pory nie otworzyłem pełnej produkcji – mówi właściciel. – Ciągle się przyuczam, bo wcześniej nie prowadziłem takiej produkcji. Najtrudniejszy dla pieczarek jest okres letni, dlatego z pełną produkcją ruszymy najprawdopodobniej po wakacjach. Nie wiem jakie były praktyki u poprzedniego właściciela, ale mogę zapewnić, że w mojej firmie wszystko będzie funkcjonowało legalnie. Mam kilka restauracji m.in. w Elblągu i Malborku i co chwilę są kontrole z Inspekcji Pracy. Nigdy nie pozwoliłbym sobie robić czegoś na czarno. Zdaję sobie sprawę, czym to grozi.
"Czysta" pieczarkarnia - w Zajączku praca już legalna
KOCIEWIE/ZAJĄCZEK/SKÓRCZ. - Wszystkie stosowane przez nas środki do dezynfekcji ogólnej są bezpieczne i niegroźne dla zdrowia pracowników – mówi Leszek Storm, nowy właściciel pieczarkarni w Zajączku. Wyjaśnia dotychczasowe niejasności z zatrudnieniem i zapewnia, że od maja w Zajączku wszyscy pracują legalnie.
- 27.05.2010 00:00 (aktualizacja 01.04.2023 12:32)

Reklama






Napisz komentarz
Komentarze